Czy ponownie pokochamy plastik? Słomki jednak "legalne"?
Od kilku tygodni uczestniczymy w dyskusji o tym, jak to Donald Trump zmienia świat. Skoro zmienia, to czy ponownie pokochamy plastik?
Jestem naukowcem, nie politykiem. Można powiedzieć i właściwie tak zawsze powinno być, że nauka nie wkracza w politykę. W tym wypadku obojętne, czy dotyczy to samego prezydenta Stanów Zjednoczonych - nie mam co szeroko tego dyskutować. Mówię „nie” dla plastiku. Głównie plastiku jednokrotnego użytku, a takimi są słomki, jak dawniej je nazywaliśmy. Teraz można mówić o rurkach, bo właśnie są plastikowe. One są niepotrzebne, chyba że ktoś ma problemy z przełykaniem - starsze osoby, osoby po wypadku, ewentualnie dzieci.
Przywrócenie do życia plastikowych rurek to była jedna z pierwszych decyzji nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jak to pani odebrała w takim wymiarze symbolicznym? Czy będzie to miało realny wpływ na ilość tworzyw sztucznych trafiających do środowiska naturalnego?
Tak, mnie to bardzo ukłuło. Wiemy już od dawna, że ilość plastiku, a szczególnie plastiku jednokrotnego użytku, czyli to co kupujesz, zjadasz, wyrzucasz, rośnie bardzo. Rośnie w zastraszający sposób. Niekoniecznie jest to związane z liczbą ludności, bo akurat w Europie tej ludności nie przybywa, ale z tym, że kupujemy coraz więcej, również przetworzonych rzeczy, które to prawie zawsze są pakowane w opakowania z plastiku jednokrotnego użytku. Na ten temat mówi się bardzo dużo w Europie, zresztą w Stanach też się mówiło, że należy ograniczać ilość plastiku jednokrotnego użytku, głównie z przyczyn klimatycznych.
Plastik szkodliwy nie tylko dla środowiska
Pani profesor zastrzega, że nie chce dyskutować o polityce, to ostatni raz odwołam się już do prezydenta Donalda Trumpa. Może dużo ważniejsze dla środowiska wydaje się, nie to co stało się z plastikowymi rurkami, ale hasło „drill baby, drill”, czyli zachęta i ułatwienia związane z większym wydobyciem paliw kopalnych. Może to jest istotniejszym problemem?
Widzę, że pan ciągnie w stronę polityki, nie ma problemu. Moja rodzina jest bardzo „rozpolitykowana”, ale jako naukowiec będę się trzymała faktów, a nie tego, co ktoś powiedział w newsach. To bezpośredni przekaz do konsumenta. Konsumentem jest każdy - zarówno prezydent Stanów Zjednoczonych, jak i Kowalski albo Smith, który mieszka w tychże Stanach Zjednoczonych.
Ludzie - można to zgeneralizować, bo takie badania były prowadzone na reprezentatywnych grupach, mało wiedzą o zanieczyszczeniu środowiska, poza tym, że wiedzą, że u nich w miejscu zamieszkania takie zanieczyszczenie jest wyższe lub niższe w zależności od różnych faktorów. Ale ludzie dostali w ten sposób przyzwolenie na to, żeby nie ograniczać tego zanieczyszczenia - i nie mówimy tylko o szkodzie dla środowiska, tylko również o szkodzie dla zdrowia człowieka. Mówiąc o tych przykładowych rurkach, mamy zmniejszać swój konsumpcjonizm, czyli zmniejszać ilość zakupów. Nie za karę - nikt nam tego nie broni, szczególnie osobom, które mają na to środki. Mamy używać wszelkich produktów - w tym wypadku mówimy o plastiku - w sposób uważny. Zastanowić się parokrotnie, czy chcemy, mieć tak pełny kosz, co jest absolutnie wypadkową do tego, że będziemy mieć więcej tych śmieci, które nie zostaną w całości przetworzone i zwiększą zanieczyszczenie powietrza. Są badania, że nie tylko to wpływa na środowisko.
Plastik, mikroplastik, nanoplastik wpływa na zdrowie każdego człowieka. Badania już pokazują, że absolutnie wpływa negatywnie. Nawet jeżeli ktoś nie ma czasu, przestrzeni na dbałość o środowisko, niech zastanowi się nad swoim zdrowiem, nad zdrowiem swojej rodziny, kupując rzeczy w plastikowych opakowaniach - mówię tutaj głównie o żywności. A jeżeli ten plastik jako opakowanie przylega bardzo do tego, co jest wewnątrz - może to być pietruszka, kawałek mięsa - cokolwiek, co my potem zjadamy, to nie ma możliwości żeby mikroplastik nie przechodził do tego właśnie produktu. Co do nanoplastiku, nie możemy się już za bardzo uchronić, bo to są tak małe cząsteczki, że na przykład nimi oddychamy.
Ograniczyć, nie wykluczyć plastik
Jak silne jest lobby producentów opakowań?
