Gośćmi programu "Przed hejnałem" byli: Dr Michał Chmiel – psycholog z Zakładu Psychologii Stosowanej UJ, Jacek Kisiała – współwłaściciel firmy Extend Vision, Jakub Banaś – przedsiębiorca, właściciel firmy doradztwa strategicznego.

 

- Czy chcąc zakończyć przyjaźń, najlepiej założyć wspólny biznes?
 Jacek Kisiała - Dla mnie przyjaźń to największa wartość. Jeśli miałaby się zdarzyć sytuacja, że ze względu na biznes przyjaźń zostałaby zakończona - to nie warto.

- Uważają panowie, że łatwiej jest prowadzić biznes z kimś, kogo dobrze się zna, czy lepiej z kimś, z kim jasno określamy reguły z góry i trzymamy się własnych pozycji.
 Jakub Banaś  - Przyjaźń jest taką relacją, na której można budować bardzo wiele. W biznesie liczą się koszty transakcyjne, czyli koszty związane z podejmowaniem decyzji, z dochodzeniem do rozwiązań. Jeśli jest przyjaźń to jest lojalność, chemia, jest skrócony czas na podejmowanie decyzji. Najważniejszym towarem w biznesie jest lojalność i to ona tworzy siłę firm, gdzie przyjaciele są wspólnikami i firm rodzinnych. 

- Zaufanie, lojalność to wartości, na których przede wszystkim trzeba budować biznes?
Dr Michał Chmiel - To bardzo ważne cechy na początku. Potrzebna jest wspólna wizja, motywacja, pasja, dlatego ten przyjaciel może okazać się trafnym wyborem. Schody zaczynają się później, gdy musimy zachowywać terminy, przestrzegać procedur. Tu może być trudniej.
 Jacek Kisiała - 80% z 2 mln firm to firmy rodzinne - Grycan, Koral, Fakro. Istnieje pewna pokusa, by taki biznes założyć. Na początku sobie ufamy i wydaje się, że tak będzie zawsze. Niestety, gdy mija ten moment, okazuje się, że wartości te przestają być wartościami. Biznes okazuje się być ciężką pracą i nie zawsze te wartości przetrwają.

- Sukces ludzi zmienia i porażka też.
Dr Michał Chmiel - Te wartości się nie zmieniają. To co nas gubi, to brak rozmowy, komunikacji. Jeśli na początku nie powiemy sobie, że dla mnie ważna jest przyjaźń, a dla mnie biznes, to mogą wyniknąć z tego kłopoty.
 Jacek Kisiała - Przyjaciele znają się z prywatnych spotkań, wyjść na piwo. Gdy zakładają firmę, to nie mają dla siebie czasu, są w rozjazdach. To, co kiedyś ich łączyło, w tym miejscu teraz są pieniądze. To jak w relacjach damsko - męskich. Na początku jest chemia, a dopiero po kilku latach mówi się o sukcesie. Okoliczności się zmieniają np. zewnętrzne jak rynek, ale i wewnętrzne - hierarchie współwłaścicieli się zmieniają. 

 - Ludzie, którzy nagle zaczynają zarabiać duże pieniądze zmieniają się. Podobno, żeby poznać prawdziwą naturę człowieka, to trzeba zobaczyć go w roli szefa.
Dr Michał Chmiel - Dobrze na początku, gdy nie ma jeszcze pieniędzy, ale jest pasja i motywacja, jest dotrzeć do tych prawdziwych wartości, żeby później się nie rozminąć.

- Czy trzeba też na początku wyznaczyć sobie swoje role i funkcje, by później nie rywalizować ze sobą?
 Jakub Banaś  - Takie procesy powinny przebiegać naturalnie. Firma się rozwija, więc powinien przebiegać naturalny podział ról. Ludzie mają trudność, by rozmawiać o wartościach. Istotne jest, by na początku rozmawiać o przyszłości - co będzie, gdy będą duże pieniądze, gdy będzie kryzys. Relacje międzyludzkie, przyjaźń będą weryfikowały te sytuacje najtrudniejsze w życiu. Także te wartości  będą weryfikowane przez władzę i sukces. Przyjaciela poznaje się w biedzie, partnera biznesowego poznaje się w trudnej sytuacji.

 - Także sukces jest dużym testem dla ludzi, sukces przyjaciela.
 Jakub Banaś  - Sukces przyjaciela, czy sukces w firmie.Najcenniejszy kapitał to czas. Excel prawdę ci powie, a kalendarz będzie nam pokazywał, gdzie są nasze najważniejsze wartości - czy w rodzinie, w pracy, czy w przyjaźni. Sukces będzie weryfikował przyjaźnie. Kultura organizacyjna też będzie to weryfikować - ilość pracy, zaangażowanie, czas pracy.

