Po raz pierwszy w historii prezydenta Krakowa weźmie udział w Marszu Równości. To dla was jest ważne? To jest ważne dla Krakowa?
Jak najbardziej. Cieszymy się z obecności pana prezydenta, cieszymy się też na jakąś dalszą współpracę. Mamy nadzieję na współpracę instytucjonalną.
Co to znaczy współpraca instytucjonalna?
Chcielibyśmy, żeby nasz głos był słyszany właśnie na poziomie działalności Urzędu Miasta. Zresztą mówimy tutaj tylko o władzach lokalnych, bo mamy nadzieję na współpracę szerszą w kontekście rządowym.
Co to znaczy „nasz głos”? O co wam chodzi? Czego się domagacie, przed czym się bronicie, przeciwko czemu protestujecie?
Przede wszystkim domagamy się równości, domagamy się akceptacji, domagamy się widoczności, domagamy się równych praw tak, jak to jest zapisane w konstytucji. Chcielibyśmy móc zawierać związki partnerskie, związki małżeńskie z osobami tej samej płci.
Akurat w konstytucji jest definicja małżeństwa. Trzeba byłoby ją zmienić, jeżeli bo definicja małżeństwa mówi: mężczyzna i kobieta.
Mówimy o szczególnej ochronie w konstytucji, natomiast te interpretacje są rzeczywiście różne. Mamy artykuł 32, który mówi o równości wobec prawa. Jak pokazują ostatnie raporty, w Polsce tej równości nie ma. O tę równość walczymy i mimo że ten Marsz będzie takim marszem o uśmiechu, o wspólnym spędzaniu czasu, to z tyłu głowy mamy to, że idziemy po tę równość.
O tę równość też chciałem zapytać i też jeszcze w kontekście prezydenta Aleksandra Miszalskiego, który również dziś rano mówił o tym, że chce, by Kraków był miastem równych praw. Rozumiem, że powiedział pan, że Polska nie jest państwem równych praw. A czy Kraków jest albo może być w przyszłości niedalekiej?
Cieszymy się, że Kraków od lat wyróżnia się na tle polskich miast jako jedno z miast bardziej otwartych, bardziej tolerancyjnych. Choć powszechnie jest uznawany za dość konserwatywny, to jednak swoboda i poczucie bezpieczeństwa osób ze społeczności lgbt+ jest większe. Ta obecność prezydenta miasta Krakowa, a nie tylko patronat jak w ubiegłych latach, to jest gest symboliczny, ale gest, który pozwala mieć nadzieję, że Kraków wychodzi z otwartością i chęcią niesienia pomocy, chęcią włączenia tęczowej społeczności w swojej działania i zaistnienia jako miasto, które daje bezpieczeństwo osobom lgbt.
A co państwu bardziej przeszkadza: czy to, że mamy dyskryminacyjne prawo w Polsce, czy to jaki jest stosunek społeczeństwa do osób homoseksualnych, niebinarnych itd.
Najnowsze badania pokazują, że poparcie społeczne w Polsce dla osób lgbt, dla związków partnerskich czy równości małżeńskiej jest coraz większe. Wieloletnie maszerowanie pokazuje, że ta otwartość w społeczeństwie jest, brakuje jednak rozwiązań prawnych. Tutaj na pewno znacząca byłaby ustawa przeciwdziałająca mowie nienawiści, ustawa o związkach partnerskich czy równości małżeńskiej, ale też zabezpieczenie bytu tęczowych rodzin. Właśnie z tym chcemy wyjść na ulicę i o tym chcemy mówić, o tym chcemy rozmawiać, bo tegoroczny masz jest przede wszystkim o budowaniu relacji, o tworzeniu społeczności. To się dzieje i jest widoczne w polskim społeczeństwie, że jest coraz większa otwartość i coraz większe poparcie.
O to też chciałem zapytać. Marsz jest zorganizowany już od 20 lat w Krakowie. Bylem na jednym z pierwszych. Pamiętam, że wtedy kamienie były rzucane. Jak to się zmieniło przez te 20 lat?
