Rozmowa z dyrektorem Zespołu Szkół Elektrycznych w nr 2 w Krakowie Krzysztofem Oliwą.
Joanna Gąska: Ostatnio w rozmowie z jednym z dyrektorów szkół ponadpodstawowych usłyszałam, że temat bezpieczeństwa i obrony przed konfliktem w szkole nie istnieje. Jak pan to skomentuje?
Krzysztof Oliwa: Mogę potwierdzić, że tak jest. Mamy tylko jeden przedmiot, Edukacja dla bezpieczeństwa, to jest jedna godzina w tygodniu przez rok, w pięcioletnim cyklu nauczania.
Jedna godzina tygodniowo?
Jedna godzina ma przygotować pod względem teoretycznym i praktycznym. Uczniowie mają mieć umiejętności, które powinny być realizowane w sytuacjach trudnych, kryzysowych. Tego raczej na jednej godzinie tygodniowo nie da się zrobić. Nawet w bardzo optymistycznej formie. To jest zaledwie czterdzieści godzin w roku, w całym cyklu nauczania. Zdecydowanie za mało. Tym bardziej, jeżeli mówimy o sytuacji kryzysowej, stresowej. Samo przygotowanie ucznia do tego, żeby potrafił się poprawnie zachować w sytuacji stresowej, to jest ogromna praca. To jest trening. Nie taki raz w tygodniu. Te rzeczy muszą być powtarzane.
Skoro pan zaczął od Edukacji dla bezpieczeństwa, to rzeczywiście podstawa programowa jest bardzo bogata. Na początku mamy ogólne podstawy, co uczeń musi umieć opisać, nazwać, wymienić. Dopiero potem uczy się praktyki: oceniać przytomność poszkodowanego, ocenić czynność oddychania u osoby nieprzytomnej, zapewniać osobie nieprzytomnej komfort termiczny. Jak często ćwiczone są te podstawy pierwszej pomocy w państwa szkole?
No tyle, ile są lekcje. Niewiele się da z tego zrobić. Zbyt mało czasu.
Czy pana szkoła posiada fantomy do ćwiczeń? Obok instruktażu, potrzebne są przedmioty, żeby móc pokazywać, w jaki sposób ćwiczyć na takim fantomie. Czymś takim dysponujecie?
Jest jeden fantom na kilka klas pierwszych. Kiedyś był przedmiot: Przysposobienie Obronne. Jedna sala w szkole była przygotowana specjalnie pod ten przedmiot. No teraz została ta jedna godzinka...
Pamiętam, mieliśmy specjalne kombinezony, które trzeba było założyć odpowiednio szybko. Zakładaliśmy maski gazowe. A czy teraz uczniowie maja podobne zajęcia? Macie takie maski?
No nie mamy masek gazowych. To nauczanie funkcjonuje na zasadzie teorii. Wydaje się, że to wystarcza. Bo mamy pokój. Nawet uczniowie, popatrzą do telefonu, zobaczą na YouTubie filmik i wydaje się, że już wszystko wiedzą. Ale nie do końca tak jest i my nauczyciele doskonale zdajemy sobie z tego sprawę, no ale wciąż ani sprzętu ani solidnego przygotowania w szkole nie mamy.