Magdalena Grzebałkowska i Ewa Winnicka/fot. Sylwia Paszkowska
Wszystko zaczęło się od podcastu
Przygoda z podcastem zaczęła się spontanicznie. Pierwszy odcinek został nagrany na dyktafon w telefonie. Pełen luz, spontaniczność i żarty - tak zaczęła się lawina, której nikt się nie spodziewał. Szybko okazało się, że słuchaczki odnalazły w nich bratnie dusze.
Było lato, siedzę sobie w domu w Sopocie, dzwoni Ewka i mówi: "Magda, nie wiem, czy wiesz, ale w przyszłym roku kończysz 50 lat". No to sobie myślę – dzięki Ewka, właśnie zaszło mi słońce, a potem padł pomysł na zrobienie wspólnego podcastu. Byłyśmy jednymi z pierwszych, które zaczęły mówić o tym temacie w Polsce.
Obie autorki są znane z poważnej twórczości i nagród. Jak ich środowisko zareagowało na ten zwrot ku humorowi?
Właściwie nie zauważyło. W Polsce wciąż panuje przekonanie, że jak coś jest śmieszne, to jest głupie. Podcast dał nam coś niesamowitego – uwolnił naszą wewnętrzną głupkowatość. Zawsze byłyśmy poważne, odpowiedzialne – matki, pracownice, polujące na mamuty, żeby nasze rodziny miały za co spłacać kredyty we frankach. A tutaj nagle – odpięły nam się wrotki i bardzo dobrze.
(cała rozmowa do posłuchania)
Kobiety stają się niewidzialne? A co z mężczyznami?
Jednym z kluczowych tematów poruszanych w ich książkach i podcastach jest tzw. smuga cienia – moment, gdy kobieta po czterdziestce przestaje być zauważana przez społeczeństwo. Smuga cienia to nie tylko anegdoty o bieganiu w piżamie. To także rzeczywistość rynku pracy.
Wychodzę rano w koszuli nocnej z psem – i nikt na mnie nie zwraca uwagi. Kiedyś może bym dostała ofertę matrymonialną, a teraz? Nic! Statystyki są nieubłagane – kobiety w naszym wieku wypadają z rynku, choć mają doświadczenie, kompetencje, a dzieci już odchowane. To absurd.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych fragmentów ich książek jest ten o rowerkach stacjonarnych. Każdy z nas kiedyś kupił sprzęt do ćwiczeń z myślą, że tym razem będzie inaczej.
Dzień dobry, nazywam się Magda Grzebałkowska i wieszam pranie na rowerze stacjonarnym. Mamy go od trzech lat. Przejechałam na nim może trzy godziny, ale jako suszarka sprawdza się znakomicie.
Mężczyźni starzeją się z większą godnością? Niekoniecznie, z nimi jest bardzo różnie.
Nie, oni starzeją się gorzej! My, kobiety, jesteśmy przyzwyczajone do ciągłego ogarniania rzeczywistości. Mężczyźni, szczególnie starsze pokolenia, gdy przechodzą na emeryturę, siadają w fotelach, zakładają koszulki siatkowe i gnuśnieją. Kobiety wciąż szukają wyzwań, przyjaciółek, sposobów na aktywne życie. Dlatego my się starzejemy lepiej!
W książkach Magdaleny Grzebałkowskiej i Ewy Winnickiej pojawiają się wątki dotyczące wyglądu. Pisząc o tym, mają na myśli, aby chodzić na badania kontrolne, ćwiczyć. Trzeba się sobą zaopiekować, ponieważ nikt tego za nas nie zrobi.
To trochę kpina z tej wszechobecnej presji na bycie wiecznie młodą i szczupłą, ale też jest w tym prawda – dbanie o siebie to nie tylko kwestia urody, ale i zdrowia. Chodzi o to, żebyśmy za 20 lat mogły się jeszcze schylić i zawiązać buty.