Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Czy artysta może być dobrym ojcem?

Czy bycie artystą oznacza życie w oderwaniu od codzienności? Czy sztuka pochłania tak bardzo, że rola ojca staje się abstrakcją? A może przeciwnie – dzieci i rodzina stają się inspiracją, czymś, co nadaje twórczości nowy sens? Gośćmi Sylwii Paszkowskiej byli prof. Bogumił Książek, malarz i wykładowca na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Jacek Rudzki, projektant graficzny.

Zdjęcie ilustracyjne/Fot. pexels

Ojciec, artysta i inspiracje

Stereotyp artysty oderwanego od rzeczywistości, zamkniętego w swojej pracowni, poświęcającego wszystko dla sztuki, wciąż jest silny, ale rzeczywistość wygląda różnie. Można być artystą, ojcem i mężem, nie różniąc się wcale od pracownika korporacji.

Staram się podchodzić do mojej pracy jak pracownik korporacji. Chcę pracować od ósmej do szesnastej, ale to się nie udaje. Zawsze te rzeczy, które chodzą mi po głowie, są gdzieś ze mną. Wracam do nich, kiedy tylko mam chwilę. Działam bardziej jak rzemieślnik. Wypełniam zadania, wykonuję usługi. Wiem, że jeśli pozwolę sobie na zbyt wiele artystycznej swobody, mogę się zatracić, a nie mogę - bo mam rodzinę – mówi Jacek Rudzki.

Doświadczenia z dzieciństwa niekoniecznie muszą wpływać na to, jak sami wchodzimy w rolę rodzica.

Mój ojciec był architektem. W latach 80. wyjechał na kontrakt i wrócił po wielu latach. Był obecny, ale jednocześnie nieobecny. Wtedy w naszej klasie większość dzieci nie miała ojców, bo pracowali w Niemczech – mówi Bogumił Książek.

Czy wybierając drogę artysty, myśleli o tym, jak pogodzić to z życiem rodzinnym?

Dopiero po trzydziestce zaczęły się pojawiać takie myśli. O tym, że jestem artystą, poczułem w wieku 27 lat - po szoku anafilaktycznym, kiedy na chwilę straciłem wzrok. Wtedy po raz pierwszy zacząłem zastanawiać się nad tym, co robię i kim jestem – mówi Bogumił Książek.

Jacek Rudzki nie zastanawiał się nad przyszłością, po prostu rysował:

Gdy mój brat poszedł na malarstwo, to ja poszedłem na grafikę. To się działo naturalnie. Dopiero gdy pojawiło się dziecko, trzeba było nadać temu jakieś ramy.

(cała rozmowa do posłuchania)

Bogumił Książek i Jacek Rudzki/fot. Sylwia Paszkowska

Bogumił Książek i Jacek Rudzki/fot. Sylwia Paszkowska

Sztuka i rodzina – dwa światy czy jeden?

Czy ojcostwo wpływa na twórczość? Nie zawsze, ale może stać się inspiracją. Emilia, córka Bogumiła Książka, chętnie malowała ze swoim tatą obrazy.

Pracowałem w domu, więc zaczęła przychodzić do mojej pracowni. Nauczyłem ją pukać do drzwi - potem pukała non stop. W kącie pracowni stały kartony z farbami i pędzlami po moim ojcu, który zajmował się arteterapią. Emilia odkryła je i zaczęliśmy razem tworzyć. Malowała, a ja później coś dodawałem, np. jej postać malującą obraz.

Dzieci nie odbierają wolności twórczej - mogą ją nawet wzbogacić. Tworzenie z nimi, inspirowanie się ich spontanicznością daje nową perspektywę. W przypadku Jacka Rudzkiego było nieco inaczej. Wspomina, że w pewnym stopniu córka uratowała go przed wypaleniem zawodowym:

Po etacie w agencji i pracy freelancerskiej miałem dość. Majka zaczęła wycinać, kleić, tworzyć. Siadałem obok i rysowałem dla siebie. Dzięki niej wróciłem do manualnych technik.

Czy ojcostwo odbiera wolność twórczą? Niekoniecznie. Może dawać wielką radość twórczą i sprawiać, że zaczniemy przestawiać priorytety. Zwykle pyta się kobiety, jak łączą macierzyństwo z karierą, ale jak wygląda to z perspektywy ojców? Bogumił Książek i Jacek Rudzki mają układ partnerski, sami nie daliby rady i każdy ma swoje obowiązki. Ojcostwo może być najpiękniejszą formą sztuki, a bycie artystą nie oznacza rezygnacji z roli ojca.

Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Komentarze (0)

Brak komentarzy

Dodaj komentarz

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię