Kiedy koniec tej tradycyjnej prasy, kiedy koniec tych kiosków Ruchu jakie znamy od lat?

Mam nadzieję, że końca prasy drukowanej tak szybko nie będzie. Z kioskami Ruchu może być troszeczkę gorzej, ale też nie byłabym taką ekstremalną pesymistką w tej kwestii, bo wprawdzie Ruch, którego właścicielem większościowym w tej chwili jest Orlen pokazuje wyraźnie, że to nie jest ta część działalności, na której chce się koncentrować. Rozumiem, że ona jest nierentowna, więc kioski Ruchu znikają, ale nie znika Kolporter, czyli jedna z pozostałych opcji, które nam tę prasę mogą dostarczać. Więc być może znikną kioski Ruchu takie jakie znamy, jako samodzielne budki, które są na ulicy i w których możemy kupić przede wszystkim prasę, natomiast w dużym stopniu będą je zastępowały tak zwane saloniki prasowe, czyli takie kioski wewnątrz większych centrów handlowych i tych naprawdę wielkopowierzchniowych, i tych mniejszych, gdzie zwykle też pojawiają się takie punkty gdzie my tę prasę możemy kupić.

To trochę tak, jak przed laty było z Empikiem- takim miejscem, gdzie można też wypić kawę, poczytać gazetę, kupić książkę. Teraz Empik to jest w zasadzie sklep, natomiast wcześniej było to też miejsce trochę kulturalne.

To prawda, natomiast tutaj musimy się postarać. To znaczy najpierw pójść, kupić gazetę w takim niewielkim, wewnętrznym kioseczku, a potem dopiero możemy pójść, znaleźć jakiś punkt z kawą w tym centrum handlowym nie będzie wszystko naraz. Natomiast wszystko na raz będziemy mogli dostać na stacjach benzynowych - nie tylko Orlenu, ale też innych sieci, bo w tych sieciach tę prasę mamy dostępną. Czasami ten wybór nie jest oszałamiający, ale rzeczywiście to są takie miejsca gdzie z tą gazetą można usiąść i można też wypić kawę, i zjeść tego hot-doga od którego zaczęliśmy.

Zapewniamy, że prasa nie zniknie z kiosków i nadal będzie dostępna dla klientów. Nie należy mylić kolportażu prasy z jej dostępnością w kioskach i innych punktach sprzedaży - to jest to, co napisał ostatnio Orlen w swoim oświadczeniu, więc rzeczywiście 2025 rok to nie jest ta data graniczna. Gazetkę będziemy mogli kupić.

Będziemy mogli kupić w kioskach niekoniecznie Ruchu. To, że Orlen zrezygnował z kolportażu oznacza, że nie będzie tej prasy dystrybuował, natomiast jak zapewnia Orlen także w tym oświadczeniu - jest taki plan żeby zaopatrywać własne punkty, ale statystyki są nieubłagane i w ciągu ostatniego kwartału zniknęła prawie 1/4 tych kiosków Ruchu, więc ich będzie coraz mniej, bo też sam Orlen wskazuje, że to nie jest główna część działalności, na której chcieliby się skupić.

Coraz mniej kupujemy zwłaszcza dzienników. Mamy informacje dostępne w Internecie. Jeszcze tygodniki, miesięczniki opinii często się bronią, chociaż ceny wzrastają dramatycznie. Ciężko kupić tygodnik poniżej 10 zł w tym momencie. Czy to już nie jest ten czas, kiedy te dzienniki -kiedy mamy wszystko w internecie – nie są nam j potrzebne?

To trudne pytanie, bo jak wskazują nakłady – tak, ale nie zmienia się poziom czytelnictwa w Polsce. Badania czytelnictwa wskazują, że ten poziom czytelnictwa się utrzymuje, natomiast zmienia się model czytania prasy, co w praktyce oznacza, że ludzie przechodzą do prasy online, czyli są w stanie też płacić za subskrypcję, prenumeratę wersji cyfrowej. Natomiast rzeczywiście - te nakłady drukowane będą się zmniejszały i to głównie dotyczy dzienników ze względu na to, że one nie są w stanie konkurować z Internetem.

Są zbyt wolne...

Natomiast jeśli chodzi o tygodniki, miesięczniki, różne magazyny tematyczne, to to ma sens, bo to jest też związane z takim spędzaniem czasu wolnego i też mamy badania wskazujące na to, że osoby z wyższym statusem społecznym i dysponujące większymi środkami na kulturę częściej decydują się na to, żeby właśnie takie tygodniki opinii, magazyny kupować i to jest coś, co faktycznie leży na stoliku kawowym i do czego w ciągu tygodnia wielokrotnie się wraca. Natomiast z dziennikiem tak się nie da. On się przeterminuje w ciągu niecałej doby, a właściwie dostajemy go kiedy jest już przeterminowany.

A tabloidy, czyli ta krótka forma? One się obronią?

