Czy młodzi ludzie zmienią po tym wszystkim, co się dzieje stosunek do swoich idoli z internetu?
Myślę, że niekoniecznie biorąc pod uwagę, jakie zachowania widzimy w tej chwili na przykład pod zakładem karnym, kiedy wyznawcy tudzież wspierający chronią, bronią i chcą pokazać za wszelką cenę, że ich idole są niewinni. Oczywiście wracamy do podstawowej rzeczy, mianowicie pewnego zaufania, ale też pewnej wiarygodności, która się buduje automatycznie w sposób wynikający chociażby z liczby ludzi śledzących. W dzisiejszych czasach nie tylko młodzi, ale też nawet osoby już starsze przez to, że widzą, że ktoś jest np. szeroko obserwowany, szeroko komentowany, ma duże zasięgi, zapominają sprawdzić jego wiarogodność. Idziemy troszkę za psychologią tłumu, która pokazuje, że skoro iluś ludzi wyznaje, wspiera, obserwuje, to znaczy, że coś jest okej.
Powiedział pan dwa ważne słowa: zaufanie i autorytet. Kiedyś budowało się je latami. Czy teraz ktoś z dwoma milinami subskrybentów z automatu staje się autorytetem?
No właśnie, czym dzisiaj jest autorytet, jak go zdefiniujemy w kontekście socialmediowym? Myślę, że ostatnie lata pokazują, że musimy w pewnym momencie zastanowić się nad redefinicją tego pojęcia, bo czy liczba lajków świadczy o autorytecie, prestiżu? Oczywiście świadczy o jakimś sukcesie. Natomiast wśród odbiorców, w szczególności młodszych odbiorców, internetu, ten sukces od razu właśnie przekłada się na autorytet. Jeżeli słyszę, że autorytetem jest ktoś, kto ma bardzo duży kanał, no to okej, być może jest autorytetem w kontekście tego, że udało mu się coś takiego stworzyć, tak dużego i świetnie pracował, ale czy staje się autorytetem w dziedzinie tego, co komunikuje albo co wyznaje? Tutaj trzeba byłoby to już troszeczkę inaczej definiować.
Sami influencerzy, youtuberzy, tiktokerzy mówią, że to jest trudne środowisko, środowisko pełne zawiści, można by powiedzieć współczesnym językiem „hejtu”. A badania zrobione ponad rok temu wskazują, że 54 proc. dzieci w wieku od 10 do 15 lat mimo wszystko chce zostać influencerami. Chodzi o szybką sławę i pieniądze?
Szybka sława, łatwa kasa, by pójść za tym rozumowania i językiem. Oczywiście te badania troszeczkę przerażają, dlatego że w tych badaniach influencer staje się zawodem. Okazuje się, że dzieci pytane, kim chcą zostać w przyszłości, chcą zostać influencerem, bo wydaje im się, że to jest faktycznie prosta droga do sukcesu, do kariery. Oczywiście nie patrzy się na to, ilu się nie udało, jak trudna to jest praca i jak trudny często to jest biznes, bo jest pełen brzydkich zagrywek, pełen niszczenia osób, które próbują np. wejść na nasze poletko. Pamiętajmy też o tym, że to jest niezwykle obciążające psychicznie zajęcie. Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy na świeczniku, jesteśmy narażeni na ogromny, ogromny poziom hejtu ze strony ludzi, którzy nas obserwują. Dlatego, że wracamy do klasycznego problemu internetu i social mediów, w sensie tego, że będąc za ekranem komputera czujemy się troszkę bardziej bezkarni i odważni. Pozwalamy sobie też wyznawać i wypowiadać mocniejsze sądy. Co za tym idzie faktycznie prowadzi to do tego, że możemy nawet przyczynić się do hejtu świadomie czy nieświadomie. Nie polecam od razu myśleć, że warto zostać influencerem. Jeżeli ktoś chce budować taki sposób swojej obecności w internecie, to zachęcam go oczywiście do tego, natomiast żeby bycie influencerem nie było celem samym sobie. Bardziej skupmy się na tym, w czym jesteśmy dobrzy, co chcielibyśmy komunikować, co chcielibyśmy ludziom przedstawić, czyli skupmy się na temacie, a nie na samym fakcie tego, że już niedługo osiągniemy sukces.
