Jest wstępne porozumienie w sprawie byłego hotelu Cracovia: inwestor zrezygnował z utworzenia tam galerii handlowej na rzecz głównie pomieszczeń biurowych. Taki też ma być nowy projekt, który zakłada budowę dwóch równoległych budynków połączonych tarasami. Jednocześnie kilka dni temu wojewódzki konserwator zabytków skierował do Narodowego Instytutu Dziedzictwa pytania, czy zasadne byłoby wpisanie Cracovii do rejestru zabytków. Gdyby tak się stało, hotel nie mógłby zostać zburzony.
Warto przypomnieć, że miejscy aktywiści zbierają podpisy pod petycją w sprawie wpisania Cracovii do ewidencji zabytków.
Posłuchaj:
]Zapis rozmowy Jacka Bańki z Elżbietą Koterbą, wiceprezydent miasta Krakowa.
W sprawie Cracovii warto było trwać przy swoim?
To jest dopiero propozycja kompromisu, tzn. temat jest jeszcze nie zakończony. Wymaga dalszej pracy. Natomiast to, co najważniejsze, że inwestor odstąpił od chęci realizacji galerii handlowej. Odstąpił od pomysłu zabudowy placu przed hotelem. Inwestor nie ma możliwości adaptacji Cracovii na cele, które sobie wyznaczył, mianowicie na cele biurowe. Biuro z wbudowanymi różnymi usługami na niższych kondygnacjach: usługi handlu, sportu i rekreacji. Jesteśmy za usługami. Wtedy ten plac będzie żył, funkcjonował. Ta przestrzeń publiczna przed hotelem – obecnym hotelem. Stale tak go nazywam. Natomiast ten rodzaj usług jak najbardziej akceptujemy. Plan zakłada możliwość ich realizacji. Jest tam jeszcze kwestia właściwego poprowadzenia linii zabudowy z tyłu, czyli tam, gdzie w chwili obecnej jest zaplecze restauracyjne.
Co z możliwością wyburzenia Cracovii? Konserwator zabytków zwrócił się do Narodowego Instytutu Dziedzictwa o opinię w sprawie Cracovii. Czy jest ona zabytkiem i powinna trafić do rejestru?
W ustaleniach planu jest napisane, że mamy możliwość wyburzenia Cracovii. Z tym, że odbudowany obiekt ma mieć gabaryty obecnego obiektu. Mamy mieć pozostawione elementy, które szczególnie są zabytkowe, jeśli chodzi o wystrój wnętrza, mozaiki. To wszystko ma pozostać w nowym obiekcie. Mówimy o wymianie substancji. Ale wtedy możemy sobie wyobrazić sytuację, że konserwator się na to nie godzi. I mówi, że obiekt ma zostać. Ale wtedy można też sobie wyobrazić, że inwestor nic tam nie robi, a ten obiekt pozostaje w takiej formie. Ja jestem zwolenniczką, żeby układ urbanistyczny zachować.
Co jeśli Narodowy Instytut Dziedzictwa zdefiniuje Cracovię jako obiekt, który powinien trafić do rejestru zabytków?
Nie wiem, czy do tego dojdzie, bo nie przypominam sobie takiej sytuacji by tego typu obiekty, żyjącego autora i takiej współczesnej epoki, zostały uznane za obiekt zabytkowy i znalazły się w rejestrze. Wolałabym nie gdybać. Zobaczymy, czas pokaże.
Czyli jesteśmy na etapie, że nie będzie galerii?
W chwili obecnej jesteśmy na etapie, że inwestor powiedział, że nie chce realizować galerii. Odstąpił od pomysłu realizacji już nie galerii, tylko obiektu wielofunkcyjnego z przewagą handlu. Wiemy, że inwestor będzie opracowywał nowy projekt z wiodącą funkcją biurową w tym budynku. Wiemy również, że inwestor, celem realizacji nowej inwestycji, musi dokonać wymiany substancji. Wymiana substancji może się dokonać za zgodą konserwatora. Plan takie możliwości daje, dając od razu warunki, w jaki sposób ta wymiana substancji miałaby być dokonana. Dziś jesteśmy na tym etapie. Jest to ogromny sukces, bo prawda jest taka, że podstawowy problem to była ta funkcja. Funkcja, gdzie przewagę miał być handel. I z tego się powinniśmy cieszyć, że inwestor zrozumiał w jak ważnym miejscu w Krakowie ma inwestycję. W jak ważnym miejscu dla miasta z punktu widzenia przestrzennego ma zlokalizować nowy projekt. Inwestor zrozumiał, że musi zrezygnować z funkcji, która nie tylko nie dodaje prestiżu temu miejscu, ale jest niezwykle uciążliwa.
