Zapis rozmowy Jacka Bańki z Anną Jędrochą, prezes Krakowskiej Izby Turystycznej oraz Rafałem Romanowskim, publicystą Gazety Wyborczej.

Jacek Bańka: Kraków na tym zyska czy straci? Możemy odpowiedzieć na takie pytanie?

Anna Jędrocha: Chętnie odpowiem. Kraków zyska. Nie sądzę, żeby mógł stracić. Patrzę na całą aglomerację. Wieliczka jest tuż przy granicy Krakowa. Ważne jest miejsce, gdzie bezpiecznie te rzesze młodzieży przybędą. Nie chodzi o animozje. Dla mnie dalej ŚDM są w Krakowie. To, że msza się odbędzie w Wieliczce? Jak to jest miejsce właściwe to jestem za.

 

J.B: Krakowianie powinni ronić łzy?

Rafał Romanowski: Nie. Powinni ronić łzy ci, którzy doprowadzili o tego bałaganu. Lokalizacja powinna była być znana już dawno. Nawiąże do tego co pan powiedziała. Pojawi się dużo lokalnych problemów i kompleksów. Nawet w wyrażeniu o animozjach między Krakowem a Wieliczką, brzmi to rozczulająco.

A.J: To przywołuję z artykułu z Wyborczej.

R.R: Tak. Ja nie mówię tego do pani. Mówię, że takie stwierdzenie brzmi rozczulająco, że mogą się pojawić animozje między tymi dwoma miastami. Pamiętacie państwo „inwazję mocy” w 2000 roku, kiedy RMF świętował 10-lecie obecności na antenie? Byliśmy o włos o tragedii na lotnisku w Pobiedniku. Była to prowizoryczna łąka i jakimś cudem udało się wyprowadzić stamtąd milion osób. Rozumiem, że żyjemy w nowszych czasach, ale jak czytam jak wyglądałoby to pole czy zdziczałe sady, na którym by miał być milion ludzi to budzi to moją trwogę. Nie ma dużo czasu na przygotowanie tego pola. Tu jest minus dla tych, którzy teraz się obudzili i zastanawiają się co robić.

 

J.B: Kwestia główna to zakasać rękawy i wziąć się do roboty a nie rozważać czy to mają być Błonia czy Brzegi?

R.R: Tak. Sądzę, że każdy kto by przyjechał w promieniu nawet 50 kilometrów od Krakowa to o Kraków zahaczy. Kraków nie straci, może nawet zyskać, bo nie będzie zadeptany stopami miliona ludzi. My jesteśmy w stanie organizacyjnie przygotować taką imprezę? To tylko kilka dni w przyszłym roku. Miasto będzie twierdzą. Duże zdziwienie wywołuje decyzja, że to będzie Wieliczka. Może za chwile będą to Niepołomice? To mało czasu na promocje takiego eventu.

 

Adam Piśko: Przypominam, że w promocję tego przedsięwzięcia zaangażowana jest firma z wielkimi tradycjami.

R.R: Oczywiście. Może być zaangażowany sam Duch Święty, ale nie wiem czy takie zgrzyty na początku przysłużą się tej imprezie.

 

A.P: W jednej sprawie jesteśmy zgodni. Pielgrzymi do Krakowa dotrą, nawet jak msza święta odbędzie się między Krakowem a Wieliczką.

A.J: Tak. Od początku jak została podjęta decyzja o organizacji ŚDM, były wątpliwości czy Błonia mogą pomieścić pielgrzymów. Szacunki pokazują, że Błonia są za małe. Trzeba znaleźć inne miejsce. Decyzja o Brzegach nie jest ostateczna. Może to dzisiaj są pastwiska, ale to będzie przyszła strefa ekonomiczna Wieliczki. Rozumiem, że tak się stanie szybciej, ze względu na ŚDM.

 

J.B: Co na to przedstawiciele usług turystycznych?

A.J: Mówimy, że w Brzegach powstają setki hoteli i infrastruktura? Dalej pielgrzymów będziemy obsługiwać w Krakowie czy Wieliczce. Hotele są. Nie ma zagrożenia. Gmina Wieliczka może też zyskać.

R.R: Która to z rzędu strefa ekonomiczna? Będzie przecież Nowa Huta Przyszłości. Tam jest pastwisko. Nie notowałem wcześniej w pamięci planów na strefę na terenie Brzegów pod Wieliczką. Było to mgliste. Nie wiem czy pierwszym krokiem do rewitalizacji przestrzeni ma być udeptanie jej nóżkami pielgrzymów? Nikt dysponujący ograniczonymi środkami, nie da rady doprowadzić takiego terenu do niezłego stanu. Pamiętajmy o tym, że teren jest nieodwodniony, może się zmienić w grzęzawisko. To może być totalna wpadka. Nie sądzę, żeby nawet Błonia eliminowały wpadkę.

 

J.B: Przylasek Rusiecki na pewno nie byłby lepszą lokalizacją.

R.R: Pewnie nie. Ja jednak myślałem, że wszystko od dawna wiadomo. Może zaraz ktoś rzuci nowym pomysłem? Mój ogródek nie jest duży, ale może przyjmę pielgrzymów. To trochę śmieszne.

A.J: Tamten teren należy do gminy. Decyzje można szybciej podejmować niż w Nowej Hucie.

 

J.B: Pamiętajmy też, że nie sposób szukać win z jednej strony. Pamiętajmy o organizatorze, do Kościoła należy ostateczna decyzja.

R.R: Tak, ale są tarcia miasta z organizatorami. Stan jest taki, że ja trwożliwie myślę o ŚDM. Wcześniej było wiadomo jak wyglądają pielgrzymki papieskie. To nowa sytuacja. U nas nie będzie to podobne do ŚDM w Rio, nie da się tego porównywać. Rio to miasto 10 razy większe. Przyjęcie ludzi na plaży jest łatwe. Kraków to mała mieścina, która musi sobie z tym poradzić.

 

J.B: Będziemy musieli sobie poradzić i decyzja musi być w miarę szybko. Tak czy inaczej impreza zostanie w aglomeracji krakowskiej. To dalej będą krakowskie ŚDM.

R.R: Mamy kolej aglomeracyjną. Aglomeracją jest też Bochnia, Miechów czy Chrzanów. Może pustynia Błędowska? Rzucam pomysłami.