Będziemy próbowali wydobyć w tej rozmowie, co profile mediów społecznościowych mówią nam o kandydatach, o tym, co oni chcą przekazać swojemu elektoratowi. Zaczniemy od Prawa i Sprawiedliwości, od "jedynki", którą jest Beata Szydło. Beata Szydło tutaj taka bardzo bondowska.
To jest bardzo ciekawe. Na te profile powinniśmy patrzeć w taki specyficzny sposób. To znaczy one nie są takim elementem płatnej kampanii, są właściwie takim punktem zbiorczym, w którym dzieje się ta główna narracja, w tym przypadku akurat "jedynek" danej partii. Tu ja bym użył takiego sformułowania, że to jest takie narzędzie trochę transmedia storytellingu, czyli takiej opowieści snutej przez różne media na różne sposoby. W tym przypadku jest bardzo mocny punkt zaczepienia, bo mamy już taki rodzaj opowieści, która na dodatek odwołuje się do treści kultury. „Nazywam się Szydło, Beata Szydło” - to jest powiedzenie nam, że to będzie nasz cyngiel w Brukseli, ten człowiek od zadań specjalnych, który ma pozwolenie na najbardziej drastyczne metody. To jest styl konfrontacyjny. Już widzimy, że PiS, jako że w swojej narracji PiS poprzez ten jeden element, czyli komunikację Beaty Szydło, idzie na zderzenie. To jest widoczne nie tylko w tym jednym spocie, bo spot jest jawnie konfrontacyjny, natomiast w bardzo wielu wypowiedziach, które się pojawiają na profilu facebookowym premier Beaty Szydło oraz na profilu na Instagramie w postaci rolek. Beata Szydło komentuje na bieżąco wszystko, co się dzieje oraz w każdym z tych przekazów w rolkach stara się ten konfrontacyjny styl jakość utrzymać, czyli wspomina o tym, że przeciwnik czegoś nie zrobił, albo że my zrobimy to lepiej oraz, i to jest też ważny element, mocno nastaje na to, żeby brać udział w wyborach. To jest ważny element tej kampanii, ponieważ kampania do Parlamentu Europejskiego to jest zazwyczaj kampania, która ma najniższą frekwencję. W związku z tym ona na czym innym polega w gruncie rzeczy, polega nie tyle na odbieraniu niezdecydowanych konkurentom tylko na umacnianiu przekazu do najbardziej twardego elektoratu.
Beato Szydło ma 175 tys. obserwujących na Facebooku i ukuty hashtag #TAKdlaPolski. Dobry hashtag?
Ten hashtag byłby dobry, gdyby był oryginalny. On nie jest oryginalny, ponieważ ten hashtag #TAKdlaPolski to jest zarejestrowana stowarzyszenie samorządowe, największe stowarzyszenie samorządowców w Polsce i to jest po prostu podebrane im hasło, ponieważ to stowarzyszenie powstało właśnie częściowo w opozycji do działań Prawa i Sprawiedliwości. Zdarza się, że partie kradną albo podbierają hasła konkurentom, z tego robią się czasem większe bądź mniejsze afery, w tym przypadku nie słyszałem jeszcze o aferze. Natomiast w momencie, gdy się wpisze #TAKdlaPolski w wyszukiwarkę, to wyskakuje co innego.
Zostawmy Beatę Szydło. Przejdźmy teraz do Bartłomieja Sienkiewicza, czyli "jedynki" Koalicji Obywatelskiej. Bartłomiej Sienkiewicz także produkuje rolki zdjęcia, ale także zamieszcza artykuły prasowe i organizuje jeszcze live chaty.
Tak i to jest istotne, bo live chat to jest element interakcji ze swoim elektoratem. Wracając do Beaty Szydło, oni obydwoje pokazują w jakiś sposób swoje wizyty gospodarskie, że tak powiem, w regionie, zapowiadają, że gdzieś będą, potem to relacjonują. W przypadku Bartłomieja Sienkiewicza to też jest bardzo wyraźne. On pokazuje te swoje wypowiedzi, gdzie na przykład w Tarnowie opowiada o tym, konfrontacyjnie dosyć, że Grupa Azoty, by nie istniała, gdyby było jeszcze PiS, ale podkreśla swoje różne obietnice i robi to w sposób taki, powiedziałbym, z pozycji takiej, że „ja teraz bardzo dużo mogę”. Przebija na pewno świadomość własnej siły, pomimo tego, sondaże pokazują różne wyniki. Przeanalizowałem sobie sondaże. Są dwa sondaże, które mówią, że to PiS może wygrać w tych wyborach i jeden sondaż, że to akurat Koalicja Obywatelska. Wszystko zależy od mocy zmobilizowania elektoratu i nad tym pracują wszyscy kandydaci, a w szczególności "jedynki", które mają największe szanse do wejścia do europarlamentu. Wracając do Bartłomieja Sienkiewicza, to on ma na przykład jeszcze w samych mediach społecznościowych dużo mniejszą siłę przebicia, bo tak jak Beata Szydło miała 175 tys., tak on ma 50 tys. obserwujących na Facebooku. W szczególności na Twitterze, obecnym X, który nadal przez polityków w Polsce jest uważany za ważne źródło komunikacji ze światem, Beata Szydło ma 451 tys., a on zaledwie 89 tys. To zresztą i tak jest dużo. W jego przypadku jeszcze bardziej ten profil na Facebooku, w tym głównym medium społecznościowym, jest bardziej jeszcze tym punktem zbornym dla storytellingu, ponieważ o ile Beata Szydło głównie skupia się na rolkach i na bezpośrednim relacjonowaniu różnych rzeczy, to już u Bartłomieja Sienkiewicza mamy sporo też linków do relacji z mediów na przykład.
