"Złe miejsce, zły dobór ludzi. Marta Patena sądziła, że rozmawia wyłącznie z radnymi PO" - tłumaczył Lipiec w Radiu Kraków. "Ona przeprosiła i myślę, że to wystarczy, zamykamy sprawę - niech się nią zajmie komisarz wyborczy" - mówił Lipiec.
Komisarz sprawa już się zajął - zgłosił sprawę na policję. Patenie grozi pięć tysięcy złotych grzywny. Po jej wystąpieniu z funkcji szefa jej sztabu wyborczego zrezygnował Witold Latusek, były skarbnik krakowskiej PO i były członek zarządu województwa.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z szefem krakowskiej i małopolskiej PO, Grzegorzem Lipcem.
Kandydatka PO na prezydenta Krakowa ma policję na karku. Dobrze to nie wygląda.
- Zrobiono z igły widły. Sytuacja jest grzana przez media i przez konkurencję. Historia jest taka, że na posiedzeniu rady dzielnicy, gdzie ona nie wiedziała, że to spotkanie wszystkich radnych, powiedziała, że można razem robić kampanię. Ona założyła, że to sami radni PO i jest problem. To złe miejsce, ale zrobiono z tego dużą sprawę. Ona przeprosiła. Dużo większym problemem dla miasta są nierealne obietnice innych kandydatów. Kandydat z listy Jacka Majchrowskiego proponuje 100 tysięcy kamer. Inny zaproponował bezpłatną komunikację. To jest problem.
Może jest gorzej niż myślałem. Skoro kandydatka nie wie o czym i z kim rozmawia to jest źle.
- Był błąd w komunikacji ze sztabem. Marta wyciągnie z tego wnioski i będzie bardziej przezorna. Ona tam poszła w dobrej wierze i powiedziała jakie są jej założenia. Mało fortunna była wypowiedź o kampanii. Nie to miejsce i nie ten czas. Sprawę zamykamy. Zajmie się nią komisja wyborcza.
Ona ma rzeczywiście obiecane drugie miejsca na liście do parlamentu?
- Do naszego parlamentu wybory są za rok. Nie wiemy co się wydarzy. Jak ona wygra wybory w Krakowie to nie będzie tam startowała, ale jak się nie uda to będzie wysoko na liście sejmowej. Jej kapitał wyborczy jest wysoki. Ona miała zawsze wysokie wyniki w wyborach.
Nie boi się pan, że do 16 listopada może więcej narozrabiać? Może lepiej wycofać tę kandydaturę?
- Co chwila słyszymy o tym wycofaniu. Słyszymy to od PiS-u. Oni chcą poparcia dla ich kandydata. Są też takie propozycje od Jacka Majchrowskiego. Na miły Bóg, mamy swojego kandydata. Mogę apelować do nich, żeby się wycofali i poparli naszą kandydatkę.
Ta mocna pozycja Marty Pateny to w porywach 10% poparcia. Nadziei to nie daje.
- W sondażach mamy trzecie miejsce. To dobra pozycja startowa. Szczególnie, że nie ma jeszcze kampanii. Konwencja programowa będzie w przyszłym tygodniu. Od dziś jest realna kampania. Do wczoraj była rejestracja list.
Marta Patena właśnie milczy i nic nie chce powiedzieć.
- To inna strategia jej sztabu. Nie będzie sobie wylewała kubła z wodą na głowę, ale ma przedstawić spójny program. Jak go przedstawi to będzie to realizować. Inne sztaby mają inną strategię. Ich prawo i ich wybór. My mamy inną koncepcję.
Od kiedy można dyskutować z kandydatką PO?
- Kandydatka przedstawi program w przyszłym tygodniu.
Jak w II turze zabraknie Marty Pateny to zagłosuje pan na Jacka Majchrowskiego?
- Nie wiem. To decyzja kolegialna. Myślę, że Marta będzie w II turze, ale jak się nie znajdzie to będziemy o tym rozmawiać z zarządem miejskim i powiatu. Głosy są różne. Od takich, żeby nie popierać nikogo do poparcia jednego z kontrkandydatów. Chodzi na razie o dobrą kampanię.
Z prezydentem Majchrowskim są jakieś rozmowy o II turze?
- Takie rozmowy ze wszystkimi są prowadzone. Ludzie się spotykają. Są relacje między kandydatami różnych partii.
Pan rozmawiał o tym z prezydentem Majchrowskim?
- Nie rozmawiałem o tym. Takiej koncepcji na razie nie zakładamy. Marta powinna być w II turze. Oczywiście rozmawiam z prezydentem na inne tematy.
O poparciu w II turze?
- Nie.
Obecnie PO w radzie miasta ma 22 mandaty. Ile pan przyjmie z radością?
- Trudno powiedzieć. Jest dynamiczna sytuacja odkąd jest nowy rząd. Sondaże nam rosną. Była sytuacja sprzed 4 lat, gdzie mieliśmy 24 mandaty. Zobaczymy. Jesteśmy w stanie walczyć. W największym okręgu możemy walczyć o 4 mandaty.
Kraków to jeszcze nic. Wyzwanie to Małopolska. Są dobre sondaże, ale to się nie musi przełożyć na wynik. Wydaje się, że w Małopolsce niepodzielnie rządzi prawica. Na jaką liczbę mandatów w sejmiku pan liczy?
- Z tą niepodzielnością rządzenia prawicy jest tak, że nigdy nie było marszałka z PiS. To umowna teza.
Ale znamy wyniki eurowyborów.
- Przypominając te wyniki chcę zwrócić uwagę, że one się nie przekładają. Są inne listy. Na naszych listach jest grupa dobrych samorządowców i ludzi rozpoznawalnych. Ten konglomerat da dobry efekt.
Jednak głosuje się na listy.
- Nie do końca. Szuka się osób rozpoznawalnych z danych terenów, które mogą coś dobrego przynieść dla tego środowiska. Szuka się swoich ludzi, żeby coś było dobrego dla naszego terenu. Inaczej nie będzie pieniędzy.
Różnie może być w tym sejmiku.
- Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie utrzymać koalicję.
Różnie może być też z Martą Pateną. Zbierają się nad szefem PO czarne chmury?
- Nie rozumiem na czym polega czarna chmura.
Nie będzie to pana osobista porażka i problem?
- Marta Patena się zgłosiła. Każdy mógł się zgłosić. Jak się nie zgłosili to nieobecni nie mają racji. Teraz mają pomagać a nie przeszkadzać. Marta ma zrobić jak najlepszy wynik.