Zapis rozmowy Jacka Bańki z profesorem Andrzejem Matyją, prezesem Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie.

Obawy pacjentów o początek przyszłego roku są słuszne?

- Tak i nie. Temat jest niepotrzebnie wyolbrzymiany. Nie zdarzy się tak, że pacjent nie otrzyma pomocy od lekarzy. Nie wyobrażam sobie tego. Bez znaczenia czy to będzie lekarz rodzinny, specjalista czy lekarz dyżurujący na izbie przyjęć. Każdy pacjent otrzyma pomoc jak się należy. Nie będzie katastrofy.

 

Możemy być spokojni bez względu na wynik rozmów lekarzy z ministerstwem zdrowia?

- Możemy być spokojni. Rozmowy trwają. Wprowadzenie pakietu onkologicznego czy kolejkowego, jak nie dojdzie do porozumienia, wprowadzi utrudnienia dostępności do pierwszej pomocy. Jakoś to wszystko się jednak poukłada i minister zrozumie, że nowe rzeczy powinny być konsultowane z lekarzami. Nie ma reformy bez środowiska lekarskiego. Jak się nie słucha lekarzy i pielęgniarek to jak ma dojść do zmian w pakiecie onkologicznym?

 

Sytuacja jest kuriozalna. Mówimy o pakietach, które mają ułatwić dostęp do specjalistów a wszyscy mówią, że to utrudni ten dostęp.

- Tak, to kuriozum. My jesteśmy od momentu wprowadzenia systemu paraubezpieczeniowego w takiej sytuacji, że musimy eksperymentować. Inne kraje się z tym uporały. Oczywiście środków finansowych w każdym systemie i najbogatszym kraju brakuje i tak będzie. Medycyna wymaga dużych środków finansowych. Dla mnie sposób wprowadzenia tej reformy jest zły. To nawet nie reforma. Robienie z tego dodatkowej czynności administracyjnej prowadzi do tego co się stało. Brakuje środków finansowych, wszystko jest opóźnione. Jest koniec roku. Zawsze się wszystko wprowadza na koniec roku. To niezrozumiałe

 

Z boku wszystko wygląda dobrze. Pacjent się zgłasza do lekarza rodzinnego, ten go kieruje na ścieżkę diagnostyczną. Co jest problemem? Procedura administracyjna?

- W dużej mierze tak. Do tej pory jak lekarz rozpoznał nowotwór to wystarczyło przyspieszyć diagnostykę. Teraz się wprowadza dodatkowe obciążenia administracyjne. Musi być konsylium, które ustali ścieżkę i tak dalej. Zapomniało się, że w pakiecie onkologicznym jest też medycyna paliatywna. Jej nikt nie wpisał a wielu chorych korzysta z naszych usług. Musimy im pomóc i ulżyć ich cierpieniu. Wprowadzenie dodatkowych obciążeń utrudnia dostęp. My musimy wszystko komplikować.

 

Problemem mogą być finanse. O tym mówił w Radiu Kraków marszałek Kozak. On mówił, że NFZ zalega już za pewne procedury a teraz będzie jeszcze więcej tych procedur. Jak do tej pory były problemy z finansowaniem to teraz będą tylko większe?

- Marszałek ma rację. Dodam, że trudności finansowe są jednym z elementów systemu. Dodam zasoby kadrowe. Od lat mówimy, że zasoby lekarskie się kurczą. Jest luka pokoleniowa. Środowisko się starzeje, ilość nowych lekarzy jest mniejsza niż tych, którzy odchodzą. Nikt o tym nie mówi. Nie ma onkologów klinicznych a oni są w pakiecie. Na rynku brakuje specjalistów. Cały system powoduje to, że lekarz chcąc - nie chcąc, musi zabezpieczać wiele miejsc, gdzie świadczenia są świadczone. Tego system nie wytrzyma. To co nasz pacjent otrzymuje od lekarzy i systemu opieki w stosunku do środków jest tak duże, że czasami się zastanawiam jak to możliwe, że możemy wykonywać te same działania co w Niemczech za dużo mniejsze pieniądze. Nasz pacjent jest dobrze leczony. Jest to fenomen polskiej medycyny.

 

Jakie byłyby odpowiednie narzędzia służące zwiększaniu dostępności do specjalistów?

- Ja mówię o zmianach finansowo – organizacyjnych w systemie medycznym, który ma ułatwić dostępność pacjentów onkologicznych do diagnostyki i leczenia. To zostało źle zorganizowane, za późno i nie przewidziano na to środków. Bez tego pakiet będzie kulawy i niemożliwy do zorganizowania.

 

Powinien być pilotaż?

- To pewna forma, która sprawdza system. Pilotaż też jednak powinien być poprzedzony rozmowami ze środowiskiem. Tego nikt nie prowadził. Prowadzi się to w tej chwili a tak być nie może.