Jakie triki jeżeli chodzi o ubiór stosują politycy, aby wzbudzić zaufanie wyborcy?
Przebierają się, czyli chcą być bardziej eleganccy, ładniejsi, bardziej wypudrowani, wymalowani, uczesani, żeby pokazać się lepszym.
A co podczas spotkań w terenie z wyborcami? Jak wtedy taki polityk się ubiera?
Tutaj już powinna zostać przełamana ta bariera, czyli oni ściągają te marynarki albo ściągają te krawaty, podwinięte rękawy, koszula to jest to takie właśnie: ja jestem tu teraz konkretny do pracy, tu trzeba coś załatwić, będę ciężko pracował.
Jeżeli chodzi o kobiety, czy w ich przypadku ubiór znaczy pogląd?
Kobiety ustawiają się jakby w dwóch opcjach: w opcji, że będę walczyć z rzeczami bardzo formalnymi, takimi globalnymi, z taką polityką twardą i te panie przeważnie ubierają się właśnie w marynarki, w kostiumy, w garnitury. Natomiast wszystkie panie, które chcą zajmować się takimi sprawami rodzinnymi, z którymi się to ciepło kobiece bardziej kojarzy, ubierają się w sweterki, w bluzeczki, w sukienki, dokładają apaszki, kwiatki.
Jedna z polityczek lewicy założyła ostatnio na konferencję prasową kolorowy garnitur i trampki Dlaczego?
Dlatego że pokazała dokładnie swoją pozycję: interesują mnie problemy przyszłości. Pokazała też swoją moc. Ale na przykład nawiążę do tego i powiem, że dokładnie po przeciwnej stronie wiodąca posłanka Prawa i Sprawiedliwości na konferencji w swoim okręgu założyła czerwony ostry garnitur i też pokazała swoją pozycję kolorem.