Czy to nie za wcześnie na motyle?
Wydawać by się mogło, że połowa marca to jeszcze zbyt wczesna pora na pojawienie się motyli. Jednak, jak wyjaśnił profesor Kazimierz Wiech, wszystko zależy od pogody. W cieplejsze, słoneczne dni pierwsze motyle mogą być widoczne już w lutym, a marzec to dla wielu gatunków standardowy moment przebudzenia.
Niektóre z nich, jak latolistek cytrynek, rusałka pawik czy rusałka drzewoszek, należą do gatunków, które zimują w stadium dorosłym. Zdecydowana większość gatunków motyli spędza zimę w jednym z wcześniejszych stadiów rozwoju – jako jaja, gąsienice lub poczwarki. Motyle, które przeczekują zimę jako osobniki dojrzałe, pozostają w tym okresie w stanie uśpienia.
Motyle żyją bardzo długo, ponieważ pojawiają się po przepoczwarzeniu, jeszcze w sierpniu ubiegłego roku. Są aktywne jeszcze późnym latem i jesienią, a potem szukają dogodnych miejsc do zimowania. Latolistek cytrynek zimuje w ściółce pod krzewami i drzewami. Rusałka pawik często spotykany jest w altankach, korytarzach i na strychach. Motyle szukają chłodnego, zacisznego miejsca. Nie należy wyrzucać ich na zewnątrz, bo nie po to wleciały do środka, żeby zrobić coś niecnego, ale tylko po to, by przezimować – wyjaśnia prof. Kazimierz Wiech.
Prof. Kazimierz Wiech i Alicja Zięba w studiu Radia Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Motyle dziennie i ćmy, czyli motyle nocne
Wielu ludzi kojarzy motyle głównie z owadami aktywnymi w dzień, takimi jak rusałki czy bielinki. Tymczasem motyle nocne, czyli ćmy, stanowią zdecydowaną większość – to one dominują w świecie tych owadów.
W naszej faunie mamy ponad 3 tysiące gatunków motyli, z czego tylko 163 gatunki to są motyle dzienne, co stanowi około 5 proc. Istnieją również ćmy, które latają w ciągu dnia, a także motyle dzienne, które mają nocny tryb życia. W każdym razie ćem jest zdecydowanie więcej – tłumaczy prof. Kazimierz Wiech.
Choć ćmy są mniej efektowne niż ich dzienni kuzyni, wiele z nich posiada fascynujące cechy. Niektóre, jak niedźwiedziówki, mają jaskrawe ubarwienie, które ostrzega drapieżników o ich toksyczności. Inne ćmy wykształciły narządy tympanalne (odpowiedniki ludzkiego ucha), które pozwalają im wykrywać ultradźwięki emitowane przez polujące na nie nietoperze. Dzięki temu mogą unikać zagrożenia, gwałtownie opadając na ziemię lub zmieniając tor lotu.
Profesor Kazimierz Wiech wyjaśnił, że nocne motyle wykorzystują światło księżyca do nawigacji. To właśnie dlatego sztuczne oświetlenie, zwłaszcza lampy w parkach i na ulicach, tak bardzo je dezorientuje. Ćmy zaczynają krążyć wokół światła, zamiast podążać swoim naturalnym szlakiem. Niestety, to jedno z wielu zagrożeń, które przyczynia się do zmniejszania populacji tych owadów. Ponadto, w blasku lamp ćmy stają się łatwiejszym łupem dla drapieżników, takich jak ptaki i nietoperze. Aby im pomóc warto ograniczyć sztuczne oświetlenie tam, gdzie jest to możliwe.
Spadek populacji motyli – dlaczego jest ich coraz mniej?
Zarówno motyle dzienne, jak i nocne od lat zmagają się z drastyczną depopulacją. Profesor Wiech wskazał, że w Europie liczebność ogólna owadów zmniejszyła się o ponad 60 proc., a w przypadku motyli kluczową rolę odgrywa utrata siedlisk. Jednym z najgroźniejszych zjawisk jest wypalanie łąk i ugorów, które niszczy nie tylko rośliny, ale także zimujące owady.
Motyle tracą swoje siedliska i jest to podstawowa przyczyna spadku ich liczebności. Ostatnio słyszymy o wypalaniu nieużytków. To najbardziej bezsensowny zabieg, jaki sobie można wyobrazić – ginie wówczas cała zimująca fauna, która znajduje się w górnej warstwie gleby – mówi prof. Kazimierz Wiech.
Dodatkowym problemem jest stosowanie pestycydów i intensywna gospodarka rolna, które eliminują rośliny żywicielskie gąsienic. Bez nich motyle nie są w stanie się rozmnażać i utrzymać swojej populacji.
(Cała rozmowa do posłuchania)