Zapis rozmowy Jacka Bańki z Dorotą Niedzielą, wicemarszałkiem Sejmu, wiceprzewodniczącą PO
Prawo i Sprawiedliwość składa zawiadomienie do prokuratury i CBA dotyczące pracy nad projektem ustawy o cenach energii. Chodzi oczywiście o słynny zapis o wiatrakach. Dlaczego przepisy wiatrakowe w ogóle trafiły do tej ustawy, bo do tej pory państwo krytykowało ten sposób procedowania, to znaczy ustawy projektu poselskiego, do którego trafiają tak zwane wrzutki.
To była odpowiedzialność osób, które podpisały się pod tą ustawą, odpowiedzialność za to, że nie tylko mrozimy energię, ale też zaczynamy poważną rozmowę i pracę nad tym, by energia w Polsce była energią zieloną i by w końcu zacząć prawdziwą transformację. Przez 8 lat widzieliśmy, co wyprawiała z tzw. OZE - blokada i kombinacje, nic nie poszło do przodu. To jest wynikiem ośmiu lat nicnierobienia w tej dziedzinie i takiej, a nie innej ceny prądu. Poproszę państwa, każde niezastąpienie zieloną energią powoduje zwiększenie importu rosyjskiego węgla i trzeba o tym zacząć rozmawiać. Projekt poselski to prawo posłów do tego, żeby je złożyli oczywiście nie w taki sposób, jak było to za czasów PiS-u, czyli wrzucanie w nocy i procedowanie rano. Ten projekt ma czas na to, żeby przejrzeli go legislatorzy nie tylko sejmowi, ale też legislatorzy klubowi jeszcze dokładniej, żebyśmy rozpoczęli dyskusję, żeby to poszło do komisji i było przedyskutowane w bardzo dokładny sposób. Tam nie ma żadnego zapisu o tym, że będą jakieś wywłaszczenia. Histeria i nerwowość PiS-u polega na tym, że PiS dokładnie wie, że kończy się jego dwutygodniowy rząd i połowa kadencji i już za tym rządem. Stąd awantury i blokowania widzimy na sali sejmowej.
Zapytam o dwie rzeczy związane z tym projektem. Jaki w ogóle będzie dalszy tryb pracy nad ustawą o cenach energii w tym nad zapisami o wiatrakach. Chodzi o dwie sprawy przede wszystkim o odległość. Słyszymy deklarację 500 m, ale też jest kryterium związane z hałasem i czy ta reforma w planowaniu przestrzennym zostanie przesunięta, czy też nie o 2 lata, bo takie są propozycje w tym w tym projekcie?
Idea tej rozmowy polega na tym, że chcieliśmy odejść od tego sztywnego 500 m, bo ono w niektórych wypadkach jest za małą odległością, a w niektórych za dużą. Możemy sobie ustalić kryterium na przykład dźwięku czy hałasu, które powodują turbiny. Jest to też związane z tym, żebyśmy w Polsce budowali wiatraki w najnowszych technologiach, a nie te, które mają wirniki sprowadzane już starych technologiach i z których wydobywa się hałas, który przeszkadza. Ta zaproponowana tam między innymi decyzja o posadowieniu czy o wydaniu pozwolenia ma być oparta też o kryterium hałasu. Jest to dla bezpieczeństwa obszarów wiejskich, żeby ktoś nie wpadł na pomysł, żeby blisko gospodarstw postawić wiatraki, które przeszkadzałyby w normalnym funkcjonowaniu. Przypomnę, że jest takie dobre określenie, że ten hałas nie może być większy niż hałas zwykłej lodówki w domu, która pracuje i to jest tak przeliczane. Niektóre miejsca potrzebują dużo większej odległości, ponieważ hałas byłby za duży albo najnowszą technologię. Wiele takich uzasadnień jest właśnie w tym projekcie, który absolutnie zostało wykorzystane propagandowo, ponieważ wiemy doskonale, że przez 8 lat PiS został mistrzem propagandy, więc i w tych rzeczach też został mistrzem propagandy. To są dwa projekty - projekty rządowy i projekt poselski - one będą miały pierwsze czytanie we środy i zostały skierowane do komisji. Tam wypracujemy razem ze swoją stroną społeczną i ze stroną rządową wspólne rozwiązanie Myślę, że nie będzie to wcześniej niż po powołaniu nowego rządu, bo oni też muszą się wypowiedzieć wobec tych propozycji, które tam przedstawimy.
