Zapis rozmowy Marty Szostkiewicz z Edwardem Nowakiem, byłym wiceministrem w rządzie Jerzego Buzka i byłym działaczem Solidarności.
Wróciłam z obrad Rady Miasta Krakowa. Radni, głosami klubu PO i klubu Przyjazny Kraków, przyznali honorowe obywatelstwo miasta Krakowa Jerzemu Buzkowi, byłemu premierowi i byłemu przewodniczącemu Parlamentu Europejskiego. Radni PiS głosowali przeciwko. Atmosfera była napięta. Patrząc na emocjonalne wypowiedzi obu stron, pomyślałam, że to koniec snu o rządach Solidarności. Jerzy Buzek był ostatnim premierem, który ten obóz Solidarności scalał w jedno. Jak pan przyjmuje to, że od dziś Jerzy Buzek jest honorowym obywatelem Krakowa?
- O tym, że premier Buzek może zostać honorowym obywatelem wiem od dłuższego czasu. Nie jestem zaskoczony. Jestem zaskoczony za to polemikami. One nam ubliżają. Znam premiera Buzka z czasów jak kierował pierwszym zjazdem Solidarności z podziemia. Potem spotkaliśmy się na Śląsku, byłem wiceministrem. Wiem co to jest za człowiek. Gdy słyszę krytykę to jestem zniesmaczony. Po odejściu z rządu byliśmy atakowani przez SLD, nie zostawiano na nas suchej nitki. Przewalił się przez media taki rynsztok. Dzisiaj jest powtórka w wykonaniu ludzi z solidarnościowego pnia. To smutne.
Jeden z radnych, który głosował „za”, w kuluarach powiedział mi, że nie podoba mu się to, iż takie honorowe godności przyznaje się czynnym politykom. Jerzy Buzek jednak jest czynnym politykiem. Jest eurodeputowanym PO. Zbliżają się wybory. Może to był niezręczny pomysł?
- Nie wiem. Nie zajmuje się polityką. Na pewno jest tak, że pewne sfery trzeba rozgraniczać. Ja się zajmuje gospodarką.
Kiedyś zajmował się pan samorządem. Nie jest to świadectwo upolityczniania samorządu przez wszystkie strony? Tym razem przez PO?
- Być może coś jest na rzeczy, ale wydaje mi się, że głównym motywem dlaczego chciano uhonorować pana Buzka to jest to, że jest twórcą wielkiej reformy samorządowej.
Zarzucano mu również, że część Małopolski odpadła do województwa Śląskiego.
- To żałosny zarzut. Pierwszy plan zakładał silne makroregiony. Najpierw 10, potem wyszło 16. chciano też powrotu do 49 województw. Po drugie pan Buzek był szefem Parlamentu Europejskiego. To szczególne. Był autorem wielu ogromnych reform. Rząd AWS był rządem wielkich reform: górnictwo, oświata, edukacja. Co do Krakowa? Pamiętam, że byłem na wielu posiedzeniach rządu, gdzie wspierałem działania kolegi Barczyka, który lobbował, żeby na jubileusz UJ wesprzeć inicjatywę kampusu. To decyzja premiera Buzka. On o tym decyduje.
Zostańmy przy hutnictwie. Wczoraj przyszła dobra wiadomość z Nowej Huty. Władze Arcelora ogłosiły, że wznawiają przygotowania do inwestycji i przebudowy wielkiego pieca. W sumie inwestycje mają opiewać na pół miliarda złotych. Cieszy się pan chyba? Sytuacja w hucie była niepewna.
- Dla rozwoju hutnictwa w Polsce i Nowej Hucie to dobra wiadomość. Po drugie ważniejsza jest wiadomość, że hutnictwo będzie modernizowane. Nie dałoby się utrzymać takiego wielkiego pieca na tym poziomie technologicznym, na jakim to było. Trzeba też pamiętać o tym, że w ten wielki piec naprawdę jest mały. Trzeba sobie zdawać sprawę, że jego efektywność ekonomiczna nie jest najwyższa. Te technologie, które mu towarzyszą, muszą być dużego rzędu, żeby to miało sens. Cieszę się z tej decyzji, ale wydaje mi się, że trzeba myśleć co zrobić z tymi setkami hektarów. Tam się nic nie dzieje.
Jak rozumiem, wojewoda Miller o tym właśnie myśli. W tę stronę idą jego inicjatywy.
- Wzdycham. Na temat myślenia to się wypowiadałem ze 20 razy. Oni cały czas myślą. Niech to zrobią. Jest okazja. Zgodnie z porozumieniem, które chyba zostało zawarte, Mittal odda część hektarów państwu, w zamian dostania na własność terenów, które ma w wieczystym użytkowaniu. To będzie państwa i może będą robić. Chciałbym, żeby to było robione, ale chciałbym poznać też plan. Nie może być wewnętrznej konkurencji, którą już widać w Krakowie i okolicy.