Czy zaboli nas ten powrót do pięcioprocentowej stawki VATu na żywność?
Wychodzi na to, że w niewielkim stopniu. Firmy handlujące towarami spożywczymi toczą pewną wojnę i obniżają swoje marże. A mają z czego schodzić, bo w czasie pandemii te marża były na rekordowo wysokim poziomie. Wciąż, mimo że ta konkurencja jest ostra, marże nadal są wyższe niż były wcześniej, w związku z czym przynajmniej część tej podwyżki przez jakiś czas będzie wzięta, mówiąc kolokwialnie, przez sieci handlowe, więc my ostatecznie na rachunkach zauważymy bardzo niewiele.
Czyli to nie jest tak, że te sieciówki, które się promują hasłami typu „VAT-stop” są takie dobre dla klientów, tylko dotychczasowe marże miały tak duże, że spokojnie mogą utrzymać ceny na dotychczasowym poziomie?
Tak, można powiedzieć, że ostatnie lata to były czas żniw dla tych firm, bo oczywiście w handlu to nie jest jakaś bardzo wysoka marża, natomiast one były znacznie wyższe, niż te, do których przywykliśmy jeszcze w czasach przed pandemią. Wiele rzeczy się na to złożyło, między innymi zakaz handlu w niedzielę sprawił, że coraz więcej ludzi kupuje w dyskontach, robi większe zakupy raz w tygodniu, więc była przestrzeń do tego, żeby te marże podnosić i teraz kiedy wraca 5-procentowy podatek na żywność, to przynajmniej część tych procentów spokojnie może się zmieścić w tej marży, którą mają sieci handlowe.