Co wyrażają gesty w procesie mówienia i dlaczego naturalna gestykulacja wpływa na lepszy odbiór przekazu - o tym przeczytamy w nowo wydanej książce „Obraz słowo gest”.
O słowach i gestach rozmawiamy w programie "Przed hejnałem" z naszymi gośćmi, a są nimi:
dr Aneta Załazińska – językoznawca adiunkt w Katedrze Teorii Komunikacji na Wydziale Polonistyki UJ, wykładowca w podyplomowym studiu retoryki UJ i Krajowej Szkole Sądownictwa i Prokuratury, autorka książki „Obraz słowo gest” oraz dr Lech Górniak – psycholog społeczny z Uniwersytetu Ekonomicznego.
Goście programu
W tej książce stara się nam pani uświadomić, co mamy na myśli gestykulując, ale przecież gestów nie planujemy, nie układamy, tak jak słów.
Dr Aneta Załazińska: Te spontaniczne gesty są najbardziej naturalne i tak są przez innych odbierane. Wtedy są najbardziej skuteczne. Gesty też można w pewnym sensie i w pewnym wymiarze zaplanować. Niektórym udaje się to, ale sztuką jest tak gestykulować, aby wyglądać naturalne.
Czy sposób naszej gestykulacji zależy od tego, czy jesteśmy introwertykami, czy ekstrawertykami?
Dr Lech Górniak: Tak, ekstrawertycy wykładają wszystko na zewnątrz, także gesty. Są osoby, które mają trudności w komunikowaniu się i te braki nadrabiają właśnie gestami.
To też zależy od obszaru kulturowego, z jakiego pochodzimy?
Dr Aneta Załazińska: Gestykulacja "żywa" jest typowa dla kultur tzw. południowych. O ciekawym doświadczeniu opowiadali mi tłumacze konferencyjni: w momencie, gdy przełączali się na język z kultury południowej, zaczynali gwałtownie gestykulować. Tracili wrodzoną powściągliwość. Struktura języka wpływa na sposób gestykulacji. To nie tylko gesty wpływają na język, ale język wymusza gestykulację.
Badania amerykańskie pokazują, że to, co mówimy ma mniejsze znaczenie od tego, jak mówimy i co w tym czasie sygnalizuje nasze ciało.
Dr Aneta Załazińska: Niektóre badania pokazują, że tylko 3% informacji przenoszonych jest poprzez słowa, a pozostałe 97 % kanałami niewerbalnymi. Okazało się, że te badania dotyczą wyrażania emocji, a nie komunikowania się w ogóle.
Dr Lech Górniak: Wystarczy przywołać wykłady z matematyki i to jest koniec tezy o pozawerbalnym przekazie informacji. Ta pozawerbalna komunikacja jest ważna, gdy się poznajemy, gdy chodzi o pierwsze wrażenie.
Obserwując polityków bardzo wyraźnie zauważamy, w którym momencie przeszli przeszkolenie w zakresie gestów i słów. Mamy odczucie, że ktoś nami manipuluje.
Dr Lech Górniak: W okresie przejściowym to zachowanie wygląda na sztuczne. Niektórzy, zwłaszcza introwertycy, nigdy nie będą naturalni.
Dr Aneta Załazińska: Obserwując studentów przekonuję się, że są osoby, które mają talent w tym kierunku. Uważam, że najważniejsze jest uświadomienie sobie, jak jesteśmy odbierani przez innych, co jest dla nas charakterystyczne, co jest komunikacyjnie dobre.
Dr Lech Górniak: To nie musi być trener za duże pieniądze, to może być osoba bliska, przyjaciel, który udzieli nam takiej informacji.
Są kursy przygotowujące do rozmów kwalifikacyjnych, ale pytanie, czy nie wypadniemy sztucznie.
Dr Aneta Załazińska: Możemy nauczyć się chodzenia na rękach, ale pytanie, czy nie przyjdzie taki moment, że zmęczymy się tym i wrócimy do naszych naturalnych odruchów. I czy inni nie pomyślą, że świetnie opanowaliśmy to chodzenie na rękach.
Dr Lech Górniak: Istnieje kilka zasad, których przestrzeganie sprawia, że nie rozpraszamy się i skupiamy się na słowach rozmówcy. Osoba mówiąca nie powinna dotykać się powyżej szyi i poniżej talii. Musi także powstrzymać tzw. piłkarski gest.
Dr Aneta Załazińska: Takie mimowolne gesty samodotykania były badane przez antropologów. Wynikają one najczęściej ze stresu i służą temu, żeby samemu sobie dać wsparcie. Jednym ze sposobów poradzenia sobie z taką sytuacją jest myślenie o tym, jak rozmówca nas odbiera.
Pewnym gestem jest też mimika.
Dr Aneta Załazińska: Tu z pomocą przychodzą nam pewne wzorce kulturowe np. uśmiechamy się, gdy dostajemy prezent nawet, gdy ten prezent niezbyt nam się podoba.
Dr Lech Górniak: Japończycy słyną z tego, że tłumią mimikę i ich twarz skrywa emocje. To nie oznacza oczywiście, że nie przeżywają emocji.