Jacek Bańka: Jakie znaczenie dla polskiej gospodarki i geopolityki ma wizyta Andrzej Dudy w Chinach? Po co głowa państwa tam poleciała?
Prof. Łukasz Gacek: Prezydent składa wizytę w Chinach już po raz trzeci – pierwsza odbyła się w 2015 roku, wtedy podpisano memorandum o współpracy bankowej, inwestycyjnej i turystycznej. To dobrze wyglądało na papierze. Potem gościł w Państwie Środka przy okazji otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Xi Jinping odwiedził Polskę w 2016 roku i wtedy zapadła decyzja o podniesieniu relacji na wyższy poziom i właściwie od tego momentu możemy mówić o kompleksowym partnerstwie strategicznym między naszymi krajami. Był to ze strony Chin kurtuazyjny gest, ale czy poszło za tym coś więcej? Do tej porty żadne z tych spotkań nie było jakoś przełomowe.
Wracając do geopolityki – mamy Chiny, które wspierają Putina, ale też w jakimś zakresie Ukrainę, jedzie tam głowa naszego państwa…
- Chiny budują obraz swojego podejścia do wojny w Ukrainie. Starają się balansować w tym układzie – między Rosja za Europą Zachodnią. Wydaje mi się, że ta neutralność, którą deklarują, jest tylko na papierze, bo Chiny - chociaż pośrednio - wspierają Rosję, zwłaszcza w dostawach uzbrojenia podwójnego zastosowania (czego tak bardzo w Europie się obawiamy i co kłóci się przecież z polską racją stanu). Zagrożenia hybrydowe, z którymi mamy do czynienia na naszej wschodniej granicy, służą chińskim interesom.
Prezydent Duda mówi o idei „szlaku”. Chodzi o szlaki komunikacyjne dla dostaw chińskich towarów. Z perspektywy Europy ta idea jest dla nas zagrożeniem czy szansą? Niedawno wycofały się z niej Włochy.
- Andrzej Duda tłumaczył, że jest to ogromna szansa dla nas, jeżeli chodzi o kwestie gospodarcze i wymianę międzyludzką, ale wkomponowałbym to zagadnienie w kontekst wojny na Ukrainie i chęć pokazania, że na tych szlakach handlowych są pewne zaburzenia, niekorzystne dla Chin. Przed wyjazdem prezydent deklarował, że przedstawi swoje stanowisko w odniesieniu do Białorusi i Rosji, ale pamiętać trzeba, że pojawiły się już inne pomysły na alternatywne trasy kolejowe przez Kaukaz i Turcję. Zatem wydaje się, że były to deklaracje raczej na wyrost. Chcielibyśmy odgrywać większą rolę, jednak zderzamy się z rzeczywistością.
Jaki jest nasz bilans w relacjach gospodarczych w Chinami?
- Dziś mamy podpisanych pięć dwustronnych porozumień – chociażby o współpracy inwestycyjnej, wyznaczaniu stref i regionalizacji w odniesieniu do wysoce zjadliwej ptasiej grypy; porozumienie o eksportowanej z Polski fasoli a nawet o opracowaniu słownika polsko-chińskiego. A teraz suche dane GUS: w ubiegłym roku wymiana handlowa z Chinami wyniosła 51 mld euro z czego ponad 47 mld to import z Chin do Polski; tu widać dysproporcje. Owszem, obroty handlowe między naszymi krajami wzrosły dwukrotnie, ale nie zmienia to faktu, że korzysta na tym przede wszystkim Państwo Środka. Jeżeli chodzi o chińskie zainteresowanie naszymi towarami to plasujemy się gdzieś w trzeciej dziesiątce krajów, z którymi Państwo Środka prowadzi handel. Niekorzystna jest też struktura tego handlu – eksportujemy głównie surowce (miedź), do tego towary niskoprzetworzone; sprowadzamy elektronikę, zaawansowaną technologię, maszyny. Chcieliśmy być bramą do Europy dla Chin, ale a razie nam to nie wychodzi.
Jakie jest nasze miejsce na mapie zainteresowania Chin?
- Mamy korzystne położenie geograficzne, to może być interesujące. Chiny prowadzą jednak interesy z najbardziej rozwiniętymi gospodarkami Europy, krajami zamożnymi. Przed inwazją na Ukrainę pełniliśmy rolę tranzytową; myślę, że zostaliśmy jednak sprowadzeni do roli pariasa. Czy to przypadkiem nasze nie wybujałe ego każe nam sądzić inaczej?
Chiny zniosły obowiązek wizowy dla Polaków, to chyba ma znaczenie?
- Chodzi o pobyt nie dłuższy niż 15 dni. Owszem, to decyzja, która ułatwi życie osobom wybierającym się do Chin turystycznie czy biznesowo; dla wymiany międzyludzkiej to cenne. Warto jednak wspomnieć, że w Unii Europejskiej już 10 państw ma z Chinami ruch bezwizowy, jesteśmy 11.
To o jakich sukcesach – w kontekście wizyty Andrzej Dudy w Chinach – możemy mówić?
- Wizyta ma wymiar symboliczny. Odbywa się w ostatnim roku drugiej kadencji Dudy i można ją traktować jako próbę budowania jego przyszłej kariery politycznej – osobiste relacje z ważnymi politykami bardzo się przydają. Co do stosunków gospodarczych – warto się zastanowić, czy lepiej płynąć pod prąd czy być w jednolitym europejskim bloku, który może tworzyć sensowną politykę wobec tak silnego gracza.