„Granie napięciami w obrębie utworu jest rzeczą absolutnie naturalną w gruncie rzeczy u wszystkich twórców muzyki. Na tym też polega w niektórych przypadkach ich wybitny kunszt, który powoduje, że chcemy więcej, więcej i więcej” – mówi Szczepanik. Jednocześnie wraz z pobudzaniem naszego apetytu liczymy, że w końcu zostanie on zaspokojony. „Oczekujemy że twórca rozładuje to napięcie, które – powiedzmy to sobie wprost – chwilę wcześniej sam zaczął budować. Pytanie rodzi się, co dzieje się z nami, kiedy to napięcie nie zostanie rozładowane, kiedy zostajemy w zawieszeniu i niespełnieniu. I taki przykład muzyczny także dla Państwa dziś przygotowałem”.

Granie kontrastami między napięciem a rozluźnieniem przypomina falowanie – czujemy się emocjonalnie pompowani poprzez muzykę, by za chwilę poczuć, jakby nieco powietrza zostało spuszczone. Ta gra może być prowadzona za pomocą szeregu środków: powtórzeń – nut, rytmicznych czy fraz – ich rolą jest wytyczyć ścieżkę i rozbudzić w nas ciekawość – co znajduje się u jej kresu? Mogą to być zmiany tonacji – najpierw progresja, dysonanse, aż po konkluzję i powrót do komfortu. Także dynamika – dźwięk narasta, muzyka staje się głośniejsza, a tym samym wydaje nam się, że dzieje się coraz więcej. Wreszcie zagęszczenie faktury – dochodzą lub znikają kolejne instrumenty i dzięki tym zmianom mamy wrażenie falowania napięcia. Wreszcie: rytm – zmiany akcentów, czyli synkopowanie, przyspieszanie i zwalnianie – wszak to on odpowiada za kierunek rozwijającej się w czasie muzycznej narracji.

Wszystkie te wymienione elementy doskonale wykorzystał Marco Marazzoli w ostatnim fragmencie swojego intermezza operowego „La fiera di Farfa”:

„Marco Marazzoli wychodzi z budowania tego napięcia w sposób niezwykle dla nas delikatny, a mianowicie po prostu zamyka utwór, zmieniając tonację i wyciszając go po to, żebyśmy i my poczuli ulgę. Są jednakże, takie utwory, które pozostawiają nas w napięciu” – twierdzi Szczepanik. „Czujemy irytujący brak rozwiązania, jakbyśmy zostali zawieszeni w próżni, co powoduje w nas dyskomfort, może nawet niepokój? Tak postąpiła z nami Kate Bush”. Oto fragment fantastycznego utworu „Sunset” z albumu „Aerial”, który zamknął ten odcinek „Udręki czy ekstazy” – zostańmy w pięknym dyskomforcie!

"Udręka i ekstaza" do posłuchania na kanale YouTube: