- Czy młodzi ludzie lubią teatr?

Dla tych, którzy przychodzą i zaczęli przychodzić - staje się to miejsce niezwykle ważne. Jeśli udaje się trafić do nich z repertuarem, to oni natychmiast anektują teatr jako swoje miejsce. Oni mają ogromną potrzebę posiadania takiego miejsca. A dla nas jest to ogromna nagroda patrzeć, jak oni zaczynają czuć się jak w domu.

- Mówi Pani "zaczynają", ponieważ w ubiegłym roku otworzyliście Teatralny Instytut Młodych. Jak Pani podsumuje działalność TIM-u?

My się siebie nawzajem uczymy. To jest taki rok bardzo intensywnej obecności młodych ludzi w naszym teatrze. To jest też odpowiedź na bardzo istotne zapotrzebowanie. A odwiedziło nas ponad 14 tyś ludzi.

- Z czego wynika to zainteresowanie TIM-em?

Próbujemy wychodzić na przeciw różnym narracjom. Teatr musi z tym rozmawiać, czasami wykorzystać, czasami stać po drugiej stronie, ale przede wszystkim spotkać się z młodymi ludźmi. Zastanawiamy się wspólnie nad powrotem do teatru, który jest spotkaniem, wspólnotą, który mówi o najważniejszych rzeczach. Festiwal Otwarcia jest otwarciem się na siebie nawzajem. Jest przeglądem bardzo różnych form narracyjnych dla młodych, każdy spektakl jest inny. Dla nas ważne jest obserwowanie, co młodych ludzi kręci.

- Czego młodzi szukają w teatrze?

Wspólnoty, czucia sensu, rozmawiania o ich problemach, o świecie, o emocjach, szukają wyzwolenia.