Dzieciństwo na dawnej wsi było bardzo pracowite. Od maleńkości dzieci pomagały rodzicom w pracach domowych i gospodarskich. Pilnowały młodszego rodzeństwa, uczyły się gotowania, chodziły do pola i pasły zwierzęta. W domu dla całego rodzeństwa bywała jedna para butów, często chodziło się głodnym w łatanej kapocie.
Dzieci były kochane, ale ta miłość powinna być surowa - mówiła w programie Barbara Żebrowska-Mazur, etnolingwistka, badaczka folkloru dziecięcego
Na najwięcej czułości mogły liczyć najmniejsze dzieci, ale i tu niebywale ważna była użytkowość.
Cel kołysanki był bardzo ważny, zwłaszcza słowa były istotne, bo wyrażały uczucie. Równie ważny był gest: przytulanie, kołysanie, które jest bezpieczne. To mógł być teoretycznie każdy tekst, byleby sytuacja usypiania zaistniała. Były tzw. kołysanki panieńskie opowiadające na przykład o losie panny z dzieckiem… Albo skargi piastunki “Uśnijże mi, uśnij”. Kołysanka była po to, żeby dziecko zasnęło, bo wtedy można było iść dalej do roboty - dodawała Żebrowska Mazur.