Zapis rozmowy Rafała Nowaka-Bończy z posłanką Lewicy Razem Darią Gosek-Popiołek.
Zacytuję pani partyjnego kolegę Adriana Zandberga, który powiedział tak: „Konserwatywni posłowie napluli w twarz wyborcom, którzy głosowali za zmianą”. W innym wpisie: „Czy na to głosowaliście 15 października?”. Chodzi o ustawę dekryminalizującą aborcję. Pani zdaniem wyborcy Lewicy na to głosowali?
- Na pewno wyborcy i wyborczynie Lewicy głosowali wtedy za zamianą, na pewno za dekryminalizacją aborcji. Sondaże pokazywały, że wyborcy koalicji są znacznie bardziej progresywni niż politycy PSL.
Mówi pani o sondażach. Nazwijmy sprawami światopoglądowymi...
- Nie lubię tego słowa, ale mamy taką zbitkę. Wszyscy tak to wykorzystują.
Inne sondaże i wyniki wyborów mówią, że być może dla wyborców nie jest to tak ważne? W ostatnich wyborach najbardziej progresywna Lewica zdobyła 6,3% i 3 mandaty w kraju. CBOS ostatni daje państwu 11%, ale United Service daje już tylko 7,7%. Może to nie jest tak ważne dla Polaków?
- Myślę, że to jest ważne. Nie zgodzę się, że wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego mogą być tak oceniane. To nie była dobra kampania, mieliśmy wiele problemów zewnętrznych i wewnętrznych. Ważne jest to, że to temat, który KO, Lewica i część Polski 2050 poruszali w kampanii. Była masa obietnic. Byłam zaskoczona tym wynikiem głosowania. Uważam, że bardzo źle się stało. To sygnał do obywateli, że jako koalicja nie potrafimy dowieźć tej podstawowej rzeczy. Ta ustawa nie liberalizowała prawa aborcyjnego. Miała sprawić, że przyjaciółka, która wesprze swoją przyjaciółkę, gdy ta łyka tabletki, nie będzie obawiać się prokuratora. To kwestia troski, nie liberalizacji prawa aborcyjnego.
Roman Giertych z KO, który nie głosował w tym głosowaniu, twierdzi, że ta ustawa to bubel prawny i dowodzi, że w przypadku przyjęcia tej ustawy, lekarz nie mógłby dokonać aborcji, ale zgodne z prawem by się stało pokątne usuwanie ciąży.
- To absurdalne. Roman Giertych sam sobie wystawia świadectwo jako fatalnemu adwokatowi. Ta ustawa przeszła cały proces konsultacji. Opiniowało ją Ministerstwo Sprawiedliwości, była w podkomisjach, sprawdzało ją Sejmowe Biuro Legislacyjne. Nie zwalnia ona z odpowiedzialności za błędy w sztuce medycznej.
Czyli felczer w piwnicy nie byłby zwolniony z odpowiedzialności?
- Nie. Nie byłby. Do tego mamy osobne przepisy. Ta ustawa sprawiłaby, że rodzice, którzy chcą pomóc nastoletniej córce, nie baliby się prokuratury. Tyle. To, co opowiada Roman Giertych, to próba wybielania się. On złamał obietnicę. Mówił, że będzie głosował zgodnie z rekomendacją klubu i swoich córek. Jak tego nie zrobi, miał złożyć mandat. Nie zrobił tego.
Lewica zapowiada ponowne złożenie tego projektu. Będą jakieś zmiany?
- Nie. To projekt przekonsultowany. On ma opinię wszystkich ministerstw, jest uzgodniony z rządem. Nie ma powodu, żeby go zmieniać.
To znowu nie przejdzie.
- Będziemy rozmawiać z PSL. Może koledzy i koleżanki nie przeczytali tej ustawy.
Wczoraj zatrzymany został polityk Suwerennej Polski Marin Romanowski. Wszystko wskazuje na to, że zostanie aresztowany. Pani zdaniem wszystko odbyło się jak należy?