Generalizując problem, bardzo silne. Ja zawsze mówię studentom: „Proszę Państwa, wyjmijcie teraz na ławki, przy których siedzicie, ze swoich torebek, plecaków wszystko, co jest plastikowe”. I nagle okazuje się tak naprawdę, że nawet jeśli jesteśmy bardzo pro-środowiskowi, tych przedmiotów plastikowych jest więcej niż innych. To oznacza, że ewidentnie plastik zawładnął cywilizacją. Ale to nie może być tak, że my w ogóle nie będziemy akceptować plastiku. Gdyby nie plastik, nie moglibyśmy mieć samochodów, niektórych rowerów, nie moglibyśmy latać samolotami. Oczywiście można spędzić życie bez samochodu, bez samolotu itd., ale tu chodzi o możliwość jego ograniczania, na które mamy wpływ jako konsumenci.
Będę podkreślała to - ludzie muszą być świadomi tego, na co mają wpływ, a przez to na swoje zdrowie i na zdrowie środowiska. Edukacji niestety jest za mało. Lobbing, tak jak pan powiedział, nie tylko oczywiście producentów plastiku, ale i innych interesariuszy, grup zawodowych jest silny. W zależności od kraju i od ustroju w tym kraju, albo robimy w cudzysłowie „dobrze” producentom, albo nie. Unia Europejska, która też teraz jest na świeczniku, ma dyrektywy, które mówią o ograniczeniu głównie właśnie plastiku jednokrotnego użytku. Nie skreślamy go. W tych dyrektywach nie ma, że możemy w ogóle go wykluczyć, zakończymy produkcję. Robimy krok nie do końca naprzód, zatrzymujemy się, bo będziemy szukać alternatyw dla takich opakowań. I co jest alternatywą? Jaką na przykład mamy alternatywę do kubka jednokrotnego użytku?
Kubek wielokrotnego użytku.
I teraz jest właśnie pytanie: czy każdy Kowalski, Smith - jeżeli już tak bardzo nie chce pić na miejscu kawy, herbaty - to czy będzie miał na tyle czasu, ochoty, dyscypliny, żeby mieć termos, czy kubek, który przyniesie sam? I czy jest to możliwe w związku z innymi higienicznymi obostrzeniami w każdym kraju? Czy pozwoli na to sieciówka, czy kawiarnia żeby nalać gorącego - bo to też ma znaczenie - napoju do tego wielokrotnego użytku kubka.
Nie istnieje handel bez przyzwolenia konsumentów. Nawet jeżeli któregoś dnia 90% biorących na wynos kawę czy herbatę powiedziałoby „nie” dla kubka plastikowego, to ten papierowy nie jest tak naprawdę alternatywą. Jest tam dużo „greenwashingu”, czyli po prostu ściemy. Mówi się, że to ekokubek, czyścimy swoje sumienie. Ten papierowy kubek robiony jest z drewna, czyli... z lasu. Żeby jednak nie przemókł od wlanego tam napoju, musi mieć wyściółkę z plastiku. Czyli to jest kombinacja dwóch materiałów, które jeszcze trudniej jest recyklingować. To musi się dziać w kompostowni. W polskich kompostowniach oddzielenie papieru od plastiku jest bardzo trudne.
Przeszliśmy płynnie z tych realiów amerykańskich do realiów polskich. Dlaczego z takimi oporami wchodzi u nas system kaucyjny? Przecież od lat funkcjonuje w Europie.
Europa i Polska "zbierają się" do tego. W różnych sklepach są butelki plastikowe z takiego tworzywa sztucznego, które można właśnie myć i przetapiać. Dużo zależy od sprzedawcy, hurtowników, czy im się to opłaca i od konsumenta, który przyniesie lub nie z powrotem butelkę. Są już w tym momencie automaty, w których można wrzucić butelkę i odebrać należność kaucyjną. To będzie szło do przodu w związku z ustaleniami na poziomie Europy, czy innego kontynentu - będę teraz złośliwie powracała do prezydenta Trumpa - chyba że zaczynamy od nowa stosować inne polityki i wypisujemy się z ustaleń międzynarodowych.
W ramach realizacji strategii klimatyczno- środowiskowej przyjętej przez Uniwersytet Jagielloński - Zespół Badań Społeczno- Środowiskowych, którym kieruje prof. Małgorzata Grodzińska- Jurczak przygotował specjalny poradnik dla osób organizujących konferencje na terenie kampusu UJ.
Dokument krok po kroku wyjaśnia, w jaki sposób przygotować wydarzenie w sposób zrównoważony, zgodnie z przyjętą przez uczelnię strategią. W dokumencie można znaleźć wskazówki dotyczące zarówno organizacji samej imprezy, transportu uczestników, sposobu przygotowania i kolportażu materiałów konferencyjnych czy przygotowania, serwowania i pakowania jedzenia dla uczestników.
Przewodnik powstał we współpracy z wieloma wydziałami i jednostkami Uniwersytetu Jagiellońskiego, aby skonsultować proponowane rozwiązania i zebrać wskazówki od pracowników uczelni.