Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Filipem Kaczyńskim.
W co gra Porozumienie popierając kandydata opozycji na Rzecznika Praw Obywatelskich?
- Tak jak z Porozumieniem bywa, pewnie gra o swój interes, chcąc w ten sposób coś wymóc od PiS. To nie jest pierwsza taka sytuacja. Mamy jednak nadzieję, że ostatecznie dojdzie do porozumienia w Porozumieniu i porozumienia z PiS. To jest to, o czym wiele razy mówiłem brutalnie. W polityce przystawka nie może grać roli głównego dania. Często z naszymi koalicjantami tak jest. Oni próbują tak wymóc jakieś interesy dla siebie. Oby premier Gowin poszedł po rozum do głowy i był wspólny głos Zjednoczonej Prawicy.
Co się stanie jeśli profesor Wiącek – kandydat opozycji – zostanie wybrany także głosami Porozumienia? Co się stanie w koalicji Zjednoczonej Prawicy?
- Nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Na pewno nie będzie to nic dobrego. Żeby rządzić Polską i realizować ambitny plan dla Polaków, potrzebujemy jedności w koalicji. Mogę tylko zaapelować do premiera Gowina i całego środowiska. Nie jest tak, że to jest całe Porozumienie. Kilku posłów zapowiada brak poparcia dla kandydatki, którą chce poprzeć PiS. Pozostają też inni posłowie. Nie wiemy, jak zachowa się opozycja sejmowa. Przykładem sytuacji w KO było wczorajsze głosowanie w Senacie.
Pan nie poparłby profesora Wiącka na RPO?
- Nie. Pani senator Staroń to osoba doświadczona. Zarzucano nam przy poprzednich kandydatach na RPO, że były osoby związane z PiS. Ta osoba nie jest związana z naszym obozem politycznym. To była polityk PO.
Przez 10 lat pani Lidia Staroń była posłanką PO, nim trafiła do Senatu. Ostatnio nie poparła jednak kandydata PiS, Bartłomieja Wróblewskiego. To panu nie przeszkadza?
- Pewnie wiele rzeczy może mi przeszkadzać, ale to już bodaj piąta próba wyboru Rzecznika. Należy przerwać tę sytuację i pokazać Polakom, że to ważne stanowisko zostanie obsadzone. To krok ze strony PiS w tę stronę, żebyśmy wspólnie znaleźli kandydaturę dobrą dla wszystkich.
Jak panu wydaje się realny scenariusz, że ani senator Lidia Staroń, ani profesor Wiącek, ale komisarz obejmie to stanowisko?
- Wszystko się może zdarzyć. Nie będzie pewnie jedności w opozycji co do wspólnego kandydata. Jakby inna kandydatura wyszła z Sejmu, nie wiemy, co stanie się w Senacie. Senat nie jest przewidywalny. Adam Bodnar na pewno skończy jednak swoją kadencję. Do niedawna mógł być na stanowisku bezterminowo. Zgodnie z wyrokiem TK ta kadencja dobiega końca. Czas wybrać jego następcę.
Nie ulega wątpliwości, że lepszy RPO wybrany w politycznym konsensusie niż komisarz.
- To prawda.
Jak pan ocenia to, co wydarzyło się wczoraj w Senacie? Jest pan zaskoczony? Fundusz Odbudowy ratyfikowany przez Senat bez preambuły i poprawek zgłaszanych przez senatorów mających większość w izbie wyższej.
- Blamaż, wstyd, kompromitacja. Te słowa mi się nasuwają na zachowanie marszałka Grodzkiego. Mówię o tym od początku, kiedy ustawa trafiła z Sejmu do Senatu. Wstyd na arenie międzynarodowej. Trzeba o tym głośno powiedzieć. Jesteśmy ostatnim krajem z UE, który nie ratyfikował tego ważnego dokumentu, wielkiego wsparcia dla rodzin, na infrastrukturę, ekologię. Pan marszałek Grodzki stworzył polityczny festiwal, chcąc przepchnąć poprawkę, która nie do końca była zgodna z prawem. Taki dokument jest prosty. To dwa artykuły. Jeden mówi, że upoważniamy prezydenta do podpisania dokumentu, drugi punkt wskazuje okres. Ten czas, który przez działania marszałka Senatu musieliśmy przejść, to była próba politycznego rozgrywania tej ważnej ustawy. Cieszę się jednak, że wreszcie ten dokument trafia do prezydenta. Jest duża szansa, że w maju wyjdzie z Polski i pierwsze środki niebawem trafią do Polaków, Polski. Będą służyć w walce z kryzysem po pandemii.
W tym tygodniu małopolskie gminy procedują uchwały ws. zakazu palenia węglem. Jedno odrzucają, inni przyjmują. Skawina, Krzeszowice – przyjmują, Rabka odrzuca. Co z pana Wadowicami?
- Z Wadowicami jest tak, jak z większością miejscowości w Małopolsce. Mówię o powietrzu. Zanim przejdę do Wadowic, jak mówimy o tym temacie, trzeba powiedzieć, że to wybór między ekologią i ekonomią. Mówię o mieszkańcach. Wszystkie założenia kolejnych przepisów… Sam byłem niedawno w Sejmiku.
Dlatego pytam. Pan swoją cegiełkę do tego programu przyłożył.
- To prawda. To bardzo ważny temat dla Małopolan, ale jestem w stanie zrozumieć mieszkańców, którzy boją się zmian pod względem ekonomicznym. Jeśli chodzi o Wadowice, teraz nie spotykam się z głosami, żeby Wadowice chciały podjąć taką uchwałę. Powietrze jak w większości gmin Małopolski, bywa fatalne. Może pora na rozważenie tego, na rozmowę z samorządowcami? Ze swojej strony staram się wpierać działania proekologiczne. Jest Zielony Ład. O te środki możemy zawalczyć w kraju jako Małopolska. Wystąpiłem z interpelacją, żeby wesprzeć działania wicemarszałka Małopolski, Tomasza Urynowicza. W Małopolsce też są kopalnie. Nie zapominajmy o tym terenie w kontekście ekologii i pozyskiwania pieniędzy dla Małopolski w kolejnych latach.