Według tych danych, które państwo przedstawili, szczepimy się z roku na rok coraz mniej. Spadki są nawet o kilka, kilkanaście procent. Z czego to wynika?

Jest na pewno bardzo dużo różnych przyczyn takiego stanu rzeczy. Z jednej strony jest coraz więcej, coraz mocniejszych ruchów antyszczepionkowych. Są zdeklarowani przeciwnicy szczepień. Z drugiej strony jest coraz więcej osób wątpiących i te osoby wątpiące szukają informacji. Niestety bardzo często nie mogą się natknąć na informację wiarygodną, ekspercką i znajdują te informacje antyszczepionkowe. To powoduje, że zaczynają podejmować decyzje o tym, żeby nie szczepić dzieci,albo samych siebie.

To efekt koronawirusa i tej całej burzy medialnej, która toczyła się wokół szczepień na niego?

Osobiście myślę, że tak. To też może być efekt tego, że nie rozmawiamy o szczepionkach w sposób otwarty, czyli nie rozmawiamy o tym, że szczepionki jak każda technologia medyczna oczywiście nie są w stu procentach efektywne. Możemy się zaszczepić i zachorować, to jest jeden z najczęściej podnoszonych aspektów. Jak każda technologia medyczna mają też określone skutki uboczne. Nie powinniśmy wyśmiewać takich wątpliwości, tylko po prostu spokojnie tłumaczyć, jak to wygląda opierając się na wiedzy naukowej.

Pan cały czas mówi o tym, że edukacja nie działa zbyt dobrze.

Myślę, że tak. Oczywiście to jest tylko moja opinia, to nie jest wynik żadnych badań, ale wydaje mi się, że zdecydowanie zbyt słabo docieramy do społeczeństwa. Nie wykorzystujemy też takich naturalnych autorytetów. My często myślimy, że autorytet to jest tylko i wyłącznie profesor, który wypowie się w telewizji. Ale autorytetem może być lekarz rodzinny w małej gminie, który leczy dzieci i dorosłych, i który może być najlepszym propagatorem szczepień.

To w takim razie może samorządy i firmy niedostatecznie angażują się w promocję tych szczepień?

Tak, tutaj pan trafił w sedno. Z jednej strony mamy samorządy, które są w Polsce bardzo efektywnym sposobem finansowania i promowania zdrowia publicznego, ponieważ od wielu lat realizują programy profilaktyki. Te programy również w dużej mierze dotyczyły szczepień, o czym piszemy w raporcie. Natomiast one dotyczyły głównie szczepień dzieci. To była sytuacja, w której państwo nie refundowało szczepień na pneumokoki, na HPV i samorządy przejmowały tę rolę. Teraz państwo zdecydowało zarówno finansować szczepienia przeciwko pneumokokom, jak i HPV. Samorządy przestały w sposób naturalny te szczepienia finansować. My po części wskazujemy, że niedobrze byłoby, gdyby samorządy od tej roli odeszły. Jest cała masa szczepień dla dorosłych, gdzie sytuacja jest znacznie gorsza niż u dzieci. Samorządy mogłyby znowu być pewnego rodzaju taką forpocztą dla państwa i wskazywać, gdzie są potrzeby refundacyjne i przede wszystkim, gdzie są potrzeby w zakresie szczepienia.

Pojawiają się nowe choroby, m.in. krztusiec. Do października, jak czytamy w raporcie, odnotowano 25 tysięcy zachorowań. W tamtym roku niecały tysiąc, w latach poprzednich jeszcze mniej, kilkaset przypadków zachorowań. To jest potężna zmiana.

Krakowski szpital pęka w szwach. Coraz więcej przypadków krztuśca w Małopolsce Krakowski szpital pęka w szwach. Coraz więcej przypadków krztuśca w Małopolsce

To jest właśnie problem z chorobami zakaźnymi, że one mają różne fazy. Są fazy, w których są, powiedziałbym, mocno kontrolowalne, wygląda wszystko dobrze, jest mało zachorowań. Mówimy sobie wtedy: choroby zakaźne przestały być problemem. Aż pojawia się nagły wzrost zachorowań. Czasem epidemia, a czasem pandemia, jak w przypadku COVID. Wtedy przypominamy sobie, niestety bardzo często zbyt późno. Problemem jest to, żebyśmy mieli jak najdłużej te okresy, kiedy tych zachorowań jest mało. Na to musimy pracować m.in. poprzez to, że szczepimy się. Szczepimy się i to szczepimy się masowo. Pamiętajmy, że szczepienie to nie jest tylko nasz problem indywidualny. Szczepienie to jest też kwestia odporności stadnej, czyli dzięki temu, że szczepimy się masowo, nie chorujemy też masowo.

Patrzę na ten raport: jeżeli chodzi o szczepienie ochronne, to jeszcze w 2010-2011 roku było to blisko 100%, powyżej 95%. Państwo określają to jako tą odporność stadną. Natomiast w tym momencie te spadki są znaczące. Często nawet poniżej 90% szczepień, tak?

Tak, i to jest bardzo niepokojący trend, podobnie jak liczba zdecydowanych odmów, żeby zaszczepić dzieci.

