Niedługo rusza kampania promocyjna Strefy Czystego Transportu w Krakowie. Influencerzy, tiktokerzy, youtuberzy zachęcą Krakowian do tego, żeby nie jeździć starymi samochodami?

W życiu. To nie jest kampania promocyjna, tylko informacyjna. Chyba to już jest wiedza powszechna, że mamy zupełne niezrozumienie i taki bałagan trochę względem tego, czym jest SCT. Taki ogólnopolski. Wprowadzanie strefy w Krakowie i również później w Warszawie wywołało sporo głosów przeciwników tego rozwiązania, ale źle się stało, że przebiły się informacje nieprawdziwe, czy wręcz zupełnie odbiegające od tego, czym w ogóle jest Strefa Czystego Transportu. Musimy wrócić do punktu wyjścia. My nie chcemy promować, nikt tu nie będzie nachalnie gdzieś mówił, że SCT jest super. My chcemy tylko i wyłącznie przez tę kampanię informacyjną, przeprowadzoną przez profesjonalistów powiedzieć mieszkańcom i mieszkankom Krakowa i obszaru metropolitarnego: "Słuchajcie, Strefa Czystego Transportu to jest ograniczenie tych najstarszych diesli. Wciąż możecie wjeżdżać starymi samochodami benzynowymi, ale oczywiście z czymś się to wiąże". Tyle, informacja. Kiedy już osiągniemy odpowiedni odsetek wiedzących, czym jest SCT, zadamy pytanie o to, jaką tę SCT mamy wdrożyć w Krakowie.

Youtuberzy przekonają krakowian do Strefy Czystego Transportu? Miasto wyda prawie milion Youtuberzy przekonają krakowian do Strefy Czystego Transportu? Miasto wyda prawie milion

Wojewoda małopolski Krzysztof Klęczar mówił o tym, że osobiście Strefa Czystego Transportu w Krakowie go irytuje, że ludzi po prostu nie stać na nowsze auta. On również jest według Pana niedoinformowany?

Nie, myślę, że odniósł się do tego, że go irytuje z perspektywy mieszkańca Kęt. Ktoś, kto codziennie dojeżdża do pracy z Kęt czy Myślenic do Krakowa, a jego pojazd nie spełnia wymogów, pewnie jest poirytowany. Ma prawo. Natomiast my mamy perspektywę nas, mieszkańców. Tu na Alejach są przekroczenia tlenków azotu, między innymi z tych samochodów, które wyjeżdżają codziennie setkami tysięcy do Krakowa.

W tamtym roku protestowało wielu przedsiębiorców, którzy prowadzą działalność w Krakowie, albo muszą do tego Krakowa, żeby wjechać, dostarczyć produkty żywnościowe. Oni mówią, że ta strefa zabije ich biznes, bo nie wjadą swoimi samochodami.

Z tych danych, które staramy się pozyskiwać, około 14% pojazdów przedsiębiorców nie spełnia norm obecnych założeń uchwały, czyli Euro 3, Euro 5. A jednocześnie, jeśli dobrze pamiętam, dwie trzecie tych przedsiębiorców uważa, że nie wjedzie. Rozjechało nam się to totalnie. Ci przedsiębiorcy nie identyfikują prawidłowo, czym jest SCT. Myślą, że nie wjadą, a tak naprawdę wjadą. I po to jest kampania informacyjna, żeby dotrzeć jeszcze raz, przebić się przez ten miszmasz informacyjny, który był generowany często specjalnie po to, żeby właśnie wprowadzić chaos. Jeszcze jest kwestia zakresu strefy, czy mamy obejmować na przykład takie miejsca jak wielkie targowisko na Rybitwach, czy też nie. Jeszcze raz będziemy o tym rozmawiać i za chwilę się okaże, że nie taki diabeł straszny, bo to, o czym cały czas mówimy.

Pamiętam, że kilka miesięcy temu podczas jednej z sesji rady miasta powiedział pan, że jeżeli będziemy starali się robić kolejne ustępstwa wobec Strefy Czystego Transportu, to ona nie będzie miała sensu. Natomiast z tej kampanii edukacyjnej konsultacji, które nas czekają, wynika, chyba że wyrażacie gotowość jako urzędnicy do zrobienia kroku wstecz.

Ja uważam, że jeśli mamy robić strefę, która ma być wydmuszką, ma być czymś, co tylko będzie na papierze, to jest bez sensu. Jeżeli już mamy jakąś zmianę robić, to nie robimy tego, bo mamy takie widzimisię, ja, Zielony Ład czy Komisja Europejska, tylko robimy to po to, żeby nasze dzieci nie miały astmy. Po to robimy, żeby zmniejszyć te natężenia tlenków azotu, które źle wpływają na układ oddechowy, układ krążenia, i na szereg innych rzeczy.

Musimy znaleźć rozwiązanie. Nikt nie podchodzi do tego dogmatycznie. Finalnie to i tak jest decyzja radnych. Myślę, że w takiej, mam nadzieję, merytorycznej dyskusji najważniejsze jest, żebyśmy sobie powiedzieli, jaki jest efekt, jakie są koszty, jakie rozwiązania, które będą w miarę chroniły tych, którzy muszą tu wjeżdżać. I też jedna rzecz, która chyba dobrze zadziałała w Warszawie, to znaczy dajmy więcej czasu mieszkańcom.

A co jeżeli już wydacie te kilkaset tysięcy złotych na promocję, przeprowadzicie konsultacje społeczne i okaże się, że mieszkańcy dalej nie chcą tej strefy albo na przykład radni staną okoniem, albo wojewoda małopolski pomyśli jednak perspektywą mieszkańca Kent, gdzie wcześniej był burmistrzem i stwierdzi, że dla obwarzanka jest to krzywdzące?

Wojewoda musi stać, powiedział to też w wywiadzie, na granicy prawa. Będziemy oczywiście też starali się jakieś rozwiązania zaproponować w kontekście choćby poprawy transportu zbiorowego. I to się zresztą dzieje, bo częściej jeździ kolej aglomeracyjna i taryfa jest wspólna. Natomiast nie widziałem ani jednego badania, w którym większość mieszkańców wyrażałaby sprzeciw wobec strefy.

Na razie kampania informacyjna, potem konsultacje społeczne, a kiedy ostateczne decyzje i powrót tematu Strefy Czystego Transportu na sesji rady miasta w Krakowie?

Obecna uchwała przesunęła nam o rok. Czyli 1 lipca 2025 strefa, tak czy owak, musi wejść. My ją oczywiście chcemy skorygować w zakresie, który wyjdzie z konsultacji społecznych. Kampania rusza, mam nadzieję, w najbliższy weekend. Myślę, że około 3-4 tygodnie, żeby to pojawiło się w przestrzeni, żeby każdy miał dostęp do tej informacji. Sądzę, że w drugiej połowie listopada rozpoczynamy konsultacje społeczne, więc na początek przyszłego roku bylibyśmy gotowi do tego, żeby przedstawić zmiany w uchwale.