Pierwsze takie ogłoszenia o kontrolach pojawiają się już w Krakowie w blokach mieszkalnych. Te kontrole będą dotyczyć tylko i wyłącznie bloków, czy na przykład prywatne domy również mogą być nimi objęte?

Musimy pamiętać o tym, że obowiązkiem właściciela i zarządcy obiektu budowlanego jest utrzymywanie go w odpowiednim stanie technicznym. Tak naprawdę nasze obiekty budowlane zawsze mogą być przedmiotem kontroli. Kontrole te mogą wykonywać inspektorzy nadzoru budowlanego, strażacy Państwowej Straży Pożarnej, ale również przedstawiciele Państwowej Inspekcji Pracy, Inspekcji Sanitarnej. Wszystko zależy od tego, z jakim obiektem mamy do czynienia. Na pewno właściciele domów jednorodzinnych również mogą spodziewać się kontroli. Również na nich ustawodawca nakłada obowiązek dbania o stan techniczny budynku i przestrzegania przepisów w zakresie ochrony przeciwpożarowej. Chciałbym apelować do państwa, żeby te ogłoszenia o kontrolach, które się pojawiają, traktować nie jako zagrożenie jakimiś karami, tylko okazję do skontrolowania tego, jak dbamy o bezpieczeństwo naszych budynków. Myślę, że wszyscy mieszkańcy Krakowa widzą, jak np. w kamienicach są zawężane drogi ewakuacyjne przez rowery przypinane na korytarzach do poręczy, samochody parkujące na drogach ewakuacyjnych.

Jak to będzie wyglądać w praktyce? Wiadomo, że zarządca budynku może takiego inspektora wpuścić do samej piwnicy, ale już większość tych komórek jest zamknięta na klucz. Jak to wygląda prawnie? Czy inspektor może żądać np. od nas tego, żeby taką komórkę otworzyć w danym terminie?

Jeżeli chodzi np. o nadzór budowlany, to jego przedstawiciele mają prawo wejścia do budynku. W zasadzie jeżeli tylko nie chodzi o tereny zamknięte, czyli obiekty wojskowe lub powiedzmy budynki banków, to tak naprawdę każdy właściciel czy zarządca ma obowiązek budynek udostępnić, bo inaczej naraża się na odpowiedzialność za utrudnianie lub uniemożliwianie kontroli. Musimy pamiętać, że chodzi o prozaiczne kwestie, o kwestię tego, czy nie trzymamy w komórce paliwa do kosiarki, pustej butli gazowej, jakiegoś drewna w postaci np. boazerii po remoncie, rozpuszczalników, farb. Myślę, że takie rzeczy zalegają w wielu piwnicach, natomiast to są wszystko materiały palne. Podobnie jest z odpadami w postaci np. akumulatorów, baterii, jakiegoś zużytego sprzętu elektronicznego. W Krakowie mamy ten komfort, że mamy lamusownię. Możemy te odpady w sposób naprawdę komfortowy oddać do utylizacji, do selektywnego punktu zbiórki odpadów. Zadbajmy o to, to jest dobry moment. Chodzi o bezpieczeństwo nasze i naszych sąsiadów.

Warto zwrócić uwagę na dwie kwestie. Pierwsza kwestia to utrzymywanie budynków w odpowiednim stanie technicznym. Druga kwestia, która myślę, że jest równie palącym problemem, to sposób, w jaki wykorzystujemy pomieszczenia. Wiele budynków, w których na przykład garaże zostały przerobione na powierzchnię mieszkalną czy na lokale usługowe, stanowi zagrożenie. To jest moment, kiedy możemy zarządców budynków o to pytać. Ja również apelowałbym o to, żeby sprawdzać, czy zarządca naszego budynku prowadzi książkę obiektu budowlanego w wersji cyfrowej. Jest taka możliwość, to jest duże ułatwienie.

Co to jest za książka?

