Jacek Bańka: Jakie historie opowiadają gabinety pisarzy?

Agnieszka Staniszewska-Mól: - Jerzy Pomianowski i Sławomir Mrożek znali się i przyjaźnili długie lata; zresztą wdowy po obu panach nadal się przyjaźnią. Teraz pisarz i historyk będą ze sobą sąsiadować przez ścianę; myślę, że cieszyliby się z tego sąsiedztwa. Biblioteka Kraków dostała już biurko, przy którym Mrożek pracował na Krupniczej, pogrzebacz, węglarkę. Susana Osorio-Mrożek przekazała nam pamiątki po mężu, po prostu przyjechała do nas z ogromną walizką.

Kto jeszcze powinien mieć swój gabinet w Bibliotece Kraków?

Agnieszka Staniszewska-Mól: - Mamy w Krakowie mieszkania Szymborskiej, Miłosza, ale Mrożek jest jedynym wielkim nazwiskiem, które nie ma swojego miejsca upamiętnienia w naszym mieście (Lem będzie bohaterem projektu „Planet Lem”). O Mrożku nikt nie pomyślał. Czytając jego „Dzienniki” natknęłam się ostatnio na profetyczny wpis: „Jeszcze 40 lat i odchodzę. Szukajcie mnie potem” – rzecz w tym, że w Krakowie wcale byśmy go nie znaleźli. A Kraków był jego miastem, mówił o tym wielokrotnie.

Co jeszcze zobaczymy w gabinecie Mrożka?

Agnieszka Staniszewska-Mól: Paszporty, okulary, rzeczy z biurka, piórnik, książki i planszową grę strategiczną, od której pisarz był uzależniony. Susana Osorio-Mrożek przekazała nam już wszystko, okazała przy tym wiele serca. Aranżację gabinetu wykonał Jan Polewka, z którym Mrożek był zaprzyjaźniony. Dołożyliśmy też hologram Sławomira Mrożka – pisarz będzie nas witał i lekko mrugał okiem.