Feminizm nie jest jednolity

Pani doktor, o co chodzi dziś feministkom?

Na tak konkretne pytanie odpowiem trochę niekonkretnie - feministkom dzisiaj chodzi o różne rzeczy. Gdybyśmy prześledzili historię feminizmu, to bardzo wyraźnie widać, że feminizm się zmienia jako szkoła polityczna, jako ruch społeczny. Przechodzi wiele transformacji.

Możemy mówić o feminizmie radykalnym, liberalnym, czarnym, czerwonym, lesbijskim, marksistowskim, anarchistycznym. I na podstawie tego wyróżnienia już bardzo dobrze widzimy, że feminizm nie jest jednolity, nie jest monolitem ideologicznym. Natomiast zasadniczo feministkom chodzi o to, żeby dokonać jakiejś zmiany społecznej. Ta zmiana społeczna powinna iść w kierunku równouprawnienia płci, a także równouprawnienia tych grup, które z różnych powodów mogą być uciśnione, defaworyzowane lub marginalizowane.

Kobiety upomniały się o swoje prawa

Jakiej konkretnej zmiany feministki dokonały w Polsce? Gdybyśmy odnieśli się do ostatnich dekad?

Zwróciłabym uwagę przede wszystkim na zmiany, jeśli chodzi o przemoc, ze szczególnym uwzględnieniem przemocy domowej, czy przemocy ze względu na płeć. Widać bardzo istotne zmiany w zakresie prawodawstwa i praktyk społecznych, które w tym kontekście obserwujemy, które wynikają z tego, że kobiety upomniały się o swoje prawa. Zaczęły zajmować bardzo wyraźny głos i stanowisko w sferze publicznej, zaczęły nazywać przemoc, która dotąd uchodziła za nienazwaną.

16 dni akcji przeciwko przemocy ze względu na płeć 16 dni akcji przeciwko przemocy ze względu na płeć

Mianowicie dominowały mity „nie mów nikomu co się dzieje w domu”, „zły to ptak co własne gniazdo kala”. Tymczasem mówienie kobiet o przemocy, mówienie pełnym głosem, bardzo wyraźnym głosem, zdecydowało, że mamy istotne zmiany, na przykład w zakresie ustaw chroniących kobiety, które doświadczają przemocy, ale też w zakresie uwrażliwienia na przykład organizacji pozarządowych, które wypełniają bardzo istotną misję, jeśli chodzi o ochronę i obronę tych kobiet.

Zwróciłabym też uwagę na zmiany w systemie edukacji. Dzisiaj oczywistością nam się zdaje, że kobiety mogą korzystać z edukacji, mogą się kształcić, natomiast jeszcze w pokoleniu mojej babki to nie było tak oczywiste. Zmiana, która się dokonała w tym zakresie jest istotna, a zmiana w obrębie edukacji pociąga inne zmiany za sobą. Wyedukowane i wyemancypowane kobiety mogą decydować o sobie, mogą decydować o swoim ciele. Zwalczanie analfabetyzmu wpływa na to, że kobieta staje się jednostką autonomiczną, podmiotową, a zatem może decydować o sobie, ma szansę zająć lukratywne stanowisko w sferze publicznej, przez co może np. zyskać niezależność finansową. To pozwala jej z kolei uniezależnić się od wcześniej zależnego w tym układzie małżeńsko-rodzinnym męża.

Zaskakująca deklaracja polskiej mistrzyni. Dlaczego boimy się feminizmu? Zaskakująca deklaracja polskiej mistrzyni. Dlaczego boimy się feminizmu?

Na 1 dolara zarobionego przez mężczyzn przypada 51 centów, które wypłaca się kobietom

Pani doktor, najczęściej podnoszonym problemem w kontekście równości płci w Polsce jest kwestia luki płacowej. Od 2026 roku firmy będą zmuszone do pełnej transparentności wynagrodzeń. Każdy pracownik dowie się ile zarabiają inni na podobnych stanowiskach. Nowe przepisy mają także ujawnić rzeczywiste różnice w płacach mężczyzn i kobiet. To rzeczywiście zwiastuje koniec z luką płacową?