W tym tygodniu koncern Arcelor Mittal podpisał wraz z małopolskim wojewodą list intencyjny o utworzeniu spółki, która miałaby się zajmować przygotowaniem obszarów huty dla przyszłych inwestorów. Obszar nowej strefy miałby objąć nawet 400 ha. Tymczasem nieopodal władze Krakowa planują realizację projektu Nowa Huta Przyszłości, który również miałby być magnesem dla ewentualnych inwestorów.
Projekt Nowa Huta Przyszłości ma pochłonąć 2 mld zł - większość tych pieniędzy ma pochodzić z kasy unijnej. Byłoby to największe tego typu przedsięwzięcie w Europie.
[Posłuchaj
Zapis rozmowy z Elżbietą Koterbą
Przyszłość w Krakowie to m.in. Projekt " Kraków - Nowa Huta Przyszłości". Jest spółka powołana przez Radę Miasta, do której nie przystąpił marszałek Sowa. Czy to oznacza, że te plany mogą wylądować na dnie szuflady?
Absolutnie nie. To i tak nie ma znaczenia dla tego projektu. Cały czas prace przy projekcie trwają. Zrobiliśmy studia wykonalności, które określiły już wszystkie mierniki, czyli ile będzie to kosztować, jaki teren trzeba zająć. Rozpoczynamy teraz prace, które i tak będą musiały być prowadzone przez miasto w ramach prac publicznych, czyli zbrojenie terenu i wykonanie dróg. Na to musimy najpierw zrobić projekty budowlane i scalać grunty. Tego nikt za miasto nie zrobi. Żadnych zahamowań w projekcie nie ma. Projekt jest realizowany w zakresie, które miasto i tak ma nadzorować.
Jednocześnie swoją strefę chce utworzyć Alcelor Mittal. Z jednej strony, Arcelor, z drugiej strony Kraków - Nowa Huta Przyszłości. Te dwa projekty nie będą konkurencyjne?
Arcelor Mittal podpisał list intencyjny z wojewodą. Dotyczy to terenów zlokalizowanych w obszarze ogrodzenia Zakładu Huty. Tam w tym obszarze mógłby powstawać przemysł, który by wykorzystywał produkt, czyli stal. Wzajemnie by się uzupełniały o tę funkcję. Arcelor Mittal współpracuje z nami przy Nowej Hucie Przyszłości. Pamiętajmy, że Nowa Huta Przyszłości znajduje się w obszarze, który był strefą ochronną Huty. Duże własności terenu ma . Bez Arcelor Mittal nie zrobimy tego projektu tak łatwo. Już od konkursu międzynarodowego na zagospodarowanie tych terenów, z nami współpracuje bezpośrednio. Te projekty się nie wykluczają, wręcz odwrotnie.
Nowa Huta Przyszłości to projekt na rok 2020. Kiedy coś konkretnego zobaczymy w okolicach ul. Igołomskiej?
To jest zadanie na kilkanaście lat i na pewno krakowianie dopiero będą mogli zobaczyć, kiedy obiekty kubaturowe będą stawiane. A wcześniej, jak ktoś się przyjrzy, to dostrzeże, że jest uzbrojenie terenu, drogi budowane. Zaczniemy od miejsc pracy. Czyli ul. Igołomskiej i to co wokół niej się dzieje. Czyli te nowe działalności gospodarcze oraz centrum logistyczne. Przede wszystkim te miejsca będą widoczne. Mamy inwestorów, którzy już w tym roku chcieliby rozpocząć swoje działania w Przylasku Rusieckim. Nie potrafię powiedzieć, czy już w tym sezonie, czy w przyszłym. Przylasek Rusiecki cieszy się dużym zainteresowaniem. Większość działań to działania komercyjne. Będą widoczne w niedługim czasie.
Co tam powstanie? Infrastruktura wypoczynkowa?
Przede wszystkim tak. W Nowej Hucie nie przewidujemy dużych bloków mieszkalnych. Tam rozwój jest oparty o kontynuację istniejącej zabudowy mieszkaniowej, czyli jednorodzinnej i małych domów mieszkalnych. Nie projektujemy nigdzie dużego osiedla mieszkaniowego. To jest zupełnie inny sposób projektowania tego fragmentu miasta. Rozwój zrównoważony zachowujący tradycje. Tam na pewno nie zobaczymy osiedla takiego jak Ruczaj i inne osiedla, które powstają w chwili obecnej.
A stworzeniem czego jest zainteresowany nowy inwestor w okolicy Przylasku?
Stworzeniem terenów sportu i rekreacji wyposażonych w urządzenia, które będą umożliwiały dobre spędzenie czasu mieszkańcom. Przedstawiane były nam miejsca dla gastronomii, wypoczynku, zaplecza sanitarnego - wszystko to, co jest nam potrzebne, gdy przyjeżdżamy, żeby skorzystać z dobrej pogody. Będziemy mogli skorzystać z dobrej wody i dobrze zorganizowanej plaży. To na początek oczywiście, bo w przyszłości też tam mają powstać tereny, które będą rozwijały różne działalności sportowe.