Czytam o panu, że jest pan rekordzistą, jeśli chodzi o nieobecności w Sejmie. 20 nieobecności w roku 2024. Co się dzieje?

Wyjaśniałem to. Z tego względu, że nie pobieram uposażenia poselskiego, często, będąc nawet w Sejmie, nie podpisywałem listy. Nie mam takiego obowiązku. Poza tym też w wielu różnych sytuacjach, kiedy miałem problemy zdrowotne, nie dostarczałem zwolnień lekarskich, dlatego też nie mam obecności. Moja obecność jest traktowana jako pewien wykładnik do obniżenia uposażenia poselskiego. Po prostu tak się działo przez wiele miesięcy. Wiele razy było tak, że nawet będąc w Sejmie głosowałem, a na liście jest zapisane, że jestem nieobecny. Dlatego to, że jestem niepodpisany na liście obecności, to nie jest tożsame z tym, że nie byłem wtedy w Sejmie.

Czyli to jest zdecydowanie mniej niż, jak czytamy, 20 opuszczonych posiedzeń? Byłoby to więcej niż u Marcina Romanowskiego.

Tak jak mówię, było wiele takich posiedzeń Sejmu, kiedy głosowałem, byłem na komisjach, a nie jestem podpisany liście, a do tej frekwencji jest liczona właśnie liczba podpisanych posiedzeń Sejmu.

Czy Podhale boi się deportacji górali ze Stanów Zjednoczonych. Masowe deportacje nielegalnych imigrantów to jedna z najważniejszych zapowiedzi Donalda Trumpa?

Oczywiście każdy kraj ma prawo prowadzić swoją politykę imigracyjną według własnej polityki, własnych priorytetów. Tutaj trzeba uszanować, że Ameryka chce zrobić pewien porządek z tą sprawą. Przypomnijmy, że nawet wiele osób z Ameryki, które nie są ze środowiska Republikanów, krytykowało poprzedni rząd Bidena za to, że wzrost przestępczości czy nielegalne zatrudnienie na masową skalę w ostatnich latach rozwinęły się w Ameryce. Ja mam nadzieję, że jeżeli nawet tego typu przepisy wejdą w Ameryce, to pewne względy humanitarne, czyli sprawy rozłąki rodzin lub nawet inne priorytety pozwolą na potraktowanie innych takich osób, które mogą być w cudzysłowie porządnymi obywatelami Ameryki i nie będą stwarzały problemów. Zwłaszcza z takich krajów, które są objęte ruchem bezwizowym, czyli Polska.

Stany Zjednoczone mają 47. prezydenta. Amerykanista: Przychodzi polityk zmotywowany  Stany Zjednoczone mają 47. prezydenta. Amerykanista: Przychodzi polityk zmotywowany

Tygodnik Podhalański przynosi kilka historii górali mieszkających w Stanach Zjednoczonych. Jeden musiał zaaranżować fikcyjne małżeństwo swojej narzeczonej z osobą legalnie przebywającą w USA. Inny z kolei zalega z alimentami. Czy to jest dziś poważny problem, przed którym stoi Polonia? W samym Chicago żyje około 150 tysięcy osób wywodzących się z Podhala.

Tak, tylko w tej chwili Ameryka już nie jest takim krajem marzeń i poziomy zarobków i życia są diametralnie różne od polskich czy europejskich. Wiem, że wiele osób, rodzin myśli o powrocie. Część tych rodzin już wróciła. Dlatego to nie jest już taka kwestia. Część osób rzeczywiście w Ameryce prowadzi różne interesy, które są na granicy prawa i te osoby czasami mają różne takie pomysły, żeby coś tam wymyślać. Oczywiście to są jednostkowe przypadki. Takie jednostkowe przypadki także zdarzają się w krajach europejskich, w Wielkiej Brytanii, w Irlandii, tam, gdzie jest Polonia. Polonia ma różne oblicza. Oczywiście nie powinniśmy ingerować w pewne kategoryczne rozwiązania, jeżeli chodzi o politykę emigracyjną. Tak samo, jeżeli my będziemy chcieli stosować politykę emigracyjną w Polsce, to nie do końca będziemy słuchać opinii innych krajów.

