O zaręczynach rozmawiamy w programie "Przed hejnałem" z naszymi gośćmi:
Marią Bielak – Piwnicką – dyrektor zarządzającą firmy jubilerskiej,
Magdaleną Zych – antropolożką z Muzeum Etnograficznego w Krakowie,
dr Anną Czerniak – psychologiem społecznym.
- Po co we współczesnym świecie pełnym związków partnerskich i późnych małżeństw zaręczyny? Czy są one wciąż popularne, czy to tylko relikt z przeszłości?
Dr Anna Czerniak - Samo życie odpowiada, że skoro wciąż są, to znaczy, że są potrzebne. Biznes zaręczynowy nadal się kręci.
- Nie jest powiedzane, że to mężczyzna musi się oświadczyć.
Magdalena Zych - Różnie to bywa. Myślę, że najczęściej mężczyzna jest inicjatorem prowadzącym do ślubu. Zaręczyny to nie tylko słowo dane sobie przez parę, ale też informacja dla rodziny. Poza tym od tego momentu para może siebie nazywać narzeczonymi. Finałem jest uroczystość, która może odbyć się nawet kilka lat później. Wszystko to odbywa się w porządku romantycznym i nadal jest bardzo ważne.
- To nie tylko romantyzm, to także pragmatyzm.
Magdalena Zych - Pragmatyzm, który wyraża się wolą wejścia w zobowiązanie. To pobrzmiewa w samej nazwie zaręczyn - jest tu ręka, ręczenie, potwierdzanie, wyrażanie zgody.
- Jak to było kiedyś?
Magdalena Zych - Zaręczyny były stosowane dla wszelkich umów, które potwierdzano uściśnięciem dłoni. W obrzędzie weselnym były elementem wczesnego etapu przygotowań. Najpierw starosta weselny dowiadywał się, czy para może się pobrać, potem następowało spotkanie rodziny, a w finale odbywały się zaręczyny. W XVI wieku to była świecka forma małżeństwa, dopiero potem wszedł etap ślubu kościelnego, a zaręczyny stały się uroczystością intymną, domową.
- Dziś nie wyobrażamy sobie zaręczyn bez pierścionka, a tę tradycję zawdzięczany starożytnym Rzymianom.
Maria Bielak – Piwnicka - Dzisiaj para wspólnie przychodzi do sklepu i wybiera pierścionek.Pani subtelnie podpowiada panu, jaki rodzaj jej się podoba.
- Czy jest w tym coś złego, że to dziewczyna sama wybiera pierścionek?
Dr Anna Czerniak - To zabija romantyzm. Subtelne sugestie pojawiają się nie tylko w sprawach wyboru pierścionka, ale w ogóle w kwestii małżeństwa. Mężczyzna jest inicjatorem, głową, którą szyja, czyli kobieta kręci.
- Dla każdej dziewczyny zaręczyny kojarzą się z pierścionkiem. W USA wartość pierścionka musiała być równa 5-krotności pensji narzeczonego. U nas jest pełna dowolność, ale czasami zdarzają się historie romantyczne.
Maria Bielak – Piwnicka - Sam proces zamawiana pierścionków przez panów jest ciekawy. Jeden pan opowiadał, jak upoił winem swoją dziewczynę i sznurkiem zmierzył objętość palca. Najbardziej romantyczne historie są wtedy, gdy pan przychodzi z własnym pomysłem. Kiedyś pan przyszedł z prośbą, by jego kroplę krwi umieścić pod brylantem.
- Dawniej było nie do pomyślenia, by to kobieta prosiła mężczyznę o zamążpójście. Badania do projektu Wesele 21 potwierdziły to.
Magdalena Zych - Z większości tych naszych spotkań wynikało, że inicjatorem zaręczyn był mężczyzna. Często przyszła panna młoda wiedziała co się święci, a czasem umawiali się na szczególny przebieg wydarzeń. Te modele romantycznej miłości sami sobie realizujemy, dlatego ważne jest, by to był plener, wysokogórska wspinaczka. Istotne też jest to, by podczas zaręczyn mężczyzna wykazał się jakimś talentem organizacyjnym. To może też być zauważalne na etapie wybadania gustu partnerki i rozmiaru jej palca. Ciekawa jest spektakularność, niespodzianka, element zaskoczenia, a czasem przy wspólnym mieszkaniu jest to trudne.
Maria Bielak – Piwnicka - Najgorsza w ukryciu tajemnicy jest wyszukiwarka internetowa, która pokazuje, czego mężczyzna szukał w internecie. Często kobiety lubią momenty szokujące, np. na stadionie.
- A kobiety lubią takie publiczne oświadczyny?
Dr Anna Czerniak - Nie, bo to jest intymna sprawa. Zaręczyny mają też charakter społeczny, ale mimo wszystko zapraszać cały stadion do tego wydarzenia, to przesada.
- A czy relacja dwojga ludzi po oświadczynach się zmienia?
Magdalena Zych - Zmienia się, to jest pewna droga, którą para przechodzi. Nie jest łatwo zmierzyć się z organizacją wesela, a pomimo tego pary decydują się na to. Ta sankcja społecznego ogłoszenia, że jesteśmy parą odbywa się dwukrotnie - po oświadczynach i przy ślubie w otoczeniu świadków.
Dr Anna Czerniak - Miłość składa się z trzech składników - namiętność, intymność i zobowiązanie. Dopiero, gdy pojawią się te trzy czynniki łącznie, to możemy mówić o miłości pełnej. Zaręczyny wpisują się w zobowiązanie. Z czasem relacje idą w odejmowanie tych składników, np. miłość przyjacielska składa się z intymności i zobowiązania, bo namiętność wygasa.
- Często wtedy ludzie myślą, że miłość wygasa.
Dr Anna Czerniak - Póki są dwa elementy, np. zobowiązanie i intymność, to związki mogą być satysfakcjonujące.
- Bywa, że zaręczyny są zrywane. Wtedy wypada oddać pierścionek?
Maria Bielak – Piwnicka - Wypada oddać, gdy jest to ważny dla narzeczonego i jego rodziny pierścionek, np. przekazywany z pokolenia na pokolenie. Mieliśmy przypadek, gdy pan zadzwonił z pytaniem, czy nie chcemy odkupić pierścionka. Zrobiliśmy to, bo naprawdę był piękny.
- Często firmy idą naprzeciw i pozwalają oddać pierścionek.
Maria Bielak – Piwnicka -- Tak, teraz to nie stanowi problemu. Często panowie otrzymują pierścionek po dziadkach i chcą to złoto wykorzystać do zrobienia nowego pierścionka, ale z cząstką swojej rodziny.
Magdalena Zych - To jest wciąż to, że narzeczeni są najważniejsi dla siebie. Pierścionek jest tylko symbolem. Oni są po słowie, że to przyrzeczenie będzie wypełniane. Wcześniej para wymieniała się wieńcami, przedmiotami drewnianymi. Zaręczyny wieńczyły etap przygotowań do ślubu, więc nie były łatwe do zerwania - kiedyś zaręczyn się nie zrywało. Ważne są zmiany obyczajowości, chcemy indywidualne rysy nadawać swoim pierścionkom i swoim biografiom.
- Koniecznie musi być brylant w pierścionku zaręczynowym?
Maria Bielak – Piwnicka - Pan wysłał zdjęcie wybranki, poprosił, by kamień był dopasowany do koloru jej oczu. Trendy wciąż się zmieniają.