Powiedział pan o tym, że Bartłomiej Sienkiewicz jest bardzo konfrontacyjny, podobnie jak Beata Szydło. Czy to współgra z hasłem „Bezpieczna Polska”?
Nie powiedziałbym czy to współgra akurat z hasłem, bo hasło jest jakby osobną dziedziną. To jest kwestia tego, jaki jest charakter narracji. To są liderzy i ci liderzy muszą walczyć ze sobą, bo ta konfrontacja jest wpisana w charakter ich komunikacji, ona musi się tam gdzieś pojawić. Chciałbym tutaj już przejść do kolejnej osoby, czyli do Adama Jarubasa, "jedynki" Trzeciej Drogi.
Mnie rozbawiło, profil na Facebooku Adama Jarubasa określony jest jako „twórca cyfrowy”. Zastanawiałam się, czy on jest influencerem być może.
To jest to, co mówi o nas Meta, w jaki sposób ona nas definiuje, co nie jest tym, jak chcemy się sami definiować. Chciałbym zwrócić uwagę właśnie na komunikację Adama Jarubasa, ponieważ ona jest najbardziej w stylu dobrego gospodarza. Jego wizyty wyglądają jako takie „ja jestem z was”. To jest taki dobry gospodarz, taki człowiek, który przychodzi, pogada, spotka się, są tam także różne nieformalne sytuacje i są transmisje na żywo z tych wizyt w regionie i oczywiście jest też zachęta do udziału w wyborach i są mocne nawiązania do tradycji, do konserwatywnego sposobu myślenia, do religii katolickiej. Wszystko jest kompletne, spójne. Na samym profilu są zarówno materiały z mediów społecznościowych, czyli rolki, relacje na żywo i tak dalej, jak i odniesienia do przekazu medialnego.
Chciałabym porozmawiać jeszcze o dwóch kandydatach. Konrad Berkowicz - 219 tys. obserwujących, największa widownia. Na tym profilu znajdziemy memy, znajdziemy odniesienia do innych polityków.
To jest konsekwentny styl Konfederacji, która uderzała do młodych jej środkami wyrazu i w związku z tym jest z jednej strony mocno idzie na zderzenie, przekaz może być kontrowersyjny, przekaz jest konfrontacyjny właśnie. Wykorzystuje także w tej swojej podróży wyborczej gadżet, czyli, żeby mówić o tym, do czego nas Unia doprowadzi, wyprowadza model auta jak „Z między nami jaskiniowcami”. To jest też narzędzie, które dobrze rozpracowały właśnie te partie prawicowe, bo Korwin-Mikke słynął z tego, że z jakimiś gadżetami. U Konrada Berkowicza mamy też po prostu cały komplet narzędzi którymi się Konfederacja posługiwała i posługuje i robi to bardzo konsekwentnie.
Niezwykle ciekawa osoba polskiej polityki – Stanisław Żółtek, Polexit - tagogromna widownia.
Właśnie nie. Na Facebooku 31 tys., na X 17 tys. Jak się patrzy na profile ludzi, którzy są jeszcze bardziej kontrowersyjni i należą do tej grupy całej influencerów, to jest malutko. On ma taką skrajnie antyunijną narrację, ma oczywiście memy prześmiewcze na Instagramie, trochę tak jakby z dystansem do siebie podchodził, ma też długi czterominutowy spot antyunijny i dużo relacji z mediów. W rolkach widać, że korzysta z TikToka. Muszę też zwrócić uwagę na to, że nie wszystkim politykom wydaje się, że wypada używać TikToka, bo nie powinni mieć na telefonie czegoś, co należy do Chin.
Wiem, że pan ma dane dotyczące tego, ile się wydaje na kampanię w mediach społecznościowych stricte na reklamę. Kto przoduje?
Prawo i Sprawiedliwość w danych szacowanych przez Fundację Batorego - 494 tys. złotych. Za nim dopiero Nowa Lewica 276 tys. zł.