Nasze placówki dyplomatyczne zachęcają, tak jak pan mówi, do powrotów. „Dobre postanowienie noworoczne – powrót do Polski” to jedno z haseł konsulatu. Ambasada Polski w Waszyngtonie zachęca Polaków do wspierania Polski swoimi kompetencjami tutaj na miejscu. Spodziewa się pan eksodusu górali ze Stanów Zjednoczonych?

Oczywiście te osoby, które nie są bardzo zdecydowane, nie są związane ze sprawami rodzinnymi, zawodowymi z Ameryką, mogłyby rozważać powrót do Polski. Każda para solidnych rąk do pracy i głowa do dobrych pomysłów nam się w Polsce przyda. To dotyczy wszystkich krajów, które przeżyły taką dużą emigrację. Mówię tutaj także o krajach brytyjskich, o Francji, o Niemczech. Ale także, co jest ważne, powinniśmy zachęcać repatriantów z innych regionów świata.

A rzeczywiście panuje strach wśród części górali w Stanach Zjednoczonych? Czy polski rząd powinien przygotować jakąś specjalną ofertę dla Polaków żyjących w Stanach Zjednoczonych?

Nie jestem na bieżąco z poziomem strachu wśród Polonii, zwłaszcza, że to jest sytuacja z ostatnich kilku dni. Natomiast ja myślę, że mogą się tylko obawiać te osoby, które nie do końca mają uregulowane pewne sprawy zawodowe i pobytu w Ameryce.

A takich osób, jak czytamy w Tygodniku Podhalańskim, jest całkiem sporo w Stanach Zjednoczonych.

Nie mam takich statystyk. Myślę, że wiele osób rzeczywiście przez wiele lat nie dopełniło wszystkich formalności i to może być problem. Jeszcze raz podkreślam, liczę na to, że w stosunku do krajów, które mają ruch bezwizowy i są przesłanki, że mogą być dobrymi obywatelami Stanów Zjednoczonych, będziemy postulować, aby Ameryka zastosowała inne prawo.

Wczoraj Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości, był na Podhalu. Miał jakiś konkretny pomysł dla Polonii?

Akurat o imigracji nie rozmawialiśmy. Dr Karol Nawrocki w Zakopanem, w Bukowinie przede wszystkim rozmawiał z branżą turystyczną o ruchu turystycznym. Rozpoczęły się ferie. Przypomnijmy, że przecież pochodzi z województwa pomorskiego, które obok województwa małopolskiego było liderem w pozyskiwaniu bonu turystycznego. Przypomnijmy, 700-600 milionów złotych. To pokazuje, że ten wypoczynek rodzinny i w Małopolsce, i na Pomorzu jest bardzo ważnym elementem i biznesu, i oferty turystycznej.

Ciekawsza, jak się wydaje, była wizyta kandydata Prawa i Sprawiedliwości w Nowym Sączu. Powiedział tam: „państwo ukraińskie i prezydent Zełenski nie są gotowi do tego, żeby rzeczywiście zobaczyć w nas partnera, który bardzo się poświęcił. Nasza solidarność, wsparcie, współpraca, przyjęcie miliona Ukraińców nie spotkały się z najmniejszą wdzięcznością państwa ukraińskiego”. Pan się zgadza z tymi słowami?

