Przed wyruszeniem w góry konieczna jest kilkudniowa aklimatyzacja. Nie można przyjechać i natychmiast wyruszyć w wysokogórską wyprawę.

Najczęściej górach doznajemy urazów kończyn. Skręcenia, złamania, zwichnięcia, który na nizinach są niewinne, w górach urastają do  dużego problemu. Jeżeli z powodu urazu nie jesteśmy w stanie zejść ze szczytu, to czekają na nas  liczne niebezpieczeństwa z  hipotermią włącznie - nawet jeśli jest to lato.

Potknięcie się lub poślizgniecie w górach grozi upadkiem w wysokości.
Te upadki zdarzają się najczęściej w godzinach popołudniowych. To nie jest kwestia pośpiechu i chęci jak najszybszego powrotu z wyprawy. Przyczyną może być odwodnienie i udar cieplny.  

Jedną z form udaru cieplnego jest udar wysiłkowy. Nasz organizm podczas wysiłku produkuje dużo ciepła. Jeżeli jesteśmy w stanie się go pozbyć, odparować, wypocić - to dobrze. Natomiast jeżeli cokolwiek powoduje, że nie jesteśmy w stanie tego ciepła się pozbyć, to dochodzi do udaru cieplnego ze wszystkim tego konsekwencjami krążeniowymi, oddechowymi i neurologicznymi.   

Alergicy powinni koniecznie zabierać ze sobą leki antyhistaminowe i zestaw antywstrząsowy. W górach grozi nam choćby użądlenie owadów czy ukąszenia żmii zygzakowatej.


Dr hab. nauk medycznych Sylweriusz Kosiński, specjalista anestezjologii oraz intensywnej terapii, naczelny lekarz Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego jest gościem Marzeny Florkowskiej.