Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

D. Waloszek: "Dobrego podręcznika nie da się zrobić szybko"

"Nie da się opracować dobrego podręcznika w czasie krótszym niż 2 lata. To kwestia powołania zespołu, gdzie powinien być psycholog, socjolog, kulturoznawca, językoznawca i tak dalej. To nie jest zwykła książka, to książka bardzo odpowiedzialnie kształtująca w pierwszych okresach nauki." - mówiła na antenie Radia Kraków profesor DAnuta Waloszek z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Zapis rozmowy Jacka Bańki z prof. Danutą Waloszek z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie.

Pani się uczyła z elementarza Falskiego?

- Tak, nawet go tutaj mam. To nie jest moja wersja z tamtych lat, ale taki wydruk jubileuszowy.

Jak to jest z tym Falskim? Wydaje się, że ten elementarz ukształtował całe pokolenia. Ja uczyłem się z „Liter”, ale dzisiaj nikt ich nie wspomina.

- Falski zaproponował swój podręcznik gdy nie było innych. Pojawiały się potem opozycyjne metody analityczne i stąd się pojawili Przyłubscy, jako kontra dla Falskiego. Niektórzy mówią, żeby wrócić do Falskiego, ale to nie jest takie łatwe. On proponował swój podręcznik w pierwszej połowie XX wieku. Współczesne dzieci są inne niż tamte. To jest inny umysł kształtowany przez nowe czynniki.

Może udałoby się stworzenie takiego elementarza Falskiego na miarę XXI wieku? Nie chcę mówić, że miałby to być elementarz Joanny Kluzik – Rostkowskiej.

- Jeśli zapytamy jaka jest funkcja podręcznika. Tu jest problem. Jak pani minister mówi, że podręcznik będzie spełniał wymogi podstawy programowej to jest to nieporozumienie. Podręcznik jest do programu a nie do podstawy programowej.

Kto ma pisać takie podręczniki? To ma robić ministerstwo?

- Nie. Jeśli to ma być zestaw skompilowanych treści to można to zrobić. My pytaliśmy dzieci w przedszkolu czym jest podręcznik. Słyszeliśmy, że to jest coś, co leży pod ręcznikiem. Leży sobie ręcznik, przykryte są różne rzeczy i jak czegoś nie wiem to sobie zaglądnę. Dzieci ze szkoły już mówiły, że podręcznik to jest książka, która ma być pod ręką, gdy czegoś nie umiem i nie rozumiem. Gdybyśmy posłuchali dzieci to nie robilibyśmy z podręcznika najważniejszego wydarzenia. Są kraje, które nie używają podręcznika. W krajach skandynawskich tylko nauczyciel ma podręcznik i kseruje go dzieciom. Zasadnicze pytanie jest takie: co rozumiemy pod wyrażeniem podręcznik? Podręcznik dla klas 1-3 powinien stanowić podstawę różnych dyscyplin wiedzy, które są niezbędne do uczenia się. Tego nie ma w tych podręcznikach, które analizujemy. Mam je wszystkie. Tam podręcznik jest 1/10 całości a reszta to gadżety, które odbierają dzieciom aktywności bezpośrednią. Dziecko jest wykonawcą a ma być poszukiwaczem i badaczem. Tego, czego nie mogę pokazać, zastępuje podręcznikiem. Nim może być album, film i każde źródło wiedzy.

Same wątpliwości. Z jednej strony wskazuje pani, że problemem jest nadmiar wszystkich wydawnictw, gdzie nie wiadomo czy one są podręcznikami czy gadżetami. Z drugiej strony mówi pani, że trudno sobie wyobrazić powrót do tego, co proponował Falski. Co powinniśmy zatem zrobić?

- Nie da się opracować dobrego podręcznika w czasie krótszym niż 2 lata. To kwestia powołania zespołu, gdzie powinien być psycholog, socjolog, kulturoznawca, językoznawca i tak dalej. To nie jest zwykła książka, to książka bardzo odpowiedzialnie kształtująca w pierwszych okresach nauki. To jest bardzo trudne. W USA przed pewną panią postawiono zadanie utworzenia podręczników dla podstawowych przedmiotów. Okazało się, że nie jest to właściwie wykonalne. Nie można zrobić jednego podręcznika do biologii. Chciałabym kibicować ministerstwu, że podjęło taki problem, ale nie na rok 2014. Ja jestem rzeczoznawcą ministerialnym, wiem jakie ludzie przysyłają propozycje. Nie wszystko atestuję, czasami odrzucam a one i tak krążą po szkołach. Ta sytuacja jest nienormalna.

Rozmawiamy w budynku Uniwersytetu Pedagogicznego, fachowców tutaj nie brakuje. To kwestia polityki, że rząd postanowił wprowadzić podręcznik tu i teraz i stąd nie ma konsultacji i czasu, aby powstało odpowiednie narzędzie?

- Edukacja zawsze jest zjawiskiem społeczno – politycznym. Mówimy, że minister tego resortu jest polityczny. Specjaliści są, ale nikt nigdy z ministerstwa się do nas nie zwraca w takich newralgicznych kwestiach. Sądzimy, że to się stało od momentu rozdzielenia ministerstwa oświaty i szkolnictwa wyższego. Kiedyś tak było. Wtedy można było się porozumieć w ramach jednego ministerstwa.

Kto straci na wprowadzeniu tego podręcznika? Tylko wydawcy?

- W krótkiej perspektywie będzie widoczna strata wydawców, w długiej – strata edukacyjna u dzieci. Dobry podręcznik pomoże uporządkować wiedzę. Dzieci zdobywają wiedzę różnymi kanałami, kiedyś było inaczej. Dzisiaj dzieci mają wiele różnych informacji i tego nie unikniemy. Podręcznik powinien to porządkować, nie może mieć tylko funkcji edukacyjnej. Około 80% dzieci, które przychodzą do pierwszej klasy potrafi czytać. Podobnie było przy dyskusji o sześciolatkach. Znowu zapominamy o dzieciach. Znowu jest problem i pomysł dorosłych, którzy przyjęli, że to jest łatwe i możliwe do zrobienia. To się pewnie stanie. Jak ministerstwo sobie to założyło to sądzę, że doprowadzą to do końca. Zostaje jednak kwestia małego człowieka, który chce się uczyć. On chce się uczyć takich metod, które staną się priorytetem na całe życie.


Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię