Rząd przyjął wczoraj strategię migracyjną przy zdaniach odrębnych przedstawicieli Lewicy. Chodzi o możliwość zawieszania prawa azylowego. Sprawę tłumaczył minister Duszczyk, a także premier Tusk. Zmieniła pani zdanie dotyczące tego bezpiecznika - tak to rozwiązanie nazwał wiceszef MSWiA - mówiąc o ewentualnym czasowym i terytorialnym zawieszaniu prawa azylowego?

- Nie. Nie przyjmujemy tego wyjaśnienia. To nie ma pokrycia w liczbach. Jak popatrzymy, kto składa wnioski o azyl, w I połowie 2024 roku było niecałe 8000 takich wniosków. 2000 to były wnioski od osób z Ukrainy, kolejne 2000 to obywatele Rosji, Białorusi. Wniosków, które są składane przy granicy polsko-białoruskiej, jest niewiele. One tam nie są przyjmowane. Trwa procedura push-backów. Na terenie Polski są osoby, które składają wnioski o azyl, ochronę międzynarodową, często mają dokumenty, są z krajów ogarniętych wojną, ale żołnierze lub straż graniczna wypychają ich na stronę białoruską.

W dzisiejszej rozmowie z Gazetą Wyborczą premier Tusk mówi o zorganizowanych przez Białoruś grupach paramilitarnych na granicy. Czy ich członkowie też powinni mieć dostęp do prawa azylowego?

- Te grupy nie próbują przejść przez granice, ale destabilizować sytuację. Mówię o rodzinach z dziećmi, kobietach i dzieciach, które takie wnioski próbują złożyć. Bezpieczna granica jest stabilna, ale to nie oznacza, że mamy pozwalać na śmierć. To Donald Tusk dwa lata temu mówił, że polityka migracyjna musi się zmienić, że po to są procedury, żeby je stosować. To mówili też politycy PO. Nie dowidzieliśmy się niczego nowego, co by uzasadniało zmianę polityki migracyjnej.

Minister Duszczyk tłumaczył, że był innego zdania, przygotowując strategię migracyjną, ale zmienił zdanie, kiedy z Syrii i Białorusi dotarły informacje o możliwych atakach na polską granicę. Jak powinna zareagować na to polska strona?

- Oddzielmy ataki na polską granicę od wniosków o azyl. To dwie różne sprawy. Z jednej strony są służby, wojsko, mur, chroniona granica. To kwestia, nad którą teraz nie dyskutujemy. Mamy też rodziny i ludzi, którzy powinni móc złożyć wnioski o azyl. Nie jest prawdą, że mogą iść na przejście do Terespola. Często wzywają mnie na pomoc organizacje pozarządowe, które mają pod opieką osoby, które legalnie chcą przekroczyć granicę i złożyć wniosek. Oddzielmy to. Donald Tusk próbuje zdobyć prawicowe głosy dla kandydata PO na prezydenta. To stoi w sprzeczności z tym, co obiecywała Koalicja 15 października, gdy krytykowaliśmy politykę PiS.

Jest ten wymiar polityczny tej decyzji, która została już nazwana nawet grą na połowie boiska należącej do Prawa i Sprawiedliwości. Jest też ten dziesięciopunktowy plan dotyczący migracji, zaprezentowany przez szefową Komisji Europejskiej. Jednym z punktów jest wzmocnienie granicy, zwłaszcza z Rosją i Białorusią. Jest tam polityka odsyłania migrantów i też te ośrodki powrotowe, czyli to, co dzisiaj Włosi robią w Albanii.

- My mamy określone sposoby działania. Nie każda osoba składająca wniosek o ochronę międzynarodową w Polsce do tego się kwalifikuje. Trzeba wzmocnić finansowanie urzędu ds. cudzoziemców, przebudować system zamkniętych i otwartych ośrodków dla cudzoziemców, postawić na działania jeśli chodzi o integrowanie się. To ciekawe... Jest jedna grupa, z którą minister Duszczyk o tym nie rozmawiał. To organizacje pozarządowe, które od 30 lat zajmują się integracją cudzoziemców, wspieraniem ich. Żadna z tych organizacji nie została przez ministra Duszczyka zaproszona do rozmowy, jak ta strategia migracyjna by miała wyglądać. To mnie martwi. Mamy specjalistów, którzy mają spisane dobre i złe praktyki, można wykorzystać ich wiedzę. Dlaczego minister Duszczyk nie chce tych organizacji zapytać? Przez ostatnie 4 lata politycy PO, Polski 2050 pytali te organizacje o różne elementy. Nagle ten dialog się zamknął.