Będzie ktoś pamiętał o Buddzie za kilka lat? Nawet jeżeli okaże się, że te zarzuty są podstawne, to takie osoby mogą jeszcze wrócić? Myślę o tym, jaką na przykład popularność w ostatnim czasie w internecie zyskują choćby byli gangsterzy z Pruszkowa.
Czy choćby bracia Menendez w kontekście serialu. Oczywiście może być tak, że jeżeli faktycznie zarzuty się potwierdzą, a będzie to rozegrane dobrze marketingowo, to może za jakiś czas wydarzeniem medialnym będzie na przykład opuszczenie aresztu czy więzienia. W ten sposób też można zrobić, wtedy można wrócić na salony, tak to nazwijmy, youtubowe czy internetowe. Natomiast pamiętajmy o tym też, że wszystkie dzisiejsze sukcesy, newsy, wszystkie rzeczy, którymi emocjonujemy się dzisiaj żyją bardzo, bardzo krótko. Więc jeżeli będzie taka sytuacja, że w jego miejsce wskoczy jakaś liczba innych osiągających sukcesy influencerów, to może być zapomniany bardzo szybko. Jest wiele karier internetowych, o których dzisiaj już nie pamiętamy, ale jest też wiele karier internetowych, które trzymają się bardzo, bardzo długo dlatego, że mają wierną widownię. Tylko żeby mieć wierną widownię, trzeba być z nią w stałym kontakcie, a na przykład będąc wykluczonym z powodów prawnych z możliwości tworzenia treści, bardzo szybko przestaje się w tym kontakcie być.
Co my jako dorośli, rodzice możemy z tym zrobić? Już widziałem, że dzieci w internecie mówią: no dobra Budda może coś tam przeskrobał, ale zrobił tyle dobrego, wspomagał między innymi Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.
Czy jeżeli robię dużo złego i robię jedną rzecz dobrą to znaczy, że jestem dobry? To oczywiście jest kwestia pewnego relatywizmu, który się tutaj pojawia. Natomiast też pamiętajmy o tym, żeby przede wszystkim rozmawiać z naszymi dziećmi. Nie kontrolujmy tego, co oglądają. Dzieci w internecie uczą się coraz lepiej ukrywać rzeczy, które oglądają, jeżeli czegoś się im zakazuje. Zresztą zawsze mówię to rodzicom: przypomnijcie sobie siebie 20-30 lat temu, kiedy wy byliście dziećmi, też pewne rzeczy ukrywaliście przed rodzicami, uczyliście się najlepiej ukrywać, jak rodzice wam czegoś zakazywali. Takie same są wasze dzieci dzisiaj, tylko mają dużo lepsze narzędzia, ale też są dużo bardziej narażone i to na większe niebezpieczeństwa. Dlatego przede wszystkim trzeba edukować dzieci w zakresie bezpieczeństwa, niebezpieczeństw czyhających w internecie i w świecie cyfrowym, ale też rozmawiać z nimi na temat tego, co się wydarzyło w tym temacie. Dlaczego to się wydarzyło? Co było nie tak? I czy faktycznie można relatywizować, że skoro zrobił coś, przeskrobał, jak pan powiedział, to, że to powinno być zapomniane, dlatego że zrobił inne rzeczy. Tutaj trzeba jasno i wyraźnie przedstawiać pewne granice, ale też przedstawiać pewne konsekwencje, tak żeby dzieciaki się uczyły. Jeśli dzieciaki chcą mieć swoją pasję, chcą być influencerami, chcą budować swoją obecność sieciową, to oczywiście należy je w tym wspierać, ale najważniejsze, żeby pokazać im taki świat, żeby zrozumiały, że nie zawsze wszystko się udaje, żeby nie były rozczarowane, jak się nie uda.