Minister edukacji narodowej rozpoczęła dziś serię spotkań z przedstawicielami Związku Nauczycielstwa Polskiego w sprawie wygaszania gimnazjów. Rząd PiS chce, by ten proces rozpoczął się w 2017 roku, jednak deklaruje przy tym dyskusję wokół reformy oświaty.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z Arkadiuszem Boroniem ze Związku Nauczycielstwa Polskiego i Dariuszem Domajewskim z Urzędu Miasta Krakowa.
Jacek Bańka: Obrona gimnazjów to obrona przede wszystkim miejsc pracy?
Arkadiusz Boroń: Na pewno zadaniem ZNP jest obrona miejsc pracy. To nasze statutowe zadanie, ale nie jest to jedyna przyczyna dlaczego bronimy gimnazjów. W 1999 roku my byliśmy przeciwnikami gimnazjów. Wtedy nazywano nas hamulcowymi i używano innych określeń. Mieliśmy rację. Teraz też mamy rację. Apelujemy o wycofanie się z tego pomysłu.
J.B: Wiele mitów narosło wokół gimnazjów. Mówiono, że to wyrywanie młodego człowieka ze swojego środowiska, stąd agresja i niechęć do nauki. Jak to jest w przypadku krakowskich gimnazjów? Są słabsze i lepsze? Czy mamy dobre gimnazja?
Dariusz Domajewski: Oczywiście są gimnazja z niższymi i wyższymi wynikami. Tych lepszych jest więcej. Mamy portal, gdzie prezentujemy szkoły. Krakowskie gimnazja na tle Polski wypadają dobrze. Podobnie jest z innymi szkołami.
J.B: Na ile jest uprawione to przypominanie, że to trudna młodzież i nietypowe środowisko?
A.B: Przede wszystkim jak projektuje się tak poważne zmiany w oświacie, trzeba się oprzeć nie na mitach, ale na badaniach. One wykazują, że poziom agresji w gimnazjach nie jest wysoki. Wrócę do wyników nauczania. W badaniach PISA nasi 15-latkowie dokonali ogromnego skoku z końca do czołówki. Polscy uczniowie gimnazjów są lepsi od kolegów z Niemiec czy Francji. Gorsi jesteśmy od Finlandii, ale tam jest najlepszy system. Brakuje mi odpowiedzi na pytanie dlaczego likwidować gimnazja. Ktoś przeprowadził analizę? Tego nie ma. Nie warto kierować się mitami, ale wynikami badań. One nie sugerują likwidacji gimnazjów.
J.B: Jakbyśmy mieli teraz do wyboru liceum 3-letnie i 4-letnie to chyba każdy z nas by wybrał liceum 4-letnie. Zapominamy o tym aspekcie?
D.D: Nie wiem czy najlepiej wypowiadać się z własnej perspektywy. To, że kiedyś licea były 4-letnie nie znaczy, że one były najlepsze. Może temu ustrojowi zawdzięczamy wysokie wyniki. Myślę, że eksperci powinni się wypowiedzieć. Czekamy na projekt jakby miał wyglądać nowy ustrój szkolny. Teraz trudno debatować. Nie mamy porównania. Mamy jeden ustrój. Ciężko go z czymś porównać.
J.B: ZNP mówi nie, bo to miejsca pracy. To też wielki chaos. Chodzi o 100 tysięcy miejsc pracy?
A.B: Prezes ZNP powiedział, że 110 tysięcy osób pracuje w gimnazjach. Nie znaczy to, że wszyscy stracą pracę. Trudno jednak powiedzieć ilu. Pani minister mówi, że nie będzie zwolnień, ale to nie jest takie proste. Mam swoje szacunki, ale nie znam podstawy programowej i siatki godzin. Nie obejdzie się bez zwolnień. My nie chcemy nikogo straszyć, ale nie da się przeprowadzić reformy bez zwolnień.
J.B: Wydaje się, że reforma, jak weźmiemy pod uwagę wygaszanie gimnazjów od 2017 roku, przeprowadzana byłaby w tempie ekspresowym. Gdyby była rozłożona na kilkanaście lat to może taką dyskusję powinniśmy rozpocząć?
D.D: Edukacja nie lubi rewolucyjnych zmian. Proszę zobaczyć, że wprowadzenie reformy 6-latków nie udało się od razu. Ta reforma była odraczana. Nie zawsze przepis może kreować rzeczywistość. Nie można wszystkiego załatwić jednym ruchem w przepisach. Jak chcemy zmieniać ustrój to wymaga to wcześniejszej dyskusji. Taka dyskusja chyba będzie. Dotychczas wszystkie akty prawne były opiniowane. Tak będzie też teraz. Ta reforma nie musi się skończyć powstaniem nowych szkół. Trzeba myśleć o zmianach w edukacji, żeby było lepiej. Rewolucyjne zmiany nie są jednak dobre.
J.B: Dopytam. Trudno sobie wyobrazić jakby to miało wyglądać w Krakowie. To byłby olbrzymi chaos.
D.D: Pewnie zrobilibyśmy wszystko, żeby chaos był jak najmniejszy. Nie da się ukryć, ze budynki zostały dostosowane do typów szkół. Teraz dostosowujemy się do nowych przepisów tworząc zespoły szkolno-przedszkolne w szkołach. Poradziliśmy sobie z brakiem miejsc w przedszkolach samorządowych. Teraz mamy obowiązek zapewnić wszystkim dzieciom trzyletnim miejsce w przedszkolach od 2017 roku. Jedna reforma nie jest skończona i jest kolejna. To powoduje chaos.
J.B: Może dyskusja i referendum?
A.B: Być może. Zgadzam się z panem dyrektorem, że oświata nie lubi rewolucji. To było 16 lat temu. Jest za wcześnie na następną. My zaczniemy robić. ZNP zaczyna kampanię zbierania podpisów za stabilizacją w oświacie pod hasłem „Razem dla gimnazjów”. Osoby, które są przekonane, że system powinien być taki, jaki jest, mogą się podpisać. Zobaczymy jak to się zakończy. To będzie sondaż. Ile osób opowie się przeciwko? Mówimy o likwidacji gimnazjów, ale to jest zmiana systemu. Czy rodzice i uczniowie są za tym? Nikt nie pyta absolwentów gimnazjów. Oni oceniają, że to złe szkoły?
J.B: Mamy niepewność. Słyszymy o wspólnych planach II gimnazjum i V liceum w Krakowie. Słyszymy, że z uwagi na niepewną sytuacje te plany trafiają na dalszą półkę.
D.D: Chodzi o tworzenie klas międzynarodowych. Dobrym rozwiązaniem jest czekanie na gotowy akt prawny, który będzie można opiniować. Dotychczas Kraków opiniował masę projektów. Mamy wpływ na kształt przepisów tworzonych przez rząd. To będzie dobre rozwiązanie, żeby dyskusję podjąć po zobaczeniu projektu.
J.B: Mamy wpływ my, czyli samorządy?
D.D: Tak. Także organizacje, zrzeszenia i korporacje.