- O co najczęściej kłócą się partnerzy?
 Jakub Banaś  - Nie ma specjalnych przyczyn. To jak w małżeństwie - o wszystko można się pokłócić.
Dr Michał Chmiel - Gdybyśmy chcieli udzielić kilku rad osobom, które chcą założyć biznes z przyjacielem, to ważną radą jest niedopuszczanie do sytuacji kryzysowych. Takim negatywnym scenariuszem może też być czyjś sukces, bo jest zaskoczeniem. Warto czasem usiąść i zastanowić się nad sytuacjami, które mogą nas poróżnić oraz jakie znaleźć sposoby na ich rozwiązanie. Czy takie sposoby zachowania nam odpowiadają - to będzie pierwszy test przyjaźni w biznesie.Ta rozmowa powinna być poprzedzona odpowiednim przygotowaniem.
 Jacek Kisiała - Należy sobie przygotować scenariusz, co będzie się działo w sytuacjach kryzysowych. Proponuję, by partnerzy wyjechali sobie w góry, za granicę, panie do spa i tam porozmawiali o życiu. Jeśli te osoby osiągną integrację, to będzie im łatwiej. 

- Niełatwo jest przyjacielowi wypomnieć błędy, jakie popełnia w życiu osobistym, ale jeszcze trudniej wypomnieć, że nie sprawdza się w pracy.
 Jacek Kisiała - Tak jest. Przedsiębiorca musi mieć takie kompetencje i umiejętność rozmawiania o rzeczach trudnych, musi radzić sobie w konfliktach. Trzeba potraktować konflikt jako coś, co ma służyć wyjaśnieniu niejasności, wykreowaniu dobra, pogłębieniu relacji, coś, co stworzy w firmie kreatywne napięcie. Różnica zdań jest czymś naturalnym i nie należy od tego uciekać.

- Zacytuję pana: „Należę raczej do nielicznego grona tych, którzy potrafią powiedzieć gorzką prawdę, nawet jeżeli oznacza to utratę zlecenia czy zakończenie relacji”. W biznesie bywa pan bezwzględny. Czy tracił pan przyjaciół w biznesie?
 Jakub Banaś  - Jeśli jest się szczerym, to pewne relacje trzeba zamknąć. To jest pewna konsekwencja robienia biznesu. Wiele razy kończyłem relacje przyjacielskie. To wynikało z braku rozpoznania wspólnych wartości na początku. To się nabywa z wiekiem i nazywa się mądrością życiową. Siwe włosy w biznesie mają swoją wartość. Nie tylko twarde kompetencje się liczą, ale też umiejętność popatrzenia na sytuacje z punktu widzenia mądrości życiowej. 

- Panu, panie Jacku, też się zdarzyło stracić przyjaciół przez wspólne biznesy?
 Jacek Kisiała - Firma, w której jestem współwłaścicielem ma 20 lat i sytuacji konfliktowych było mnóstwo. Teraz uważam, że ogromnym naszym atutem jest podejmowanie prób rozwiązywania konfliktów i dostosowywanie sposobu działania do zmieniającej się rzeczywistości. Możliwości rozwiązania firmy było mnóstwo, ale nie jestem zwolennikiem nagłych zwrotów akcji.
Dr Michał Chmiel - Zaczęliśmy od tezy, że to źle, że stracimy przyjaciela w wyniku prowadzenia biznesu, a teraz słucham, że prowadzenie biznesu to świetna okazja, by dowiedzieć się, czy przyjaciel to osoba, z którą w trudniejszych sytuacjach moglibyśmy iść przez życie. Możemy w tym odnaleźć pozytywne strony, nawet gdy stracimy przyjaciela.

- Bardzo trudno prowadzi się też biznes z rodziną, chociaż mamy w Polsce dużo firm rodzinnych, które świetnie prosperują.
 Jacek Kisiała - Słuchają nas dwie grupy. Pierwsza grupa to ludzie, którzy są w biznesie, a druga grupa to ludzie, którzy się wahają, czy wejść w biznes z przyjacielem. Przestrzegam przede wszystkim przed spółkami. Działajmy na własnych niezależnych działalnościach. Szanujmy przyjaciela, jeśli po kilku latach okaże się, że dobrze sobie radzi, to wejdźmy we wspólny interes. 

- Czy w każdym biznesie musi być samiec alfa?
 Jacek Kisiała - Niekoniecznie. Wydaje mi się, że wielką wartością jest, gdy wspólnicy są komplementarni. 

- To jest ten ideał i ideałem jest też to, kiedy wspólnie prowadząc biznes, po prostu się zaprzyjaźniamy i okazuje się, że mamy wspólne wartości.
Dr Michał Chmiel - Dokładnie tak. Liderzy są potrzebni. W każdej firmie jest potrzebna jedna osoba, która będzie liderem, który będzie pchał do przodu biznes, nada energii przedsięwzięciu.