Lista zastrzeżeń do reguł Budżetu Obywatelskiego i praktyk, jakie pojawiają się przy jego kolejnych edycjach w Nowym Sączu jest bardzo długo. Przykładem może być projekt "Krzysztof Ziaja z mieszkańcami osiedla Kochanowskiego", wybrany do realizacji. Problem w tym, że Krzysztof Ziaja jest radnym a nawet wiceprzewodniczącym rady miasta. Stąd zarzut wykorzystywania środków publicznych do promocji własnej osoby.
- Mam nadzieję, że doczekamy takiego momentu, że ci, którzy robią sobie z tego promocję, będą się palić ze wstydu - mówi radny KO Grzegorz Fecko. - Przy założeniu, że ktoś ma kręgosłup, to powinien się palić ze wstydu. Natomiast wychodzi na to, że "polityka kotletowa" może przynosić dobry rezultat. Wiadomo, że ci, co pójdą na taką imprezę (realizowaną w ramach Budżetu Obywatelskiego - red.), to będą zadowoleni.
Wątpliwości budzi też, że przetargi na realizację części projektów od lat wygrywają te same firmy oraz to, że niektóre projekty wybrane w głosowaniu mocno się opóźniają albo z różnych powodów nie są realizowane.
Część sądeckich radnych i miejscy aktywiści od lat występowali o ograniczenie nadużyć. Nadzieję budzi nowy regulamin Budżetu Obywatelskiego. Prace nad nim dobiegają końca a jego projekt ma trafić pod głosowanie na najbliższej sesji rady miasta.