"To też dobry moment by Jacek Majchrowski zastanowił się czy startować po raz kolejny w wyborach" - przekonywał poseł Gibała w Radiu Kraków. Jak mówił, gdyby przyjąć standardy rozwiniętych demokracji to po przegranej w referendum Jacek Majchrowski powinien podać się do dymisji.

"Kraków potrzebuje zmiany. Po 12 latach słabość rządów Jacka Majchrowskiego pokazało referendum" - mówił Gibała. Jak dodawał, on sam nie zdecydował jeszcze czy wystartuje w wyborach na prezydenta Krakowa, ale raczej skłania się ku kandydowaniu.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Twojego Ruchu, Łukaszem Gibałą.

Złośliwi mówią o pośle byłego Twojego Ruchu. Wierzy pan, że po klęsce w eurowyborach da się podnieść?

- Był taki wybitny filozof, Nietzsche, który mówił, że co nas nie zabija to nas wzmacnia. Ten zły wynik wyborczy będzie impulsem do zmian. Te zmiany pozwolą odbudować poparcie.

Jakie będzie to nowe otwarcie? Stary, dobry i sprawdzony antyklerykalizm czy gospodarka?

- Ja namawiam Janusza Palikota, żebyśmy odeszli od antyklerykalizmu a skupili się na gospodarce. Udało nam się przeprowadzić przez pierwsze czytanie projekt „firma na próbę”. Przez pierwszy okres prowadzenia firmy, były by mniejsze podatki i mało biurokracji. W tym tygodniu jest kolejny projekt. Chodzi o "kredyt na innowacje". Chcemy tak zmienić prawo podatkowe, żeby te firmy, które inwestują w nowoczesne technologie, miały dużą ulgę. Teraz jest tak, że jak ktoś kupuje technologię zza granicy to ma ulgę a jak chce sam wytworzyć innowacje to ulgi nie ma. To absurdalne. Jak będziemy dużo mówili o takich projektach a mniej będzie tego antyklerykalizmu to jest to odpowiedni kierunek.

Pana ktoś słucha w Twoim Ruchu? Przebijają się sprawy związane z antyklerykalizmem a o gospodarce nie słychać.

- Do tej pory rzeczywiście strategia ugrupowania była inna, ale klęska w wyborach to był zimny prysznic dla Janusza Palikota. Wszystkim nam wyjdzie na dobre słuchanie moich rad.

Może panu bliżej do Korwin Mikkego? Tam jest wolność gospodarcza.

- Janusz Korwin Mikke ma dużo rozsądnych pomysłów gospodarczych. Chce zmniejszyć biurokrację, zmniejszyć podatki, ale często wypowiada publicznie poglądy nieakceptowalne o kobietach czy niepełnosprawnych. Dlatego nie wyobrażam sobie bliższej współpracy z Nową Prawicą, tak długo, jak długo Korwin Mikke będzie głosił takie poglądy.

Czyli zostaje pan na pokładzie Twojego Ruchu?

- Tak. Zostaje na pokładzie i działam na rzecz partii.

Twój Ruch wystawi listy w Krakowie i Małopolsce w wyborach samorządowych czy zrezygnujecie z tego?

- Na pewno nie zrezygnujemy. Kraków potrzebuje zmiany. 12 lat rządów Jacka Majchrowskiego pokazały wiele słabości, jak ostatnie referendum. Władza cieszy się coraz mniejszym zaufaniem. Powinniśmy pójść do wyborów, ale w aliansie ze środowiskami obywatelskimi. Komitet, który by to wszystko połączył, byłby alternatywą dla wyborców.

Rozpoczyna się walka o te środowiska obywatelskie. Mówi o tym Jarosław Gowin, radny Ptaszkiewicz. Zobaczymy komu uda się obywateli przekonać. Poseł Gibała zostanie kandydatem na prezydenta Krakowa?

- Coraz więcej osób namawia mnie do startu, ale nie podjąłem decyzji. Rzeczywiście w ciągu kilku tygodni ona zapadnie. Skłaniam się jednak ku startowaniu.

Mamy czerwiec a z kandydatami krucho. Tylko radny Ptaszkiewicz zdecydował się na start. PO i PiS mają problemy z kandydatami. Jakby się pan zdecydował to byłby pan na razie najbardziej rozpoznawalny.

- Teraz zacytuje Oktawiana Augusta: „Spiesz się powoli”. Do tego trzeba podchodzić rozważnie. Nie chcę się spieszyć.

Nie wydaje się panu, że po klęsce w referendum jest ten najwłaściwszy moment na pokonanie prezydenta Majchrowskiego?

- Ja w ogóle uważam, że jakbyśmy przyjęli standardy, które są w demokracjach rozwiniętych, to po takiej klęsce, gdy prezydent namawiał do ZIO a 70% było przeciwko, byłaby dymisja. To prestiżowa porażka.

Uważa pan, że to jest moment kiedy prezydent może powiedzieć, że dziękuje i nie słyszy swoich mieszkańców?

- Ja tak uważam. To dobry moment na przemyślenie startu. Wyniki są jednoznaczne. Trzeba wiedzieć kiedy powiedzieć „dość”.

Żąda pan od prezydenta pełnego raportu z wydatków igrzyskowych, nawet tych związanych z referendum. Chyba warto było pytać mieszkańców, nawet jak to miało trochę kosztować.

- Ja nie zarzucam, że pieniądze wydane na referendum były wyrzucone. Kolejność była niewłaściwa. Najpierw były przygotowania a potem referendum. Ja pytam ile wydaliśmy na te przygotowania. To niebagatelne pieniądze. Koszt budowy jednego przedszkola to 2,5 miliona. Pytanie ile takich przedszkoli nie powstało przez ten błąd, jakim była decyzja, że najpierw aplikujemy a potem pytamy o zdanie krakowian?

Pan wie, że to takie populistyczne stawianie sprawy: albo igrzyska albo przedszkola. Igrzysk nie będzie, ale nie znaczy to, że zaczniemy nagle budować przedszkola.

- Chciałem tylko uzmysłowić ile to jest to 2-3 miliony. To nie jest tak, że stoimy przed wyborem albo igrzyska albo przedszkola. Jednak jakby najpierw było referendum to zaoszczędzilibyśmy kilka milionów złotych.