Myślę, że marsz się zdecydowanie zmienił. Teraz jest bardziej o celebrowaniu, o byciu dumnym. Oczywiście nie zapominamy o tym, o czym mówiłem, czyli o tej potrzebie wywalczania równych praw. Natomiast jeśli chodzi o kontrmanifestacje, spotykamy się ze znacznie mniejszą liczbą kontromanifestacji. Nie ma już takich skrajnych akcji, o których pan wspomniał.
Tegoroczny Marsz jest bardziej za niż przeciw? Przez ostatnie lata ten marsz był też jakimś rodzajem protestu, teraz sytuacja w Polsce trochę się zmieniła. Nie boją się panowie, że w tym roku, skoro emocje opadły, to będzie tam jedna dziesiąta z tego, co było w ostatnich latach?
Nie, absolutnie nie. Rzeczywiście charakter z marszu jeszcze protestacyjnego zmienił się na bardziej afirmacyjny, natomiast nie zmieniła się sytuacja prawno-społeczna. W rankingach międzynarodowych Polska jest na ostatnim miejscu wśród państw Unii Europejskiej pod kątem rozwiązań prawnych i zapewnienia godności równości osobom lgbt. Wydaje mi się, że dalej jest po co maszerować i dalej jest o czym rozmawiać i o co walczyć. Nie mamy obawy, że tych osób zgromadzi się mniej. To jest też trochę takie nasze święto, kiedy możemy być razem, kiedy możemy się cieszyć. Przez ostatnie lata z dużą radością obserwuję, jak się to w Krakowie zmienia, jak jesteśmy pozdrawiani z balkonów, jak kolejne osoby, które miały tylko obserwować marsz, stojąc gdzieś na uboczu, dołączają do tego marszu. Wierzę, że marsz będzie bardzo udany i pobijemy kolejny rekord. Spodziewamy się nie mniej, a więcej osób.
A nie czują się panowie częścią międzynarodówki marksistowskiej albo neo-marksistowskiej? Barbara Nowak, radna Sejmiku Małopolski napisała to o prezydencie Miszalskim w kontekście tego marszu, ale jak rozumiem, panów to dotyczy tym bardziej.
Pani Nowak ma wiele wypowiedzi, które nazwałbym delikatnie mówiąc niechlubnymi. Szkoda na to poświęcać czas.
Często można usłyszeć: w domu niech sobie robią, co chcą, ale niech tym nie epatują na ulicy. Jak panowie do tego podchodzą?
Równie dobrze można by wystosować takie słowa do osób reprezentujących środowisko heteronormatywne. Okazywanie sobie czułości na ulicy, w towarzystwie innych osób, nie jest moim zdaniem niczym, co powinno być zarezerwowane tylko do jakiejś jednej określonej grupy społecznej. Zresztą my nie maszerujemy tylko po to, żeby móc robić to, co chcemy w domach. Maszerujemy po równe prawa, bo nie mówimy o jakiejś małej grupie społecznej. Mówimy o milionach Polaków, które identyfikują się jako osobę lgbt. Nie znam najnowszych statystyk, bo tego typu badania były prowadzone już dość dawno temu, ale to były miliony miliony Polaków, którym należą się równe prawa.
Jak to jutro będzie wyglądało? O której, skąd ruszają państwo i dokąd zamierzają państwo dotrzeć?
Ruszamy spod Muzeum Narodowego w Krakowie o 15:00. 18 maja o 15:00. Zapraszamy wszystkich bardzo serdecznie. Pójdziemy ulicą Piłsudskiego w stronę Rynku, później przy ścianie Rynku ulicą Grodzką, ulicą świętego Idziego, świętej Gertrudy, jeśli się nie mylę, Dominikańską. Trafimy na plac Wszystkich Świętych i później będziemy wracać ulicą Piłsudskiego z powrotem pod Muzeum Narodowego. Spodziewamy się, że marsz będzie trwał ponad godzinę, może około dwóch godzin.