Luka płacowa istnieje, nie mamy co do tego wątpliwości. Oczywiście zwolennicy równości płciowej i widzący ten problem w nieco różowej barwie mówią, że luka płacowa w Polsce jest wciąż nie tak duża, bo wynosi zdaje się 10,4%, przy czym średnia Unii Europejskiej wynosi 11%.

Jeśli jednak wyraźnie przyjrzymy się tym szacunkom, to widzimy, że w niektórych sektorach, przede wszystkim tych, gdzie zarobki są naprawdę wysokie, luka płacowa wynosi od 17 do 20%, więc jest to bardzo realny problem. Jeśli chodzi o badania ogólnoświatowe, a te szacunki są wyliczone przez ekonomistów absolutnie światowej sławy, to widzimy, że na jednego dolara zarobionego przez mężczyzn przypada 51 centów, które wypłaca się kobietom. Widzimy więc jawną niesprawiedliwość i nie wynika to z tego, że kobiety są mniej wykształcone czy mniej zaradne.

W Polsce akurat lepiej wykształcone, biorąc pod uwagę statystyki.

To też zależy od poziomu, bo zwykle szacuje się, że do poziomu studiów magisterskich mówimy o przewadze kobiet. Potem już mamy do czynienia z tak zwanym „nieszczelnym rurociągiem”, a więc kobiety wypadają z tych ścieżek awansu i kariery. I to też oczywiście zależy od branży.

Poproszę o rozwinięcie kwestii rurociągu, to bardzo ciekawe zjawisko.

To metaforyczna nazwa, która określa system dyskryminacji i marginalizacji kobiet, zwłaszcza w tak zwanej sferze STEM, związanej z nauką, technologią, inżynierią i matematyką. Problem nazywany metaforycznie „nieszczelnym rurociągiem” oznacza, że kobiety przechodząc przez poszczególne stadia kariery, przez poszczególne etapy edukacji wypadają z tego ciągu przez nieszczelności. Te nieszczelności są wynikiem barier społecznych, kulturowych, wielokrotnie też religijnych, z którymi kobiety muszą się borykać.

Ten „rurociąg” na końcu doprowadza do tego, że mamy do czynienia z bardzo jaskrawą przewagą mężczyzn, zwłaszcza jeśli chodzi o branże wysokopłatne. Natomiast jeśli chodzi o branże sfeminizowane, związane z opieką, to wciąż mamy do czynienia z przewagą kobiet. Tam, gdzie mamy pieniądze, tam gdzie mamy duży biznes, tam gdzie mamy istotne frukta, tam gdzie mamy dobra rzadkie czy rarytne dominują mężczyźni. Natomiast tam gdzie trzeba udzielać wsparcia, świadczyć usługi opiekuńcze, tam mamy do czynienia z przewagą kobiet.

Wracając do luki płacowej, to z jednej strony oczywiście nierówność wynagrodzeń, z drugiej strony to jest ulubiony argument konserwatystów, którzy mówią, że w Polsce jest niewielka luka płacowa.

Tak, ostatnie szacunki, które ujawniła Unia Europejska, Eurostat, były bardzo ochocza zagospodarowane przez dyskurs neokonserwatywny. Tymczasem tak jak powiedziałam, owszem surowa luka płacowa wynosi nieznacznie ponad 10%, co byłoby całkiem fajnym szacunkiem, ale kiedy przyglądamy się bliżej i analizujemy wypłaty wynagrodzenia, to widzimy, że w Polsce wcale nie jest tak kolorowo jak chciałoby nam się wydawać, bowiem luka płacowa biorąc pod uwagę duży biznes, bardzo lukratywne stanowiska sięga 20%. Tutaj mówimy o już poważnym zagrożeniu, który wynika z tego, że kobiety są dyskryminowane i oczywiście powinniśmy podkreślić, że ta luka płacowa nie dotyczy tylko wynagrodzeń przydzielanych co miesięcznie, tylko ona ma dalekosiężne konsekwencje w postaci niższych emerytur. Mamy dane, które pokazują, że uśredniając kobiety pobierają o 30% niższe świadczenia emerytalne, co jest oczywiście konsekwencją tego ile i jak zarabiały w ciągu swojego życia.

