Jeśli mieszkańcy powiedzą „nie” fajerwerkom, to co wtedy może zrobić prezydent? Powiedzieć: uchwalamy zakaz używania fajerwerków na terenie całego miasta?
- Prawo może być stanowione na terenie całego państwa i wtedy taką ustawę musiałby przyjąć Sejm. Ale rzeczywiście jest tak, że w jakimś zakresie konstytucja dopuszcza regulowanie pewnych (nie wszystkich) zdarzeń dotyczących gminy przez akty prawa miejscowego. Problem polega tu na tym, że w aktach prawa miejscowego nie można wprowadzać żadnych sankcji. One nie mogą być przestępstwem. Odwołajmy się do przykładu: mamy strefę płatnego parkowania w Krakowie i tu jest kara administracyjna. Pomijając sens czy bezsens tego przepisu, jego wykonalność byłaby strasznie słaba.
Nie można karać dwa razy za to samo
Jeżeli ktoś teraz odpala fajerwerki i zostanie złapany na gorącym uczynku, może dostać mandat w wysokości 500 złotych (w szczególnych przypadkach więcej). Miasto mogłoby nakładać też takie kary administracyjne i nic więcej?
- No właśnie, nic więcej. To czy my się zgadzamy z tym zakazem, czy nie; bardziej wolimy spokój zwierząt i własny czy jednak świętowanie, to nie oznacza, że każdemu od razu grozi mandat. Mandaty mają być związane z jakimś określonym zakłóceniem.
Lub jeżeli jest stwarzają niebezpieczeństwo.
- Tak, to jest zupełnie inna rzecz. Mówię raczej o sytuacji, w której używamy fajerwerków i nic nikomu się nie stało. W sylwestra są zabawy, więc martwy jest przepis o niezakłócaniu ciszy nocnej; nikt go nie egzekwuje. Nie wiem czy byłaby zgoda co do tego, żeby taki przepis wprowadzić. Ale rzeczywiście istnieją konstytucyjne ograniczenia dla stanowienia prawa miejscowego. Jednym z nich jest to, że nie można wprowadzać kar jak za przestępstwa, wykroczenia. System nie może sprawić, że równolegle będziemy mieć dwie kary, bo nie można karać dwa razy za to samo.
Rada miasta Świeradowa uchwaliła, lata temu, zakaz używania fajerwerków, ale unieważnił go wojewoda dolnośląski. Przeczytam uzasadnienie: „Nie przedstawiono danych potwierdzających zaburzenia zdrowotne dla mieszkańców, turystów, kuracjuszy, analizy śmiertelności czy zagrożenia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego”.
- Każde prawo w naszym kraju musi mieć uzasadnienie. I to jest bardzo ważne. Żeby to prawo stanowić, musimy chronić jakieś dobra, musimy mieć jakiś cel w tym; co więcej - z artykułu 31 ust. 3 Konstytucji wynika, że każdy, który takie prawo stanowi, musi robić to proporcjonalnie, a proporcjonalnie oznacza w tym przypadku efektywnie. To nie chodzi o to, że damy od razu jakąś karę i się pochwalimy w mediach. To, co pan przeczytał, jest bardzo dobrym uzasadnieniem, dlaczego nie wprowadzać takiego zakazu. Oczywiście, żeby była jasność – dobrem chronionym może być chociażby dobrostan zwierząt. Musimy wyważyć wszystkie interesy przy stanowieniu prawa. To jest bardzo ważne. Na razie tę zapowiedź traktuję troszkę populistycznie, po prostu została rzucona w eter. Jako prawnik widzę jednak potężne problemy. Jak to egzekwować? Strażników miejskich mamy tylu, że nie są w stanie przecież chodzić i nakładać kar...
Musieliby ruszyć w noc sylwestrową i zacząć karać.
- Wybuchów od fajerwerków w sylwestra jest, tak mi się wydaje, nieskończenie więcej niż tych pieców do sprawdzania, czym zajmują się przecież strażnicy.
Zostaje tylko edukacja?
Czyli bez sejmowych ustaw ani rusz?
- Nie wydaje mi, żeby w całym kraju była zgoda odnośnie zakazu używania fajerwerków (i żeby Sejm wprowadził taką uchwałę). To jest pytanie – nawiążę do tego uzasadnienia, które pan przeczytał – czy mamy do czynienia z jakimś szczególnie istotnym dobrem, które prawo karne miałoby chronić (czyli życie, zdrowie).
Życie zwierząt na pewno.
- Tak, ale pamiętajmy też o tym, że to kwestia konsensusu pomiędzy tym, co chronimy. Życie i zdrowie ludzkie – życie i zdrowie zwierząt. Nie mówię, co jest ważniejsze. Ale żeby ustanowić prawo/zakaz, ono musi być efektywne. A żeby była ta efektywność, to potrzebny jest konsensus społeczny. Czyli, że uznaliśmy odpalanie fajerwerków za zachowanie zasługujące na karę.
W Sejmie byłby problem?
- Moim zdaniem tak. Byłoby niezmiernie trudno wprowadzić karę, zrobić z tego wykroczenie czy przestępstwo, właśnie z uwagi na kwestię wyważenia tych dóbr. Prawo karne pełni bardzo ważną funkcję ochronną.
Jest projekt ustawy sejmowej, czeka. A przypomnijmy, że chodzi o wyroby pirotechniczne klasy F3 (powodują huk). Uważa pan, że trudno byłoby udowodnić, że F3, które powodują huk są jednak szkodliwe?
- Myślę, że nie. Dla zwierząt w sposób oczywisty są szkodliwe.
Bo teraz mówimy o uzasadnieniach.
- Proszę sobie wyobrazić, że jest takie uzasadnienie (ja się nim nie zgadzam): strzelanie w Sylwestra to tradycja, ludzie tak witają Nowy Rok. Dla części osób ona może być ważniejsza niż ten dobrostan zwierząt.
Wszelkie zakazy nie mają sensu, jeżeli nie mają jakiegokolwiek poparcia w społeczeństwie. To jest trochę tak, jak z tym jeżdżeniem samochodem w stanie nietrzeźwości. Nie wiem, czy to jest dobre porównanie, ale już od 2001 roku próbujemy napisać prawo, które ograniczy to zjawisko. I nam się nie udaje. Podnosimy kary, a dalej istnieje przyzwolenie społeczne na to zachowanie.
Zostaje nam tylko edukować?
- Edukować i być może - w jakiejś perspektywie - myśleć o zmianie prawa. Albo pokazywać, że w przestrzeni publicznej mogą to być przepiękne błyski na niebie, ale bez tych potężnych huków, prawda?
Załóżmy, że w konsultacjach mieszkańcy są za wprowadzeniem zakazu używania fajerwerków. Co wtedy się stanie?
- Jest kwestia, który organ ma to prawo miejscowe stanowić. A jeżeli to prawo miejscowe ustanowimy, to ono w zasadzie nie będzie miało sankcji. Będzie poważny problem, bo prawo miejscowe - jeszcze raz to podkreślam - nie może ustanawiać żadnego przestępstwa, to niemożliwe.
Wojewoda wtedy mógłby uchylić taki zakaz?
- Może. Ustawa przewiduje całą procedurę odwoławczą, łącznie z tym, że na końcu może się wypowiadać sąd administracyjny. Każda ustawa opisuje określoną ścieżkę odwoławczą.
A co jeśli wojewoda by powiedział: na terenie województwa małopolskiego rozporządzeniem wprowadzam, że fajerwerków stosować nie wolno?
- Rozporządzeniem nie może, o ile dobrze pamiętam, bo to też jest prawo miejscowe.