Zgadzam się z tym zdaniem, które także padło w Zakopanem, że pomimo naszych ważnych strategicznych, geopolitycznych interesów z Ukrainą powinniśmy żądać i wymóc na Ukrainie, aby ona nas traktowała też jako partnera. Czyli nie można w imię dobrych interesów politycznych zapominać i kłamać o historii. Przecież jeżeli zostały zamordowane w sposób bestialski setki tysięcy ludzi, to powiedzmy to uczciwie: to się kiedyś stało, oczywiście przepraszamy, i to się więcej nie powtórzy. Tak, jak to się stało pomiędzy wieloma innymi krajami europejskimi, Francją, Niemcami. To są po prostu standardy moralne Europy. Prawda nas wyzwoli. Mówmy wszystko o historii, co jest najbardziej prawdziwe i na tym budujmy przyszłość.

Mówi pan oczywiście o rzezi wołyńskiej, ale Karol Nawrocki mówi, że państwo ukraińskie nie okazało wdzięczności. Na czym ta wdzięczność miałaby polegać?

Nie do końca chciałbym tutaj interpretować słowa pana Karola Nawrockiego, bo nie wiem, co miał na myśli. Natomiast myślę, że tutaj chodzi o prawdę historyczną.

Wróćmy do wypoczynku. Zmiana zasad zimowego wypoczynku jest obecnie dyskutowana. Tydzień zamiast dwóch to jest jeden z pomysłów, tydzień jesienią, tydzień zimą. Drugi to oczywiście te trzy tury zamiast czterech tur wypoczynku zimowego, prawdopodobnie od przyszłego roku. Jak to w Zakopanem zostało przyjęte?

Zostało przyjęte różnie. Nie wszyscy zapoznali się też szczegółowo z tymi informacjami. Ja, oczywiście, przedstawiając interesy branży turystycznej myślę, że czym bardziej te ferie są rozłożone w czasie, tym lepiej. Taka była w sumie intencja, aby nie wszyscy przebywali w długich kolejkach na wyciągu, aby nie było kolejek w szpitalach i we wszystkich innych obiektach, w restauracjach. Dlatego taka dywersyfikacja tego ruchu turystycznego jest jak najbardziej słuszna. Takie pomysły, aby robić dodatkowe tygodnie na jesieni czy w innych okresach uważam nie do końca za słuszne. Natomiast zauważmy też, że to jest zawsze wypadkowa pewnych poglądów, interesów, zarówno systemu edukacji, ale także interesów, komfortu wypoczynku dzieci i młodzieży. Skłaniałbym się ku temu, aby ten system, który jest obecnie pozostał albo został nieznacznie zweryfikowany.

Czyli cztery tury, tak jak jest obecnie. No i oczywiście dwutygodniowe. Niektórzy mówią, że to relikt PRL-u, kiedy były dwutygodniowe zimowiska.

Tak, przy czym traktujmy to, nie jako wypoczynek w sensie pejoratywnym. Przecież jeżeli widzimy tłumy, setki tysięcy ludzi na wyciągach narciarskich, rodziny z dziećmi bawiące się, to jest także element integracji. Te rodziny są zmuszone do wspólnego wypoczynku. To jest budowanie odporności, tężyzny fizycznej, różne obozy sportowe, harcerskie. Jest, uważam, bardzo dobrym zwyczajem, że odbywają się w czasie ferii różne zajęcia sportowe, także dla tych dzieci, które nie wyjeżdżają na ferie.

Czy to rzeczywiście jest tak, że tej zimy Krynica jest popularniejsza od Zakopanego? Krynica wygrywa z Zakopanem?

Możliwe, że tak. I absolutnie nie ma tutaj z mojej strony żadnej złośliwości. Wiem, że Beskid, Sądecki, Krynica są bardzo oblegane w tym roku. Trzeba to docenić. My się z tego cieszymy, że w ogóle turyści zostają w Polsce, że południe Małopolski jest takim regionem, gdzie rzesza turystów przyjeżdża z całego kraju. Pogoda akurat w tym roku w miarę dopisała, dlatego traktujmy to jako nasz wspólny małopolski sukces.

Czyli jako zakopiańczyk nie czuje pan rozgoryczenia.

Nie czuję rozgoryczenia, zwłaszcza jako były wiceminister sportu i turystyki.