Córka i opiekunka spuścizny artystki posadziła na Plantach różę, odtwarzając gest Pinińskiej-Bereś z 1981 roku. Wtedy, w komentarzach do tego zdarzenia obok wymiaru politycznego (stan wojenny został ogłoszony niecały miesiąc później), często przywoływany był wątek feministyczny, kluczowy dla twórczości artystki. Maria Pinińska-Bereś swoim realizacjom często nadawała kolor różowy, który symbolizował kobiecość.

Jaki ta manifestacja ma wymiar dziś? W jaki sposób działania performatywne uzupełniają rzeźbiarską aktywność klasyczki polskiej sztuki XX wieku? Na te i podobne pytania odpowiadają Bettina Bereś, odtwórczyni "żywego różu" i Jerzy Hanusek z Fundacji Jerzego Beresia i Marii Pinińskiej Brereś.

I jeszcze trochę historii. W ciemne listopadowe popołudnie 16 listopada 1981 roku, podczas IX Międzynarodowych Spotkań Krakowskich w BWA w Krakowie (dzisiejsza Galeria Bunkier Sztuki) miało miejsce niecodzienne wydarzenie. Maria Pinińska-Bereś, ubrana na różowo wykopała przed galerią dół, w którym zasadziła krzew róży. Z fartucha, który miała na sobie oraz styliska od grabi zrobiła sztandar i wbiła go w ziemię obok róży. Na zewnątrz prowizorycznego ogrodzenia umieściła tabliczkę z napisem „Żywy Róż”. Na koniec wypowiedziała głośno w trzech językach (po polsku, niemiecku i francusku) pytanie - „Czy wiosną róże zakwitną na różowo?”

Niecały miesiąc później w Polsce został wprowadzony stan wojenny, a performens stał się rodzajem niespełnionej nadziei na lepsze. Róża nie zakwitła na wiosnę, a dotknięte represjami społeczeństwo pogrążyło się w marazmie.

Pierwszej próby odtworzenia performensu dokonała już po transformacji ustrojowej w 2016 roku krakowska artystka, malarka i hafciarka, Bettina Bereś, prywatnie córka Marii Pinińskiej-Bereś, współzałożycielka Fundacji im. Marii Pinińskiej-Bereś i Jerzego Beresia. Także to nasadzenie było nieudane – róża nie przetrwała.

Trzecia, zaplanowana na 26 października tego roku próba odbywa się w jeszcze innych czasach. Po latach marginalizacji w dyskursie artystycznym, twórczość Marii Pinińskiej-Bereś zyskuje należne uznanie i rozgłos. Także głos kobiet – w kulturze i szerzej w społeczeństwie – staje się nareszcie bardziej słyszalny. Czy tym razem róża zakwitnie na różowo?