Czy w związku z tą awanturą o wiatraki kandydatura Pauliny Hennig-Kloski na szefową Ministerstwa Środowiska pozostaje aktualna? Jest w jakiś sposób zagrożona?
Nie zajmuję się tym. Myślę, że to jest decyzja porozumienia koalicyjnego i to będzie już niedługo. Panie redaktorze za tydzień w poniedziałek, najpóźniej we wtorek rano dowiemy się, jak będzie wyglądał kształt nowego rządu.
Kiedy głosowanie w sprawie wotum zaufania dla nowej sejmowej większości? Będzie to w następny poniedziałek, czyli wtedy kiedy w tym dniu odbędzie się głosowanie w sprawie wotum zaufania dla rządu premiera Morawieckiego?
Na prezydium Sejmu ustaliliśmy, że te ostatnie nocne debaty były ostatnimi i będziemy się starać bardzo, żeby te debaty kończyły się o godzinie 20:00 najpóźniej 21:00. W związku z tym, że oglądalność Sejmu jest tak ogromna i obywatele chcą patrzeć, co się dzieje na sali sejmowej, postanowiliśmy, że będziemy kończyć wcześniej i nie będziemy przedłużać. Chcę tylko przypomnieć, że w Sejmie pracuje około półtora tysiąca ludzi, którzy muszą wtedy pracować również z nami, więc chcemy, żeby to przyjęło jakieś nowy wymiar normalnej pracy. Jeśli exposé premiera i głosowanie nad odwołaniem rządu skończy się w odpowiedniej godzinie, jeżeli znajdziemy czas na to, żeby wysłuchać jeszcze exposé nowego premiera to będzie to 11 grudnia, jeśli obrady się przedłużą, to przeniesiemy go na 12 grudnia na rano. Decyzja jeszcze zapadnie. Właściwie sytuacja w Sejmie jest bardzo dynamiczna. Jak pan redaktor zauważył, są inne zasady prowadzenia debaty w Sejmie. Jeżeli ktoś chce zabrać głos i mieści się w regulaminach, nikt nie zabrania tej debaty, jeśli przedłuży się, to będziemy tę debatę prowadzić rano 12 grudnia.
Jeszcze zapytam o dwa projekty. Marszałek Hołownia zapewnia, że Sejm zajmie się obywatelskimi ustawami w sprawie wynagrodzeń nauczycieli w ciągu 6 miesięcy. Jest tam projekt o finansowaniu płacy nauczycieli wprost z budżetu państwa czy jest większość i w ogóle wola polityczna, by wprowadzić taką zmianę w sumie rewolucyjną?
Ta zmiana jest oczywiście w naszym programie i to jest zabezpieczone, żebyśmy podnieśli płacę nauczycielom o minimum 30%. W tym projekcie obywatelskim jest trochę inny mechanizm. Jest tam również waloryzacja związana z najmniejszym wynagrodzeniem. Myślę, że tak jak zapowiedzieliśmy, jak zapowiedział pan marszałek, ale i też całe prezydium jest za tym, że wszystkie 10 projektów obywatelskich, które nie uległy dyskontynuacji, będą przedstawiane. W tej chwili skierowaliśmy go rzeczywiście do pierwszego czytania natomiast datę ustalimy wtedy kiedy powołany zostanie nowy rząd. Trudno, żeby tygodniowy rząd wypowiadał się na temat tak dużych obciążeń budżetowych, ale i też zmian. On pójdzie do pierwszego czytania i tak jak mówiłam w sprawie wiatrakowej, pójdzie do komisji może podkomisji. Myślę, że poważna rozmowa z nowym Ministrem Edukacji, efekt tych rozmów i zmian w tej ustawie spowoduje, że jeżeli będzie taka wola większości, a wydaje mi się, że jest po 8 latach absolutnej dewastacji pracy nauczyciela nie tylko ideologicznej, ale też finansowej. Myślę, że nadszedł czas, że nauczyciel w Polsce będzie miał godną płacę i będzie czuł się rzeczywiście godnie.
