Michał Zabłocki, Ola Pieczara i Tomek Banaś w studiu Radia Kraków, fot. Sylwia Paszkowska
Krok po kroku, od pomysłu do gotowego dzieła
Album Michała Zabłockiego powstawał etapami. Twórcy podkreślają, że nie była to praca, którą dałoby się zrealizować w krótkim czasie – wymagała zaangażowania wielu osób na różnych etapach produkcji. Pierwotnie Ola Pieczara miała pojawić się jedynie jako chórzystka przy jednej piosence, jednak z czasem jej rola rozrosła się. Podobny proces dotyczył Tomka Banasia, który stopniowo dołączał do kolejnych utworów, wprowadzając swoje pomysły gitarowe i własne interpretacje muzyczne.
Tomek Banaś, mając dużą swobodę twórczą, spędzał wiele czasu w domu, by na spokojnie przemyśleć i dopracować swoje partie gitarowe. Podkreślił, że jednym z największych atutów tego projektu było właśnie to, że Michał Zabłocki nie narzucał mu określonego stylu czy interpretacji. Dzięki temu każdy utwór mógł wyrazić autentyczne emocje, a harmonia była jednym z kluczowych elementów płyty.
W miarę postępu prac do projektu zaczęły dołączać kolejne osoby, co stopniowo rozbudowywało brzmienie albumu. Kolejne partie nagrywano z nowymi współpracownikami, którzy uzupełniali utwory o różnorodne aranżacje. Czesław Mozil, który również miał wkład w projekt, namówił Filipa Kuncewicza, aby ten dopracował ostateczne brzmienie albumu. Filip, czerpiąc z doświadczeń i dostępu do profesjonalnego sprzętu, nadał wokalom i instrumentom wyjątkową jakość.
Plakat promujący koncert w Piwnicy pod Baranami, źródło: materiały prasowe
Koncert w Piwnicy pod Baranami
5 listopada 2024 roku w Piwnicy pod Baranami odbędzie się koncert promujący album "Chodźmy na ławeczkę". Zespół przez ostatnie dni intensywnie przygotowywał się do występu w Zakopanem, gdzie odbył trzydniowe próby. Ze względu na ograniczoną przestrzeń, koncert zostanie wykonany w wersji kameralnej. Wystąpią Michał Zabłocki, Czesław Mozil oraz Vedomyr, co pozwoli zmieścić się na niewielkiej scenie i dostosować repertuar do intymnej atmosfery tego miejsca.
Zagramy w wersji kameralnej, bez Tomka i Oli, ale za to z Vedomyrem, który gra ze mną moje solowe koncerty. Będziemy zatem na scenie we trzech, a to dlatego, że Piwnica po prostu małą jest i nie moglibyśmy się wszyscy tam zmieścić. Po drugie, chcemy kroczek po kroczku wchodzić na te wielkie sceny, choć owszem, gościliśmy już na dużej scenie Opola - mówi Michał Zabłocki
Jak zauważyła Ola Pieczara, niektóre z wersji koncertowych są wręcz bardziej interesujące od wersji studyjnych, nadając każdemu występowi unikalny charakter. Michał Zabłocki wyjaśnia, że jest to część artystycznego rozwoju i próba uniknięcia rutyny. Artystom zależy na tym, by każdy występ miał swój niepowtarzalny klimat.
W Piwnicy pod Baranami zagramy cały album, od deski do deski. Jednak będzie to brzmiało zupełnie inaczej niż na płycie, chociażby z uwagi na to, że nie będzie nam towarzyszył pełny skład zespołu, a Czesław postanowił dogrywać pewne partie na fortepianie. Niektóre partie, których nie ma w ogóle na płycie, będzie grał na akordeonie. No i w ogóle namówił mnie do różnych takich wariactw. Z kolei ja wymusiłem inne, ponieważ będę miał swoją maszynkę do świerkania, czyli do śpiewania, którą właśnie w tym momencie programuję - mówi Michał Zabłocki
Więcej informacji o koncercie: [TUTAJ]
(Posłuchaj całej rozmowy)