Mamy XXI wiek, a wciąż my toczymy dyskusję, czy znieczulenie okołoporodowe powinno być dostępne na życzenie

Jakie są codzienne, najczęściej spotykane formy opresji wynikające z różnic płciowych?

Form opresji może być całkiem sporo, w zależności od tego jaki sektor weźmiemy pod lupkę. Kiedy weźmiemy pod uwagę edukację, to mimo równego, gwarantowanego udziału i równego uczestnictwa kobiet i mężczyzn w procesie edukacyjnym, mamy do czynienia z wyraźnymi różnicami w odbiorze dyplomów. Mężczyźni zwykle specjalizują się na przykład w branży IT, co w efekcie decyduje o tym, że zarabiają lepiej, przez co ich prestiż może być szybciej i skuteczniej budowany. Inny obszar to na przykład opieka medyczna czy opieka socjalna. Wskazałam na początku naszej rozmowy na przemoc domową czy przemoc ze względu na płeć, ale także wypadałoby wskazać, jak sądzę, na zdrowie reprodukcyjne kobiet, opiekę okołoporodową.

Mamy XXI wiek, a wciąż my toczymy dyskusję, czy na przykład znieczulenie okołoporodowe powinno być dostępne na życzenie. Wciąż to jest traktowane jako luksus. Natomiast kraje Europy Zachodniej w ogóle z tym nie dyskutują, to w ogóle nie jest w mainstreamie dyskusyjnym. Poza tym zwróciłabym także uwagę na przykład na ubóstwa menstruacyjne. Biorąc pod uwagę szacunki ogólnoświatowe, to 500 milionów kobiet nie stać na podstawowe środki higieny, które są używane podczas miesiączki. Zamiast kupić sobie podpaski czy tampony muszą się zabezpieczać używając na przykład kawałka ręcznika, skarpety czy tektury.

Transport. Wydawałoby się, że żyjemy, zwłaszcza w miastach z tej perspektywy wielkomiejskiej, że żyjemy w takich obszarach, gdzie komunikacja publiczna jest w stanie nas dowieźć właściwie w każdy zakątek miasta. Tymczasem okazuje się, że to zależy. Z perspektywy Krakowa nie jest to tak widoczne, ale z perspektywy małych miast, już nie mówię o wsiach, jest to istotny problem. Organizowanie miasta pod względem transportu czy organizowanie miasta pod względem architektury powinno być prowadzone z uwzględnieniem interesów, aspiracji i potrzeb kobiet. To się dzieje na przykład w Austrii, to się dzieje na przykład w Hiszpanii. Barcelona jest tego świetnym przykładem, gdzie właśnie interesy kobiet są brane pod uwagę, kiedy się projektuje miasto, projektuje poszczególne dzielnice.

Kobieta być może jeszcze sama jest w stanie sobie poradzić, jest w stanie pokonać pewne bariery, natomiast kobieta z dzieckiem już nie całkiem. Należy odpowiadać na potrzeby kobiet, które na przykład podróżują z wózkiem czy z dzieckiem. 

Feministycznie zorientowani architekci i architektki biorą to pod uwagę, kiedy zastanawiają się nad transportem, nad spędzaniem czasu wolnego, przemieszczaniem się na przykład od lekarza do urzędu. Biorą to pod uwagę na przykład, kiedy układają harmonogram odśnieżania czy grabienia liści, bo w niektórych przypadkach okazuje się, że kobieta z wózkiem musi zrobić właściwie wyskok z podwójnym saltem, żeby przekroczyć na przykład zaspę śnieżną, której wcześniej nikt nie odśnieżył.

Im więcej cech, które są uznawane za społecznie niepożądane, tym żyje się trudniej

A jakim problemem u nas jest problem grup defaworyzowanych w sposób złożony? Mówimy o kobiecie czarnej i homoseksualnej na przykład.