Jeden z szefów Nowej Lewicy, Włodzimierz Czarzasty, mówi, że nowa strategia migracyjna w 95% jest do przyjęcia przez. Problemem pozostaje tylko ta jedna sprawa dotycząca prawa azylowego.

- My będziemy rozmawiać z przewodniczącym Czarzastym. Ten dokument ministra Duszczyka jest bardzo ogólny, szkicowy. Są momenty, które są niejasne. Nie wiemy, jak to ma być przełożone na działania. Z Magdaleną Biejat spotkaliśmy się z przedstawicielami organizacji zajmujących się migracją i prawami człowieka. Analizujemy zapisy ministra Duszczyka. Zorganizujemy wysłuchanie publiczne, żeby nie wypowiadali się politycy, ale eksperci i ekspertki.

Co z partią Razem po referendum, w którym członkowie odpowiadali na cztery pytania? Na pytanie o wyjście z klubu parlamentarnego Lewicy ponad połowa odpowiedziała – tak. Czy po konwencji, która jest planowana jeszcze na ten miesiąc, może to nastąpić?

- Szanuję demokrację zewnętrzną i partyjną. Decyzję podejmie kongres. Uważam, że w interesie Lewicy i wyborców Lewicy jest to, żeby panowała współpraca. Powinniśmy się wzmacniać. W jakiej formie? Nie umiem teraz powiedzieć. Referendum było opiniodawcze. Bardzo dobrze. O przyszłości partii Razem będę rozmawiała z osobami, które ją tworzą. Na pewno potem będziemy komentować decyzje kongresu.

Mniejszość pytanych opowiedziała się za negocjacjami z rządem i wejściem do niego. To dzisiaj wydaje się wykluczone, no bo też politycy Koalicji 15 października, głównie przedstawiciele Lewicy, nazywają Razem „pasażerami na gapę”.

- Słyszałam to. To nie jest kwestia brania odpowiedzialności lub nie. My staramy się wpływać na decyzje rządu narzędziami, które mamy. Ja też dostrzegam zagrożenie związane z tym, że politycy powinni brać odpowiedzialność. W partii Razem mamy grupę członków i członkiń, którzy uważają, że bycie w rządzie daje pewne narzędzia i warto z nich skorzystać. Jednak Kongres będzie decydował. Zobaczymy. Niezależnie od wszystkiego wierzę, że współpraca na Lewicy jest kluczowa przed wyborami prezydenckimi. Uda nam się wypracować takie mechanizmy.

Pani jest za negocjacjami z rządem i wejściem do niego pod warunkiem realizacji postulatów Razem? Pani reprezentuje tę frakcję wicemarszałkini Biejat, tę drugą ma tworzyć Adrian Zandberg. Jeśli tak, to jakie są te trzy najważniejsze postulaty, które powinny zostać zrealizowane?

- Jestem we frakcji krakowskiej. Mam pracować dla krakowian i krakowianek, moich wyborców. Skoro rozmawiamy o polityce migracyjnej, podstawą jest to, co dzieje się na granicy, jak konstruowana jest polityka migracyjna. Mówimy o praktycznych działaniach, które rząd powinien zmienić. Jak one nie ulegną przekształceniu, nie byłabym w stanie tego firmować. Wartości są jasne. Staję po stronie praw człowieka, prawa do azylu, człowieczeństwa. Chciałabym, żeby rząd również był konsekwentny i podtrzymywał swoje stanowisko, które politycy PO prezentowali od 2021 roku.

Jak pani przyjmuje decyzję Nowej Lewicy, która przewiduje, że jeśli ktoś zagłosuje przeciwko ustawie budżetowej, ten zostanie usunięty z klubu parlamentarnego? To oczywiście jest skierowane w stronę polityków Razem.

- Nie mamy ustawy budżetowej. Trwają nad nią prace. Budżet ulegnie jeszcze dużej zmianie. Jak zobaczymy ostateczną formę, będzie decyzja. Nowa Lewica może stawiać warunki, my też. Na tym muszę zakończyć.