Zapis rozmowy Jacka Bańki z Andrzejem Kaczmarczykiem ze Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Sławomirem Pietrzykiem ze Stowarzyszenia Dziennikarzy RP.
Jacek Bańka: W projekcie dużej ustawy medialnej zapisano między innymi, że wszystkie umowy wygasną wraz z przekształceniem mediów. To ma być pierwszy kwartał roku. Potem umowy z dziennikarzami zostaną podpisane lub nie. Jak panowie to przyjmują?
Sławomir Pietrzyk: Jako przedstawiciel stowarzyszenia przyjmuję to z zaniepokojeniem. Trochę żyję. Pamiętam czasy, kiedy dziennikarze byli weryfikowani i myślałem, że tego znowu nie doczekam. Jeden człowiek zdecyduje, czy ktoś jest przydatny. To wygaśnięcie umów. Jestem też prawnikiem. Jak ktoś ma umowę na czas nieokreślony, to powinna być wymówiona zgodnie z kodeksem pracy. Nie na zasadzie, że ona wygasa Jestem zaskoczony. Jestem przeciwnikiem takich takich zmian.
J.B: Słowo weryfikacja jest uzasadnione?
Andrzej Kaczmarczyk: Co do weryfikacji i skojarzeń ze stanem wojennym, to reprezentujemy dwa stowarzyszenia. Pana powstało w stanie wojennym, jak zdelegalizowano SDP. Jako członka stowarzyszenia i byłego związkowca mnie to niepokoi. To może być niezgodne z prawem pracy. To niepokojące.
J.B: Ten zapis brzmi, że nowy dyrektorzy sprawdzą zasadność utrzymania miejsc pracy i przydatność osób, które je zajmują. To brzmi jednoznacznie.
A.K: To pozwala na swobodną interpretację. Ja bym zwrócił uwagę na datę. To do końca kwartału 2016. Ta ustawa jest do przyjęcia lada chwila. Duża nowelizacja była zapowiadana do czerwca. To oznacza powrót do przyspieszenia prac. Kto wie? Może to kolejne taktyczne zagranie. Może prezydent nie podpisze małej nowelizacji, bo za chwilę będzie duża?
J.B: Jest też tak, że od przyszłego tygodnia wraca dwutygodniowy cykl pracy Sejmu. To można jednak szybko przyjąć.
A.K: Ja bym chciał, żebyśmy się skupili, czy ten projekt ustawy, który jest na razie omówiony, bo wyciekł do PAP, czy on spełnia oczekiwania środowiska dziennikarskiego i zapowiedzi PiS. Tam było od lat środowisko dziennikarskie. PiS obiecał, że bedzie stabilne finansowanie i odpartyjnienie wyłaniania władz spółek. Jedna część ma dotyczyć finansowania a druga ma dotyczyć wyłaniania władz i osób prawnych. Powstaje Rada Mediów Narodowych. Myśmy w naszym projekcie proponowali, żeby tę Rade wybierał prezydent, ale wyłącznie z osób rekomendowanych przez stowarzyszenia twórcze. Ten projekt SDP był podobny do projektu Ludzi Kultury. Tu ta Rada jest wyłaniana tak jak KRRiTV. Nie ma tu dobrej zmiany. Nie ma żadnej zmiany.
J.B: Marszałek Sejmu będzie powierzał jednemu z członków Rady funkcję przewodniczącego. Jak panowie to odbierają?
S.P: Ja się zgadzam z kolegą. Projekt SDP znam, on był bardzo postępowy. Powinniśmy jako stowarzyszenia współpracować a nie wypominać sobie przeszłość. Działamy 25 lat w odrodzonej Polsce i mamy swoje zasługi. Tylko we wspólnocie można osiągnąć sukcesy. Chciałbym się porozumieć, bo czasy dla nas są trudne. Dziennikarze przez ostatnie lata są w niewdzięcznej sytuacji. W większości państw są związki zawodowe, które bronią dziennikarzy. Nasze media dokonały ostrego działania wobec młodych, którzy są zatrudniani nie na etat, są wynagradzani nędznie. Brakuje w tej chwili obrońcy dziennikarzy. Powinniśmy jako stowarzyszenia stworzyć partnera dla władz, który by upomniał się o prawa dziennikarzy.