To istotny problem wynikający z interseksualności i też wynikającej z tego dyskryminacji krzyżowej. Świetnie urodzić się kobietą białą, heteroseksualną, atrakcyjną, seksualnie bogatą i taką, która ma szansę się wykształcić. Tymczasem jak wiemy społeczeństwo się dzieli i mamy do czynienia z różnymi aspektami czy właściwościami, które mogą mieć charakter defaworyzacyjny.

Nie ulega absolutnie żadnej wątpliwości, a wiemy to co najmniej od lat osiemdziesiątych, kiedy to Kimberle Crenshaw w 1989 roku wprowadza pojęcie dyskryminacji krzyżowej. Kobiety, które posiadają cechy uważane za społecznie marginalizowane, zdecydowanie częściej i zdecydowanie ostrzej doświadczają dyskryminacji. Tak więc są to kobiety czarne, brązowe, homoseksualne, biedne, niepełnosprawne, wykluczone z powodu na przykład swojego pochodzenia etnicznego czy narodowościowego.

Dyskryminacja się nakłada. Przed Crenshaw nie mieliśmy tej świadomości, bo sądziliśmy, że jak się jest dyskryminowanym, to się po prostu jest dyskryminowanym. Tymczasem dyskryminacja ma charakter krzyżowy i trochę tak jak kara w amerykańskim więziennictwie, ma tendencję do zwielokrotniania się i nakładania się. Im więcej cech, które są uznawane za społecznie niepożądane, tym żyje nam się trudniej.

2,5 miliona osób w Polsce żyje w skrajnym ubóstwie

Wracając do Polski, pani doktor, jak bardzo środowiska feministyczne odnosząc się do bieżącej polityki są rozczarowane niespełnionymi obietnicami koalicji rządzącej?

Jak bardzo to należałoby pytać poszczególne odłamy środowisk feministycznych, ale wydaje mi się, że można by było zrobić absolutnie więcej w zakresie zdrowia reprodukcyjnego, a przede wszystkim w zakresie redukowania ubóstwa. W Polsce mamy bardzo świeże szacunki, 2,5 miliona osób żyje w skrajnym ubóstwie, z czego większość to są kobiety i dzieci.

Mamy takie obszary w kraju, gdzie dziecko nie ma swojego biurka i nie ma swojego łóżka. Kobiety, które są odpowiedzialne głównie za wychowanie dziecka, nie są w stanie zapewnić swoim dzieciom należytych warunków ich funkcjonowania. Mnie się przypomina sytuacja z lat 70 XX wieku, kiedy mieliśmy do czynienia ze strajkiem w Łodzi, kiedy to władze postanowiły podnieść ceny, kobiety wyszły na ulicę i oczywiście wysłano, aby trochę załagodzić, zmitygować nastrój, odpowiednich przedstawicieli władzy. Kiedy oni zobaczyli, że te kobiety mają kanapki z cebulą, rzeczywiście odstąpili od tego swojego zamiaru.

Zwracam uwagę na ubóstwo, które dzisiaj jest właściwością kobiet, mówimy o feminizacji ubóstwa. Jeśli zatem kobieta jest uboga, to bezpośrednio przekłada się to na status życia jej dziecka, zwłaszcza jeśli mówimy o rodzinach monoparentalnych, gdzie kobieta jest jedyną osobą odpowiedzialną za wychowanie. Należałoby się bardzo wyraźnie przyjrzeć statusowi kobiet dzisiaj we współczesnej Polsce i odpowiedzieć na potrzeby klas najuboższych i je wzmocnić.

Dr Justyna Tomczyk z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej specjalizuje się w badaniu aktywności obywatelskiej kobiet w sferze publicznej, bada także społeczeństwo obywatelskie, ruchy feministyczne oraz przemoc ze względu na płeć.

Tam, gdzie mamy pieniądze, tam gdzie mamy duży biznes, tam gdzie mamy istotne frukta, tam gdzie mamy dobra rzadkie czy rarytne dominują mężczyźni. Natomiast tam gdzie trzeba udzielać wsparcia, świadczyć usługi opiekuńcze, tam mamy do czynienia z przewagą kobiet.