Czy Kraków jest przygotowany na tak intensywne opady?
Chciałbym przypomnieć, że 5 sierpnia 2021 roku Kraków dotknęło podobne zdarzenie, a mianowicie rekordowy opad deszczu. 103 litry na metr kwadratowy po raz pierwszy od 123 lat. Wtedy uznawaliśmy, że to armagedon. A czy jesteśmy przygotowani? Nikt nie jest przygotowany na takie zjawisko. W związku ze zmianami klimatu występują tak zwane opady komórkowe. Obejmują dany rejon i w tym rejonie pada bardzo mocno i jednostajnie. Te ulewy sprawiają, że kanalizacja opadowa nie jest w stanie odebrać tej wody, która płynie z nieba. Przed tą wodą się na pewno nie uchronimy, chyba żebyśmy rozciągnęli jakiś wielki parasol nad Krakowem. To już są zjawiska nienormalne, chociaż stają się już niestety normalnością. Dawniej tego nie było, teraz coraz więcej się pojawia tego typu zjawisk.
Grzegorz Walijewski z IMGW powiedział dzisiaj, że miasta nie są przygotowane i nie ma się temu co dziwić, to dlatego, że większość systemów infrastruktury kanalizacyjnej była budowana dziesiątki lat temu. Podobnie jest w Krakowie?
Kanalizacja jest w stanie przyjąć i wydalić normalny opad. Przy tak dużym opadzie, gdzie już jest ponad 100 litrów, nie ma najmniejszych szans. Niedawno Paryż przecież, trochę przed igrzyskami, był zalany częściowo właśnie przez taki opad komórkowy.
A co ze zbiornikami, np. retencyjnymi? Budujemy cały czas w Krakowie: ulica Burzowa, Folwarczna. Mamy również zabezpieczenia powodziowe Serafa 2, Malinówka 2, Malinówka 1.
Tak, tylko to są zbiorniki, w których wpływa ciek wodny.
Rzeki.
Tak. Deszcz pada i oczywiście rzeki przybierają, przechodzą przez te zbiorniki, jest na pewno lżej. Teraz jest zdecydowanie lżej. Mieszkańcy Bieżanowa, szczególnie w rejonie, gdzie przepływa Serafa, już są troszeczkę spokojniejsi, chociaż cały czas monitorujemy. Urząd Miasta Krakowa, ma Centrum Zarządzania Kryzysowego, gdzie dyżurni, którzy pracują na zmianę nieprzerwanie 24 godziny na dobę, cały czas monitorują sytuację pogodową, monitorują, gdzie są opady, w jaki sposób mogą dojść do Krakowa, czy dojdą, czy ominą Kraków. Właściwym przygotowaniem jest przygotowanie służb, które mogą zadziałać na odpowiedni sygnał.
Tam, gdzie są zagłębienia terenu, gdzie woda spływa i nie ma gdzie dalej odpłynąć, a kanalizacja się nie przyjmie, tworzą się niestety nieduże, ale zbiorniki wody, przez które ciężko przejechać i wtedy służby są potrzebne, żeby odpowiednio ukierunkować ruch i komunikację w danym rejonie, Może się np. zdarzyć, że wybije studzienka i woda będzie się wlewała na posesję. Mieszkańcom trzeba pomóc, żeby np. w jakiś sposób zabezpieczyć mienie, dom przez ułożenie worków z piaskiem. Tak było właśnie te trzy lata temu np. w rejonie Bieżanowa.
Czyli w tym momencie w Krakowie to nie rzeki i ich wysoki poziom są największym problemem, a właśnie studzienki kanalizacyjne i ten nagły opad?
Przed nagłym opadem nikt nie jest w stanie się uchronić, żadne miasto, ani Nowy Jork, ani Londyn, ani Paryż, ani inne wielkie metropolie. Kanalizacja, że tak powiem, ma ograniczony wymiar.
To może trzeba inaczej projektować? Da się w Krakowie? Jeśli mówimy, że 120 lat temu było inaczej, bo był mniejsze opad, to patrząc na zmiany klimatyczne musimy się chyba przygotować na to, że coraz częściej studzienki będą wylewać.
Średnica tych przepływów mogłaby być większa. Tylko to oznacza rozburzone ulice, rozebrane chodniki i tak dalej, żeby położyć nowe rury.
A na nowych osiedlach to już jest dostosowane?
Tutaj powinni się wypowiedzieć specjaliści, ale na pewno teraz projektowanie już też musi uwzględniać tego typu zdarzenia. To nie jest codzienność, ale się zdarza. Jeśli się zdarzy, to faktycznie jest to niebywały kłopot, szczególnie dla służb.
Które obszary Krakowa są w tym momencie według pana najbardziej zagrożone?
Na pewno trudne są wszystkie miejsca znajdujące się w tak zwanych nieckach, czyli zagłębieniach, gdzie droga opada, a potem się wznosi – szczególnie pod wiaduktami, pod estakadami. Z ukształtowaniem terenu, nic nie zrobimy, musielibyśmy wyrównywać, drogi, a tego się fizycznie nie da zrobić. Ale my wiemy, gdzie są te trudne miejsca i jeśli na bieżąco zbieramy informację z terenu miasta, ta reakcja w Krakowie jest niezwykle szybka.
Stare Miasto raczej nie zostanie zalane, patrząc na to ukształtowanie terenu.
Wszystko zależy od ilości deszczu. Jeśli nam spadnie 150 litrów, nic nie nie jesteśmy w stanie zabezpieczyć i na pewno ta woda na na ulicach będzie.