Prawie pół miliarda ton węgla zostało uwolnionych do atmosfery w wyniku pożarów północnoamerykańskich i rosyjskich lasów w 2021 r. Wzrost temperatur i mniejsze temperatury sprawiają, ze lasy coraz gorzej radzą sobie z zadaniem pochłaniacza węgla z atmosfery. Co więcej, mogą być również jego źródłem, kiedy np. zaczną zamierać. Czy powinniśmy zmienić myślenie o wpływie lasów na klimat?
Liczenie na to, że lasy przyczynią się do kompensacji skutków emisji z paliw kopalnych jest naiwnością. - twierdzi prof. Jarosław Socha z Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie. Las nie tylko pochłania dwutlenek węgla, ale także go uwalnia, np. w procesie rozkładu masy organicznej, gdy węglowodany utleniają się do dwutlenku węgla. Obumieranie drzew i pożary lasów sprawiają, że w skali globalnej lasy oddają do atmosfery więcej węgla niż go pochłaniają. O tym zjawisku donosi już wiele opublikowanych badań naukowych. Każdy pożar lasu ma podwójny wpływ na klimat. Z jednej strony doprowadza to do emisji dwutlenku węgla (głównie ze spalonych drzew), z drugiej – zmniejsza zdolność ekosystemów leśnych do pochłaniania CO₂.
Nowe badania pokazują również, że sadzenie drzew nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem dla klimatu. Jak zauważają naukowcy, niekiedy zalesianie może dać zaskakujący efekt, przeciwny do zamierzonego. Tak się dzieje m.in. w przypadku Arktyki. Autorzy opublikowanego w czasopiśmie naukowym „Nature Geoscience” badania zaznaczają, że jednym z kluczowych czynników, które decydują o skutkach klimatycznych zalesiania jest tzw. albedo, czyli zdolność powierzchni do odbijania promieniowania słonecznego. Tundra pokryta śniegiem odbija nawet trzy czwarte energii słonecznej, dzięki czemu zapobiega dalszemu nagrzewaniu się Ziemi. Tymczasem drzewa i inna wysoka roślinność – taka, która wystaje ponad warstwę śniegu – zmniejsza albedo powierzchni do wartości poniżej 50 proc. A to powoduje topnienie śniegu oraz dodatkowe ocieplenie.