Wcześniej zarząd dzielnicy Stare Miasto przyjął uchwałę o przeznaczeniu tego miejsca na tereny zielone.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Moniką Bogdanowską, architektem z Przystanku Karmelicka i Aleksandrem Miszalskim, miejskim radnym z dzielnicy I.
Jacek Bańka: Słyszymy: zielona czytelnia, ogród. Co mogłoby być kompromisem przy Karmelickiej i Rajskiej, żeby zadowolić władze miasta i mieszkańców?
Monika Bogdanowska: Władze miasta by zadowoliło zadowolenie mieszkańców. Mieszkańców zadowoli park. O tym przekonaliśmy się wczoraj na spotkaniu.
J.B: Te rozmowy dotyczą tego, ile można zabudować tego obszaru i jaka część by miała być terenami zielonymi. Jak państwo to widzą? Zupełnie bez zabudowy?
Aleksander Miszalski: Ważne jest to, że zgodnie ze studium ten teren można zostawić niezabudowany. Trzeba tak uczynić. Kompromisem może być postawienie małych budynków, żeby ten teren przymknąć. To by musiały być małe budynki a nie mieszkaniówka. Mógłby się wtedy tam sprowadzić klub nocny a tego nie chcemy.
J.B: Jak wygląda próba sił między urzędnikami a miejskimi aktywistami, którzy chcą terenów zielonych? Dyskusja dotyczy podziału procentowego między zabudową a terenami zielonymi.
M.B: Ja bym nie mówiła o próbie sił. Wczorajsze spotkanie i ruchy władz miasta w sprawie tej działki były poszukiwaniem dialogu z mieszkańcami. Pomijam przykry fakt decyzji o sprzedaży tej działki. To nie był dobry pomysł. Prezydent najpierw chciał zrobić plan zagospodarowania. To jest robione. Od początku słuchamy głosu ludzi. To robocza koncepcja, w której pod zabudowę przeznaczono 60% terenu a 40% pod teren zielony. Zieleni by tam było niedużo. Cała dyskusja dotyczyła tego co my, jako mieszkańcy, byśmy chcieli. Była grupa mieszkańców, około 60 osób, którzy byli za parkiem.
J.B: Powiedziała pani, że 60% pod zabudowę a 40% na teren zielony. Jakby to było odwrotnie, to zadowoli to mieszkańców i aktywistów?
A.M: Nie sądzę. Żeby poczuć zieleń na tej działce, musi jej być więcej. Skłanialiśmy się ku 75% dla zieleni czy rekreacji. Mógłby być plac zabaw. Tego brakuje w centrum. Może wybieg dla psów? To różne koncepcje. Każda opcja ma plusy i minusy. Ważne jest to, żeby nie wygenerować nowego ruchu samochodowego. Odpada mieszkaniówka i usługi. To wygeneruje auta i zwiększy smog. Tego mieszkańcy nie chcą.
J.B: Trzeba brać pod uwagę, że jakaś część działki będzie zabudowana. Jest szansa na dobrą architekturę?
M.B: Może być tak, ale może być inaczej. Nie ma uzasadnienia dla zabudowy tego terenu. To nie jest kwestia, że w centrum brakuje mieszkań. Przeciwnie. Ludzie tam nie chcą mieszkać. Centrum nie jest nastawione na mieszkańców. Oni są spychani na dalszy plan. W Urzędzie Miasta wszyscy wiedzą, że ludzie chcą zieleni i terenów rekreacyjnych. Do tego jeszcze ważna jest poprawa jakości powietrza.
J.B: Jeśli weźmiemy pod uwagę projekty zgłoszone do budżetu obywatelskiego, to wiele z nich dotyczy terenów zielonych. Jakby to zrealizować, to tych parków byłoby sporo. Nie musielibyśmy się upierać, że w tym miejscu musi być park.
A.M: My się upieramy. W centrum zieleni brakuje. Cały ruch samochodowy i pieszy się tu kumuluje. Terenów zielonych jest mało. One są też eksploatowane. Proszę się przejść na Planty i zobaczyć, czy tam się da odetchnąć.
J.B: Gdzie jest to natężenie komunikacyjne? Na Karmelickiej?
A.M: Proszę się przejść na Loretańską czy Łobzowską i zobaczyć, jak w czasie remontu Podwala wyglądają te ulice. Tam samochody nawet nie jadą, ale stoją. Wiele osób to pokazuje. Tereny zielone są potrzebne. W centrum służą one wszystkim, nie tylko mieszkańcom. Nie można centrum zostawiać pod tym kątem upośledzonym. Jest potrzeba terenów zielonych.
J.B: Jak państwo oceniają? To są rzeczywiste konsultacje czy taka gadanina a i tak będzie, jak zdecydują planiści?
M.B: Mówimy o największej działce w ścisłym centrum Krakowa. Nie ma podobnego obszaru w całym mieście. Ciężko znaleźć europejskie miasto historyczne z taką działką. Tam można stworzyć niezależny park.
J.B: Tym czymś wyjątkowym nie będzie zwykły park.
M.B: Ale my mówimy o terenie zielonym z funkcjami. Myśleliśmy o funkcjach związanych z kulturą czy biblioteką. Mówimy o kinie letnim, scenie, miejscu, gdzie można robić małe imprezy. To wszystko byłoby zlokalizowane na tym pięknym terenie.
J.B: Co tam powinno ostatecznie być?
A.M: Mi się podoba koncepcja terenu zielonego z kulturą. Jakby się udało jeszcze zrobić plac zabaw, to by się mieszkańcy nie obrazili.
J.B: Przy okazji budżetu obywatelskiego mamy pomysł, żeby przed magistratem teren zaorać i zrobić teren zielony. Nie przypomina to trochę myślenia o działce przy Karmelickiej?
M.B: Tak. To jest powiedzenie, że teraz my. Ludzie chcą powiedzieć, na czym im zależy. Władze miasta to wiedzą, ale nasze potrzeby są na planie dalszym. Władze myślą, że to fanaberia. To myślenie trzeba zmieniać.
J.B: Pan potraktował ten projekt poważnie?
A.M: Nie przeszkadza mi to. Ten pomysł jest jednak próbą zwrócenia uwagi na problem. Chociaż nie znam autora. Nie wiem, jak poważnie o tym myśli. Tego typu działania są jednak potrzebne.