Sekularyści uważają, ze krytyka religii jest słuszna i uzasadniona. W związku z tym trzeba przyjąć, że religia straci swoją dawną pozycję, przestanie organizować życie społeczne. Sam jestem dzieckiem tych idei sekularnych, ale trochę złośliwie porównuję sekularystów do podstarzałych hippisów, którzy żyli pewnymi złudzeniami. Po kilkudziesięciu latach wiele teorii socjologicznych, które głosiły nieuchronną zapaść religii, się nie sprawdziły. Różne tematy, wątki religijne dziś powracają, tylko w innej postaci, raczej nie do zaakceptowania przez religijnych tradycjonalistów.
Toczy się wielka dyskusja, ale moja książka nie ma ambicji rozstrzygać tego sporu. To jest eseistyczna forma, śledzę losy ludzi, którzy przeszli przez kulturę świecką, ale z drugiej strony odkrywają pewne inspiracje, zachwyt starymi religijnymi tematami. Nowożytna krytyka religii i towarzyszący jej sekularyzm uwolniły chrześcijaństwo od ciężaru bycia religią. Nie będzie ono musiało już dłużej zajmować się organizacją przestrzeni publicznej, estetyką, polityką i etyką. Ale co z Bogiem? Być może w erze postsekularnej Bóg mocą paradoksu przemawia poprzez swoje dyskretne milczenie?
W swoim najnowszym eseju Puczydłowski zaprasza do intelektualnej podróży przez popkulturę, literaturę i współczesną obyczajowość, aby zastanowić się nad rolą religii w dzisiejszym postsekularnym świecie. Czy w świeckim świecie jest jeszcze miejsce na religię? To pytania, na które odpowiedzi szuka Puczydłowski w swoim kulturowym śledztwie tropiącym religię.
Odpowiedź na pytania, które rozpalają duszę współczesnego człowieka – niezależnie od tego, czy wierzy, czy nie wierzy. Czy religia znów wraca do gry?