Jeszcze przez chwilę się będą bronić, bo jeśli chodzi o czytelnictwo prasy, to niestety, ale to nie jest tylko specyfika Polska - te tabloidy otwierają rankingi czytelnictwa prasy. Są bardzo popularne też ze względu na to, że tam mamy bardzo krótkie informacje, które też dosyć łatwo czyta się nawet w trudnych warunkach, to znaczy w tramwaju, w windzie. To są takie formy, które jesteśmy w stanie przyswoić, natomiast jeśli chodzi o takie jakościowe dzienniki, to tutaj mamy poważne trudności, bo to już wymaga skupienia. Często też Wymaga trochę więcej miejsca na ten papier.

A nie zmienia się też sama struktura i zakres merytoryczny nie tylko dzienników, ale i tygodników? Informacja jest krótsza, jest łatwiej przystępna z racji tego, że mamy wiele bodźców, wiele tych informacji przyswajamy w ciągu dnia, więc też zmienia się sam typ tej informacji, która jest przekazywana.

Zmienia się forma, bo też bardzo intensywnie trenuje nas do tego Internet, w którym te krótkie formy, wypunktowania wszystko to, co nam pokazuje, że możemy przeczytać nagłówek i kawałek leadu, czyli tego pierwszego akapitu. Nie mamy zwykle czasu na wiele więcej, bo tak naprawdę przeczytanie takiej na przykład Gazety Wyborczej od deski do deski - samego tylko podstawowego wydania, to jest mniej więcej 8 godzin. To jest mnóstwo czasu, w związku z tym po pierwsze: trzeba jednak przeformułować te informacje żeby one były krótsze, sprawniejsze i żeby się je dało czytać niewielkimi partiami

I też telefon, który możemy w zasadzie schować wszędzie do kieszeni i w każdym momencie odpalić nasz ulubiony dziennik, tygodnik, miesięcznik.

Tu się pojawiają pewne trudności, bo prasa drukowana ma niewątpliwą zaletę, która powoduje, że raczej będzie wyborem. Pierwszym to to, że nie ma tylu rozpraszaczy, które psychologowie nazywają dystraktorami, czyli na papierze raczej nam nic nie wyskoczy- chyba, że nam coś spadnie z drzewa, natomiast jeśli chodzi o telefon, to nigdy nie mamy gwarancji, że nie wyskoczą nam reklamy, jakieś dodatkowe powiadomienia, które nas będą odciągać od tej treści, którą czytamy, więc dużo trudniej się skupić na tym, co jest w telefonie i rzeczywiście przeczytać to ze zrozumieniem, zapamiętać, niż w przypadku materiału drukowanego, w którym po prostu nie mamy tego zagrożenia, że mamy dodatkowe elementy które są mocno rozpraszające.

Skupiłbym się na tych tygodnikach. Pani mówi, że osoby o określonym statusie społecznym lubią czasami usiąść przy kawie i rzeczywiście czytać, natomiast te ceny przerażają - przynajmniej mnie, jeżeli mam sobie kupić mój ulubiony tygodnik, to muszę za niego zapłacić 12, 13, 14 zł i czy zaraz nie będzie ta bańka zbyt duża i osoby powiedzą: nie, za drogo 20, 25 zł nie dam.

Tutaj dochodzimy do problemu, który polega na tym, że będzie nam się grupa odbiorców mediów rozdzielała. Trochę na zasadzie właśnie pewnej wtórnej stratyfikacji społecznej i będą osoby, które stać będzie na dostęp do jakościowych mediów i będą takie, które niestety będą skazane na darmowe media - przepraszam za określenie, ale śmieciowe, które są w Internecie, które funkcjonują dla tego, że emitują całe mnóstwo reklam i zwykle to nie są jakościowe rzeczy. Do tego jak dołożymy sztuczną inteligencję i Czat GPT oraz podobne narzędzia, którymi najprawdopodobniej już wkrótce w takich mediach będą generowane teksty, to ten problem będzie się pogłębiał, więc będziemy mieli w społeczeństwie również dużą grupę osób, których najprawdopodobniej nie będzie stać na dostęp do jakościowej informacji, nie mówiąc już o zaspokajaniu jakichś wyższych potrzeb kulturowych związanych na przykład z prasą opiniotwórczą.

Czyli informacja na papierze ciężko żeby się broniła w najbliższych latach, ale na przykład opinia już bardziej?

Myślę, że tak – opinia, ale też magazyny tematyczne, magazyny kulturalne. Zresztą mamy ciekawe przykłady powrotów jak w przypadku magazynu Przekrój i nowych projektów jak magazyn Pismo, które wychodzą w wersji drukowanej z powrotem. Ludzie je kupują również dla przyjemności oglądania tego, co w nim jest, bo to jest kwestia tego, jaki to jest wydruk, jakiego rodzaju mamy tam ilustracje, więc to jest też bardziej zaawansowany odbiór niż to, co możemy zobaczyć na przykład w tabloidowym dzienniku.

W 2040 roku przy kawie będziemy mogli jeszcze kogoś w kawiarni zobaczyć z prasą z papierową?

Taką mam nadzieję, trochę się tam widzę. Mam nadzieję, że nie będę sama.