A.K: To będzie trudne. Środowisko dziennikarskie jest równie podzielone jak całe społeczeństwo.
S.P: Dlatego nie trzeba się już dzielić, ale szukać rozwiązań, które w świetle tego projektu, dokonają kolejnej rzezi dziennikarskiej. Jestem za tym, żeby Rady były wybierane przez organizacje i stowarzyszenia a nie polityków. Nigdy w ten sposób nie osiągniemy odpolitycznienia kierownictwa dziennikarskich instytucji.
J.B: Szefa Rady Mediów Narodowych ma powołać Marszałek Sejmu. Jak chodzi o finansowanie, to znalazł się zapis, że miałoby się ono opierać o umowy z ministrami.
A.K: To niejasny fragment. Na podstawie tego projektu niewiele można o tym powiedzieć. Jest mowa o opłacie audiowizualnej, ale z tego projektu nie wiadomo jak to będzie. To jakieś granty. Nie wiemy, czy to ma służyć do trzymania mediów na smyczy. Teraz rząd też dopłaca do telewizji Biełsat. Czy mamy pretensje? To idzie ze środków MSZ. Zależy od szczegółów. Tego nie znamy. Jak pan mówi o przewodniczącym Rady, to mnie zaniepokoiło, że zwiększa się centralizacja i władztwo tej Rady. Rada ma nie tylko mianować dyrektorów nowych mediów, ale także zastępców i ludzi na stanowiskach kierowniczych i dyrektorów ośrodków regionalnych TVP. Teraz ich wybiera Rada Nadzorcza. Mamy do czynienia z centralizacją. Dobrze, że zachowany jest układ spółek radiofonii, że to osobne byty prawne. Jeszcze niedawno były wieści, żeby uczynić Radiokomitet BIS.
J.B: Tych zapisów jest sporo. Nie znamy szczegółów. Jednak to, czego możemy być pewni, to ta sprawa, że dziennikarzy mediów publicznych czeka weryfikacja?
A.K: Na pewno weryfikacja czeka ludzi na wyższych stanowiskach. A reszta? Nie wiadomo. Po coś ten zapis jest. Nie wiadomo po co, ale po coś jest. To niebezpieczne. Jako dziennikarz, związkowiec jestem zaniepokojony.
J.B: To będzie rzeź dziennikarzy w mediach publicznych?
S.P: Słowo jest okrutne, ale będzie to działanie odbiegające od standardów cywilizowanych krajów.
A.K: Nie jest to wzmacnianie poczucia niezależności dziennikarzy w mediach publicznych.
S.P: Nie. To uniezależnienie i próba przyjrzenia się dziennikarzom. To próba wymuszenia od nich lojalistycznych postaw. Nie taki nasz zawód ma główny swój cel.
A.K: Niepokoi mnie także brak kadencyjności nowych dyrektorów. To zmniejsza niezależność szefów nowych mediów. Oni mogą być odwołani w każdej chwili. Na dokładkę utrudnia to zarządzanie firmą w dłuższym czasie. To niebezpieczne. Teraz mamy ciągle abonament. On będzie mniejszy. To niepokojące dla stanu mediów. Jesteśmy w Radiu Kraków, które odnowiło sobie studio dzięki temu, że sprzedało nieruchomość na Wróblewskiego. Drugiej takiej nieruchomości Radio Kraków nie ma. Jak sytuacja się nie poprawi, to nie wiem, za co Radio Kraków za parę lat zrobi nowe studio.
S.P: Liczę na to, że SDP i inne organizacje upomną się o prawa dziennikarzy i podejdziemy do tego nie tak, że ktoś będzie dyktował warunki. Te propozycje nie były konsultowane.
A.K: Jak ten przeciek to wstęp do tego, żeby za chwilę stowarzyszenia otrzymały pełny tekst do konsultacji i będzie czas na konsultacje, to nic złego się nie dzieje.
S.P: Żeby jeszcze te konsultacje uwzględniono.
A.K: Jakby to miało przejść jak burza, jak mały projekt, no to nie jest dobrze.