Jeżeli chodzi o obiekty budowlane, to w zasadzie wszystkie, oprócz budynków jednorodzinnych, powinny mieć prowadzoną książkę obiektu budowlanego. To jest taka książka, która zawiera głównie historię przeglądów stanu utrzymania budynku. Mamy do czynienia przede wszystkim z przeglądem pięcioletnim, z przeglądem rocznym. To są przeglądy instalacji kominiarskich, przewodów, instalacji elektrycznych, instalacji gazowych. Ciągłość i aktualność tych wpisów w książce budowlanej świadczy o tym, że ktoś o ten nasz budynek dba. Ktoś weryfikuje, w jakim stanie są przewody, w jakim stanie technicznym jest w ogóle budynek. Teraz zarządcy i właściciele budynków mają możliwość prowadzenia tej książki w formie elektronicznej. Na stronie Głównego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego są instrukcje, jest aplikacja, która to umożliwia. Daje to taką korzyść, że przedstawiciele upoważnionych inspekcji nie muszą już w formie papierowej tych dokumentów przeglądać. Mają wgląd w tę książkę i widzą, czy w danym budynku są jakieś problemy, czy jest ciągłość tych badań, tych protokołów, lub czy nie ma jakichś zaleceń dotyczących niebezpieczeństwa dla użytkowników budynku. Jeżeli mamy taką możliwość na jakichś zebraniach wspólnot mieszkaniowych, spółdzielni, pytajmy, jak jest prowadzona książka obiektu budowlanego dla naszego obiektu. Od 2027 roku wszystkie obiekty będą musiały mieć tę książkę w formie cyfrowej, więc może warto zadbać o to, jeżeli mieszkamy w starszym budynku, żeby nasz zarządca już teraz zaprzyjaźnił się z tym systemem.

Zapytam jeszcze o zawartość tych naszych piwnic, komórek. Nie wszyscy słuchacze mają świadomość tego, że na przykład przechowywanie akumulatorów, farb czy lakierów jest niedozwolone prawnie. Czy pan się nie obawia tego, że zaczną się kontrole i okaże się, że my jednak masowo przechowujemy takie rzeczy w piwnicach, pójdą kary i będzie też duży sprzeciw społeczny?

Tego szczerze mówiąc bym się nie obawiał. Pamiętajmy, że nawet najbardziej opiekuńcze państwo nie jest w stanie odwiedzić za pomocą przedstawicieli odpowiednich inspekcji służb, każdej piwnicy czy każdego schowka na miotłę. W naszym interesie jest, żebyśmy dowiedzieli się, co można przechowywać.

To gdzie ja mam trzymać te farby? Gdzie mam trzymać stary akumulator? Gdzie ja mam trzymać jakieś lakiery, których używam do prac porządkowych?

To musi być pomieszczenie, które jest poza budynkiem mieszkalnym i w odpowiedniej odległości od takich budynków. Ja wiem, że to wydaje się problemem, natomiast też spójrzmy na to z takiej perspektywy, że staramy się podnosić standard naszego bezpieczeństwa. Nie mieszkamy przeważnie w tych budynkach wielorodzinnych, mieszkamy razem, prawda? Jeżeli my się obudzimy dopiero po takiej tragedii, jeżeli na przykład dojdzie do wybuchu butli gazowej czy jakiegoś zużytego sprzętu elektronicznego, to wtedy, jak to przysłowie mówi, Polak mądry po szkodzie. Natomiast może warto przyjrzeć się temu, co mamy w piwnicach. Czy naprawdę musimy przechowywać jakieś dziesięcioletnie opakowania po rozpuszczalnikach z jakąś tam resztką łatwopalnej substancji? Czy to jest nam koniecznie potrzebne? Czy może większą wartością jest bezpieczeństwo naszych sąsiadów?

Jakie mogą czekać nas kary?

To zależy. Jeżeli chodzi o wysokość kar, to głównie mamy tutaj do czynienia z wykroczeniami. Warto zerknąć sobie do artykułu 82 Kodeksu wykroczeń, który właśnie penalizuje te wykroczenia związane z przechowywaniem m.in. łatwopalnych substancji. Wysokość grzywny to jest do pięciu tysięcy złotych. W postępowaniu mandatowym jest to ograniczone do powiedzmy tysiąca złotych. Ja bym spojrzał na to tak, że koszty takiej kary są niczym, jeżeli popatrzymy na możliwe następstwa takiej tragedii, która miała miejsce teraz w Poznaniu. Bo oprócz tragedii ludzkiej, tak naprawdę dochodzi nam dodatkowo odpowiedzialność możliwa odszkodowawcza i karna. Ta odpowiedzialność jest zdecydowanie bardziej surowa niż ten, kolokwialnie mówiąc, mandat, który możemy dostać za to, że mamy bałagan w piwnicy.

MSWiA mówi, że będzie starało się montować czujniki przeciwpożarowe. Czy według pana to jest to najskuteczniejsze rozwiązanie, żeby zapobiegać?

Wydaje mi się, że to jest bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza w budynkach wielorodzinnych. Byłbym zwolennikiem wprowadzenia takiego przepisu. Koszty przy obecnej technologii nie są raczej bardzo duże, a korzyści niebagatelne.