Dodajmy: w tym rankingu chodzi o dzieci i młodzież.

Już w 2022 roku było siedemdziesiąt kilka tysięcy przypadków. Szczepienia są obowiązkowe. Część osób decyduje się płacić kary czy robić wszystko, aby uniknąć tych szczepień.

Czyli średnio jedna osoba na dziesięć odmawia, narażając się na karę.

Dokładnie, tak. Tutaj zdecydowanie mamy bardzo dużo, żeby edukować i rozmawiać. Ja uważam, że powinniśmy rozmawiać spokojnie, bez straszenia, bez wyśmiewania wszelkich wątpliwości, które się pojawiają odnośnie szczepień, bo uważam, że osoby mają prawo pytać o skuteczność, o skutki uboczne. Oczywiście ta skuteczność nigdy nie jest i nie będzie stuprocentowa.

Czyli nigdy przymus szczepienia określony karami.

Nie lubię określenia przymus. My jesteśmy takim narodem, który nie za dobrze działa pod przymusem. Bardziej stawiałbym na edukację, ale też pamiętajmy, że złota polska wolność to też nie jest może taki ideał, do którego powinniśmy dążyć. Zdecydowanie powinny być te bodźce zachęcające. Myślę, że państwo dzisiaj nie wykorzystuje wszystkich bodźców, które w tym obszarze ma: z jednej strony zachęty, z drugiej strony też pewnego rodzaju ograniczenia. To znaczy: jeżeli jesteś wolny i uważasz, że nie musisz szczepić dzieci, okej, ale na przykład tak jak w Niemczech, gdzie nie ma obowiązku szczepień, ale nie zapiszesz tego dziecka do samorządowego przedszkola. W pewien sposób państwo pozwala na tą wolność, ale z drugiej strony pokazuje, jakie są konsekwencje tej wolności. Natomiast w przypadku osób dorosłych, o których też dużo piszemy w raporcie, bardzo często barierą są niestety finanse. Państwo w znikomym stopniu finansuje szczepionki dla dorosłych.

Wróćmy w takim razie do samorządu i prywatnych firm, o których już rozmawialiśmy. Może to jest też jakaś droga, żeby gmina, samorząd czy miejsce pracy zapewniało nam szczepienia na dane choroby?

My pokazujemy, że jest to zdecydowanie dobra droga, ale przede wszystkim jest to droga efektywna, kosztowo. Dla pracodawców szczepienia pracowników są po prostu opłacalną inwestycją. Pracownicy nie chorują i dzięki temu firma czerpie zysk z ich pracy. Jeżeli chodzi o samorządy, to również, o czym dzisiaj była także mowa na konferencji i co stoi w naszym raporcie, to jest jedna z najskuteczniejszych interwencji profilaktycznych. Bardzo często te programy profilaktyczne budzą wątpliwość oceniających, np. Agencji Oceny Technologii Medycznych, bo nie wiadomo, czy faktycznie będą efekty zdrowotne tych programów. W przypadku szczepień takich wątpliwości nie ma. To jest wysoce efektywna profilaktyka i jak najbardziej warto ją stosować. Tym bardziej, że pokazujemy w raporcie skutki ekonomiczne związane ze szczepieniami. Prawie dwa miliardy złotych to strata PKB związana z chorobami zakaźnymi, którym można zapobiec, gdybyśmy się szczepili. Taki ubytek w PKB był związany tylko i wyłącznie z absencją chorobową dorosłych, pracujących Polaków. Natomiast to nie są wszystkie koszty. Są jeszcze dodatkowe koszty, które ci ludzie ponieśli. Są też koszty związane z ich obniżoną aktywnością w pracy, bo wiemy, że wiele osób chorych pracuje, ale efektywność ich pracy jest znacznie niższa. Nazywamy to prezentyzmem, czyli obecnością w pracy, ale zdecydowanie nie tak efektywną, jak mogłaby być.

Zwłaszcza teraz w okresie jesienno-zimowym tych chorób jest zdecydowanie więcej. Problem jest też wśród seniorów. Na grypę wyszczepionych w Polsce jest zaledwie 15% seniorów, a Światowa Organizacja Zdrowia mówi o progu 75%. Rozbieżności są zatem bardzo duże.

Tak, tutaj jest bardzo dużo do zrobienia. Seniorzy paradoksalnie są i tak jedną z najlepiej wyszczepionych grup, jeżeli mówimy o dorosłych. Oni czują odpowiedzialność w tym obszarze, ale jeżeli chodzi o grypę, mamy bardzo wiele do zrobienia. Są kraje, które ten próg 75%, jak na przykład Wielka Brytania, osiągają. Są kraje, w których naprawdę większość osób jest zaszczepionych. Myślę, że tutaj jest bardzo dużo do zrobienia, nie tylko na poziomie państwowym, ale też lokalnym, bo pamiętajmy, że samorządy są najbliżej ludzi i to samorządy mają bardzo duży wpływ na to, jakie wybory dokonują mieszkańcy. Warto ich edukować i wskazywać, że szczepienia to jest opłacalna forma profilaktyki.