- Głosowałam za uchyleniem immunitetu panu posłowi. Dokumentacja świadczy, że mogło dojść do łamania prawa. Sejm postąpił dobrze, uchylając ten immunitet. Myślę jednak, że taka forma jego aresztowania z mediami, kamerami, to było za dużo. Jestem przeciwko temu. Nie podobało mi się to, gdy rządził PiS. Jak w Polsce rządzi demokratyczny rząd, który mówi o praworządności, takie pokazówki powinny być ostatecznością, gdy ktoś się uchyla.
Pokazówka nigdy nie jest ostatecznością, to zawsze pokazówka.
- Chodziło mi o aresztowanie, które przebiegało w taki sposób, w jaki to wyglądało.
Będzie teraz seria kolejnych uchyleń immunitetów i zatrzymań? W kolejce czeka Ryszard Czarnecki, który deklarował bardzo dalekie podróże zezłomowanym kabrioletem w zimie za unijne pieniądze.
- Immunitet nie powinien obejmować przestępstw. Posłowie nie mogą popełniać przestępstw i teraz mają kartę wyjścia z więzienia. Jak były ku temu podstawy, a sądząc po doniesieniach medialnych ws. Funduszu Sprawiedliwości, to tak... Pewnie takich wniosków będzie więcej. Z każdym się zapoznam. Politykom wolno mniej. Jeżeli są przypadki takiego zarządzania finansami publicznymi, to musi być kara.
Nie boi się pani, że będzie jak w USA? Im więcej procesów miał Trump, tym miał większe poparcie. Na Jasnej Górze obywają się modły za polityków Zjednoczonej Prawicy. W niedzielę prowadził je ojciec Rydzyk.
- To, co się wydarzyło na Jasnej Górze, było gorszące dla wielu katolików. To nie powinno mieć miejsca. Księża powinni się trzymać z dala od polityków i odwrotnie. Nie można mylić debaty publicznej z namawianiem do głosowania na jakichś polityków, to po pierwsze. Po drugie - takie zagrożenie jest, ale to oznacza, że mamy nie wyjaśniać zarzutów korupcyjnych, zrobić kreskę i powiedzieć, że to nas nie interesuje? Nie. Jeżeli oczekujemy sprawiedliwego państwa, powinno tak być w stosunku do zwykłego Kowalskiego i do wiceministra.
Partie też będą równo traktowane? Mówię o PKW i ewentualnym odebraniu subwencji PiS. Członek PKW, były polityk Lewicy Ryszard Kalisz twierdzi, że PKW raczej tej subwencji nie odbierze. Nawet jakby się tak zdarzyło, będzie odwołanie do Sądu Najwyższego.
- Tu dotykamy trudnej sprawy – sposoby finansowania partii i kampanii. Mamy archaiczne przepisy, które często ułatwiają obchodzenie limitów finansowych. PKW nie ma możliwości rzetelnego zbadania całości wydatków.
Co innego, jak ktoś pomyli konta i na złe przeleje, wtedy nie ma problemu i można odebrać PSL lub Nowoczesnej?
- Albo pojawiają się sytuacje, gdy obcobrzmiące nazwiska uruchamiają machinę. Trzeba udowadniać, że to Polak. Są takie absurdy. Nie przesądzę, co zrobi PKW. To niezależny organ.
Może przepisy trzeba zmienić?
- Tak. Trzeba zmienić przepisy ws. finansowania partii, kampanii. Teraz jednak nie wiem, czy to jest najważniejsze. Mamy duże projekty rozwojowe, ważne głosowania. Jak politycy zajmują się sobą, to nie jest dobry sygnał dla ludzi.
Jeszcze Kraków i pierwszy miesiąc rządów Aleksandra Miszalskiego. Jak się pani podoba? Pani poparła Łukasza Gibałę, chociaż reszta Lewicy poparła Miszalskiego.
- To nie był rozłam. Dla nas ważna była współpraca z aktywistami. Nie wracajmy. Nowa Lewica podjęła inną decyzję
Jak ten pierwszy miesiąc?
- Przyglądam się. Nie było ważnych decyzji. Widzimy roszady w Urzędzie Miasta, spółkach. Po miesiącu nie da się wyrokować, jaka to będzie kadencja. Mam nadzieję, że będzie dobra. Trzeba nadrobić stracone lata. Przed nami wielkie wyzwania, inwestycje w edukację, kulturę, infrastrukturę. Mam nadzieję na współpracę ponad podziałami.