Zapis rozmowy Jacka Bańki z Krzysztofem Mazurem (Klub Jagielloński) i Błażejem Strzelczykiem (Tygodnik Powszechny).

Jacek Bańka: „Dziedzictwo Jana Pawła II w polskim życiu publicznym jest nieobecne” – napisał obecny w studiu Radia Kraków, Krzysztof Mazur. Wanda Półtawska mówiąc o recepcji nauki Jana Pawła II mówi - „żenująca ignorancja”. To znaczy, że 26 lat pontyfikatu Jana Pawła II to już historia?

Krzysztof Mazur: To jest pewna tendencja w Polsce od 1989 roku. Kilka lat temu wydaliśmy numer „Presji” o recepcji papieża. Papież w życiu publicznym otrzymał wszystkie hołdy za to co zrobił w czasach komunizmu. Wszędzie się mówi, że miał kluczową rolę w upadku muru berlińskiego. Jednak jak chodzi o to co miał do powiedzenia po 1989 roku to są to tylko kremówki i wspomnienia. Jak sięgniemy po papieskie homilie to zobaczymy, że on miał wielkie zadanie dla Polaków. Chciał budować demokrację i kapitalizm oparty na wartościach chrześcijańskim. To zostało zapomniane. Oddając mu hołd, wygasiliśmy jego nauczanie co do wolności.

 

J.B: Myśl w rodzaju „mniej pomników, więcej refleksji” nie jest nowa. Nie jest to wytrych, który ucina dyskusję o tym co jest a czego nie ma?

Błażej Strzelczyk: My sobie powiedzieliśmy, że mamy dość mówienia o papieżu. On się przejadł w komentarzach. Jest tak, że kremówki funkcjonują w naszej przestrzeni. Jedynym nauczaniem papieża jest pierwsza zwrotka „Barki”. Nie wypracujemy w Polsce kogoś kto zastąpi papieża. My w nim widzieliśmy wszystko. On umarł i nie ma nikogo kto go zastąpi. Nie ma kto o tym mówić.

 

J.B: Mamy za to kilka klisz, o których mówił Krzysztof Mazur. Jest pogromca komunizmu i słodki dziadunio, do którego się zwracamy. Te klisze coś mówią czy nic?

K.M: Wrócę do poprzedniej tezy. To nie jest problem braku kolejnego autorytetu. My nie potrafiliśmy wyjść z jego cienia. Nie trzeba konserwować jego wizerunku, ale rozwijać jego myśl. Są pojedynczy ludzie, którzy wzięli papieża za partnera. Oni nie mają jednak przebicia. W zeszłym tygodniu były ciekawe rekolekcje ojca Szustaka. Był pełny kościół Mariacki. Czy to nie jest przykład, że są młodzi księża, którzy uczą? To jednak nie jest prymas i nie pokazuje się go.

B.S: Chyba nie potrzebujemy kogoś na stanowisku. Adam Szustak przyciąga. Problem jest jednak inny. Ci, którzy chcą utrzymywać spuściznę papieża, są w konfrontacji. Przypominam bilbord z papieżem na ulicach, które zrobiło centrum JP2 w Warszawie. Krakowskie centrum to krytykowało. Warszawa chce ściągnąć papieża z pomnika. U nas jest inaczej.

 

J.B: Mówi się o dewojtylizacji polskiego Kościoła. Może jest tak, jak mówił filozof: „ze wszystkich uczniów zrozumiał mnie jeden, ale i on zrozumiał mnie źle”?

K.M: To pytanie o ucznia jakim jest kardynał Dziwisz?

 

J.B: Szerzej. Chodzi o Kościół w Polsce.

K.M: To jest trudne pytanie o misję Centrum Jana Pawła II w Łagiewnikach. Ja mam przekonanie, że ta misja nie jest wyartykułowana. Ja się tym interesuję i nie wiem kto został tam zaproszony. To jest problem. Były pytania o budynek, inwestycje, kościół, ale dla wielu środowisk duszpasterstw, istnienie tego centrum jest poza ich perspektywą.

 

J.B: Jak wytłumaczyć ponowny zwrot w stronę Jana Pawła II wykonany przez środowiska prawicowych publicystów, którzy coraz śmielej krytykują Franciszka i piszą, że tęsknią za Janem Pawłem II?

B.S: Tęsknota za Janem Pawłem II wynika z tego, że nazwaliśmy go Ojcem Świętym. Jest jeden ojciec i to jest Bóg. Papież to głowa Rzymu. Tak mamy o tym myśleć. Franciszek robi inny pontyfikat. Może to wynika z tęsknoty. My tęsknimy za wyrocznią, która wspierała. Teraz tego nie mamy i musimy sobie radzić sami.

 

J.B: Panowie się nazywanie przedstawicielami pokolenia JP2? Czy jest tak jak pisze Dziennik Gazeta Prawna, że mija dekada pokolenia, którego nigdy nie było?

K.M: To problem z tym terminem. To już było rozważane. Najważniejsze jest to co papież mówił po 1989 roku. Czy to jest punktem odniesienia? W Klubie Jagiellońskim często wracamy do tych tekstów. Jest kilka numerów „Presji” napisanych pod wpływem tych tekstów. Ostatnio był projekt, gdzie ludzie zjechali się do Krakowa i pokazywali jak robią projekty społeczne, które pokazują oddolny patriotyzm. Na koniec gali finałowej puściliśmy fragment z 1979 roku, gdzie Jan Paweł II prosi wszystkich, żeby jeszcze raz przemyśleli to dziedzictwo, któremu na imię jest Polska. Dobraliśmy do tego zdjęcia z projektów, które się działy w ciągu ostatnich kilku miesięcy. Pokazaliśmy, że to jest konkret, który staramy się realizować. Trudno jest powiedzieć, że jesteśmy pokoleniem JP2. Nie wiem. Staramy się szanować słowa papieża. To temat dla socjologów i dziennikarzy.

 

J.B: Pan jest rocznikiem 1988.

B.S: Jest problem z pokoleniem JP2. Dzisiaj rano włączyłem wypowiedź papieża do mieszkańców Sycylii czy Chile. On msówił o zasadach, którymi powinniśmy się kierować. Ja w swoim papieżu nie widzę kremówek, ale te kategoryczne słowa. Tym się kieruję. Nie wstydzę się roku, kiedy się urodziłem. Cieszę się. Mogę być pokoleniem JP2.

 

J.B: Może najbliższy prawdy jest kardynał Nycz, który mówił o kilku pokoleniach JP2?

K.M: To co się wydarzyło w ludziach to wydarzyło się we wnętrzach. Pokolenie JP2 to termin socjologiczny. To mówi o masowym sposobie funkcjonowania. Możemy patrzeć na fenomeny społeczne krytycznie, ale nigdy nie wiemy jakie są realne zmagania ludzi. Czy oni podchodzą do rzeczywistości mając wszystko w nosie czy przeżywają problemy? Byłbym daleki od tego, żeby przechodzić z duchowego przesłania do kategorii socjologicznych.

B.S: Zgoda. Kibice się też godzili po śmierci a zgody już nie ma. Być może jednak wewnętrznie ktoś się zmienił.