Jaka by to była zmiana dla gmin i powiatów? Teraz nauczyciele są wynagradzani w ten sposób, że wszystko idzie przez subwencję oświatową, która trafia do samorządów. Po tej zmianie wprost nie byłoby subwencji, tylko pieniądze by płynęły wprost do nauczycieli?
To było związane z tym, że przez te ostatnie lata podnoszono płacę minimalną i wiele innych obciążeń, zatem subwencje nie szły do samorządów. Wiele samorządów ma potężne problemy finansowe. Jest to jeden z pomysłów, żeby odciążyć samorządy od tego obowiązku, ale i też jak gdyby pomóc im w wyjściu z trudnej sytuacji finansowej. Podczas pracy nad tym projektem będą uczestniczyli przedstawiciele samorządu i myślę, że w dobrej atmosferze wynegocjujemy i stworzymy nowy projekt, który będzie zadowalający dla wszystkich.
No i oczywiście jeszcze ten drugi projekt dotyczący powiązania płacy nauczycieli ze średnią w gospodarce narodowej.
Zmieniła się też kwalifikacja w międzyczasie tej ustawy nauczycieli, stąd trudno mówić o rozwiązaniach, póki nie wprowadzi się w trakcie między innymi debaty na komisjach sejmowych, bo od tego przypomnę, są komisje sejmowe, żeby przedyskutować, wciągnąć poprawki i poprawić projekt. Jeśli jest taka wola Związku Nauczycielstwa Polskiego, żeby ten projekt poprawić, przyjąć poprawki i ewentualnie przyjąć.
Deklaruje pani otwarcie Sejmu dla czworonogów. Były już przypadki obecności psów w izbie niższej. Co ma przynieść obecność psów wśród posłów?
Mówiłam o tym, że przez te ostatnie lata miałam z tym kłopot, ponieważ rzeczywiście mam psa, teraz już nawet dwa, które jeżdżą ze mną do Warszawy. Świetnie się zachowują. W momencie, gdy kończyło się posiedzenie i chciałam wejść na teren Sejmu do samochodu, żeby jechać do domu, to Straż Marszałkowska mnie zatrzymywała, mówiąc, że zmienił się regulamin i teraz na teren Sejmu nie można wchodzić z psem. Było to tak kuriozalne, że trudno było się kłócić ze Strażą Marszałkowską. Ja tak naprawdę odpuściłam i nie sprawdziłam tego co było moim absolutnym błędem. Dziś jako wicemarszałek wezwałam szefa Straży Marszałkowskiej i okazało się, że nigdy takich przepisów nie było, co więcej okazało się również, że z wyroku sądu administracyjnego wynika, że nikomu nie wolno zabronić wejść ze zwierzakiem do budynków użyteczności publicznej. Wyniknęła z tego bardzo ciekawa rozmowa, że musimy rzeczywiście się usiąść i napisać regulamin tego, na jakich zasadach można ewentualnie wejść, ile tych psów może być, co one powinny przy sobie mieć, czyli książeczkę zdrowia, kaganiec. Trzeba mieć po prostu gotowe rozwiązanie, w jakiej sytuacji Straż Marszałkowska może czegoś od nas wymagać, żeby to było jasno określone. Ja jako zwolennik zwierząt uważam, że powinna być taka możliwość, szczególnie że niektórzy posłowie mają psy i mają sytuacje, że nie mogą ich zostawić w domu, muszą je ze sobą zabrać, więc myślę, że nie jest to wielki problem, żeby usiąść i ustalić te zasady.