Śpiewane w kościołach od przeszło trzech wieków nabożeństwo "Gorzkich żali" jest pełne poezji i bólu. Wiąże się z okresem Wielkiego Postu, podobnie jak Droga Krzyżowa. Jak pojawiły się w modlitewnej tradycji? Co mówią o naszych przodkach, a co o nas współcześnie?
Czy w "kulturze instant" i ucieczki od cierpienia jest na nie miejsce?
Emocje mamy wciąż te same
Cierpienie, ból i śmierć są wypierane. Próbujemy udawać, że ich nie ma i uciekamy od nich, albo szukamy natychmiastowych recept i rozwiązań. Nie potrafimy trwać w napięciu wynikającym z cierpienia. A „Gorzkie żale” są szkołą towarzyszenia osobie, która cierpi. Towarzyszymy Jezusowi, ale wprowadza nas to w doświadczenie bycia z cierpiącym
- tłumaczy o. Dominik Dubiel, jezuita, muzyk i aranżer.
Dlaczego współczesny człowiek spycha trudne tematy na margines? Ludzkie emocje tak bardzo zmieniły się od czasu, gdy powstały „Gorzkie żale”?
Żyjemy w kulturze pośpiechu, kulturze przechodzenia z jednego stanu do drugiego, mamy środki, żeby zaradzić smutkowi; jeżeli ktoś jest bardziej smutny, to jest pokusa, żeby stwierdzić depresję i sięgnąć po leki. Psychologowie mówią, że przeżywanie smutku i cierpienia jest ważne dla naszej psychiki, mentalności. A cierpienie i emocje nadal są takie same
- dodaje Natalia Płońska z "Modliwty w drodze"/
Jak jest historia „Gorzkich żali”? Są tradycją wyłącznie polską, składają się z trzech części. Nabożeństwo opiera się ma motywach Jutrzni, ale też na średniowiecznych pasyjnych misteriach liturgicznych. Po raz pierwszy odprawiono je 13 marca 1707 roku w warszawskim kościele świętego Krzyża. „Gorzkie żale” ukazały się drukiem pod tytułem „Snopek mirry z Ogrodu Gethsemańskiego albo żałosne Gorzkie Męki Syna Bożego (…) rospamiętywanie”.
Religia radości
Ich forma, jak mówi o. Dubiel, jest bardzo charakterystyczna i przemyślana – nawiązuje do kontemplacji świętego Ignacego. I tu pojawia się pytanie, właśnie w kontekście „Gorzkich żali” – czy chrześcijaństwo jest religią cierpienia?
Nie, chrześcijaństwo jest religią radości. Ale pobożność tradycyjna, ludowa ma tę zaletę, że jest po prostu realistyczna. Bo takie jest życie, bo nasze życie ma w sobie element bólu i smutku, żałoby. W każdej religii te wydarzenia wymagają „obsłużenia” rytualnego i katolicyzm doskonale to robi - od narodzin, przez momenty inicjacyjne, aż po żałobę
- wyjaśnia o. Dubiel.
Natalia Płońska i Dominik Dubiel przygotowali wyjątkową wersję "Gorzkich żali" - jest kanoniczna, wręcz surowa, wiele w nich duchowości. Do udziału w nagraniu nabożeństwa zostali zaproszeni wokaliści: Karolina Ruchlewicz i Rafał Maciejewski, lutnistka Zofia Marzec-Madziar oraz organista Jakub Kapała.