- Kwestia czynnego prawa wyborczego, czyli prawa wybierania w wyborach europejskich, są regulowane przez przepisy krajowe. Tam jest w części podobnie, jak przy wyborach do parlamentu i wyborach samorządowych. Takie prawo ma obywatel Polski, który najpóźniej w dniu głosowania kończy 18 lat. Ponieważ to jednak wybory organu unijnego uwzględniamy też szerszy krąg ewentualnych wyborców. W Polsce w wyborach mogą wziąć udział obywatele UE, którzy na stałe mieszkają na naszym terytorium. Oni wybiorą kandydatów zarejestrowanych w naszym kraju, z naszych list, nie kandydatów pochodzących z kraju macierzystego tych wyborców. Tu krąg wyborców może być szerszy - tłumaczy specjalista prawa konstytucyjnego Bogumił Naleziński, prof. Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej Krakowie w Instytucie Prawa, Ekonomii i Administracji.
W wyborach do Parlamentu Europejskiego frekwencja jest ważna, jak w każdych wyborach, ale tu ona jest specyficznie ważna. Ona jest ważna nie tylko w skali ogólnokrajowej, ale też lokalnie. Jest bowiem skomplikowany system przeliczania oddanych głosów na mandaty.
- On uzależnia trochę uzyskanie mandatów od frekwencji lokalnej. Wyborca, który głosuje w danym okręgu, zwiększa szansę kandydatów, na których on głosuje nie tylko w rywalizacji z kandydatami innych partii, ale też w rywalizacji z innymi kandydatami tej samej partii z innych obszarów państwa. Tam frekwencja może być niższa i wtedy ich szansa na objęcie mandatu będzie mniejsza. To głosowanie ma zatem podwójną rolę - dodaje prof. Naleziński.
Polsce w tych wyborach przypadają 53 mandaty europosłów. Jak zagłosować?
- Wybory do Parlamentu Europejskiego są proporcjonalne. Konsekwencją tego jest wybieranie między listami kandydatów. Na liście mamy znaleźć jednego kandydata, na którego oddajemy głos w postaci znaku X. Mają być to co najmniej dwie linie przecinające się w obrębie kratki. Przez nasz głos wskazujemy preferencję co do ugrupowania i kandydata, którego chcemy mandatem obdarować. Kolejność kandydatów na liście a znaczenie sugerujące dla wyborcy, ale to nie decyduje o uzyskaniu mandatów. Mandat dostanie kandydat, który zyska najwięcej głosów. Ostateczne uzyskanie mandatu jest też zależne od frekwencji w okręgu wyborczym. Nie jest to tak jednoznaczne jak przy wyborach do Sejmu, gdzie rozdzielanie mandatów odbywa się w poszczególnych okręgach od razu - mówi specjalista prawa konstytucyjnego.