- A
- A
- A
Bracia Janiccy gośćmi audycji "Przed Hejnałem"
Przed Hejnałem: Bracia Janiccy gośćmi audycji "Przed Hejnałem"Wyjątkowi goście na wyjątkową okazję... Niewielu znało Kantora lepiej niż oni.
Już 12 września otwarcie nowej Cricoteki. Właśnie dlatego przez cały tydzień zapraszamy Państwa na spotkanie z tymi, którzy na twórczości Kantora znają się najlepiej. Również z tymi, którzy osobiście Kantora poznali. Właśnie tak jest z braćmi Janickimi. Panowie Wacław i Lesław grali w każdym niemal przedstawienia naszego wybitnego twórcy. A dziś wystąpili w roli gości audycji "Przed Hejnałem".
Zobacz również: Nowa Cricoteka. PRZEWODNIK
Polecamy: Lord Kantor słuchowisko
Zapis rozmowy Magdy Wadowskiej z braćmi Janickimi.
Magda Wadowska: Po lewej stronie pan Lesław, a po prawej pan Wacław...
Bracia Janiccy: Bardzo dobrze.
Panowie wybaczą, że taki sposób musiałam znaleźć, ale panowie są naprawdę bardzo do siebie podobni. Tadeusz Kantor też miał problem z rozróżnieniem panów.
Tak, ale nie był to duży problem, gdyż Kantor, jak się zwracał do mnie lub do brata, to mówił: "który tam jest, niech do mnie podejdzie...". I wtedy podchodziłem.
Ale był raz wypadek, że, gdy podszedłem, Kantor patrzy na mnie i mówi: "pana Leszka bym poprosił". Na co odpowiadam mu, że tam jest Wacek. "Co pan mówi, jaki Wacek?" - krzyczał oburzony Kantor. Nie chciał dopuścić do siebie, że się pomylił.
Nigdy się nie mylił.
Wina była po naszej stronie. Aktor jest postacią, która musi być odpowiedzialna. A tu zamiast Wacka jestem nagle Leszkiem.
Chciałabym wrócić do panów domu rodzinnego. O Tadeuszu Kantorze na początku nie mówiło się, rodzice dość niechętnie patrzyli na panów działalność.
To nie była sprawa niechęci. Byłem na ASP, to było dla ojca dziwne. Uczyłem się zawodu szlifowania diamentów i ojciec myślał, że w tym kierunku pójdę. A tutaj się okazuje, że mam jakiś kontakt z twórczością teatralną.
Ja też. Studiowałem historię sztuki – mało perspektywiczne. Ale chciałem poznać sztukę. Ale nie odczułem nigdy w domu, że to było zakazane.
Ojciec mógł powiedzieć coś – mieliśmy w końcu po 20 lat. Po paru latach jednak, wróciliśmy akurat z jakiejś podróży, ojciec siedzi w pokoju i z taką jakby zazdrością mówi: "O, to wy macie drugiego ojca". To była prawda. To było po naszym wyjeździe, gdy robiliśmy "Szewców" w Paryżu. I pojechaliśmy tam tylko we dwójkę z Kantorem i jego żoną. Jak rodzina.
Zapytałam panów, czy praca u Kantora była pracą katorżniczą i usłyszałam, że właściwie nie, ale było napięcie, którego nie da się opisać.
Takie było spojrzenie Kantora na scenę. Tam się nie improwizuje i kombinuje, tylko trzeba zaistnieć. Trzeba być autentycznym w określonej sytuacji.
Ale powiedział pan, że napięcie w pracy u Tadeusza Kantora było wręcz z innego wymiaru.
Tak. To był inny świat. Dlatego tak chętnie człowiek tam przebywał.
Świat sztuki. Sztuka tego wymaga. Tak jak Van Gogh – obciął sobie ucho. Kantor była taką osobowością, która poświęca każdą minutę w ciągu dnia, na to, żeby powstała scena czy wydarzenie.
Takie miał spojrzenie.
Człowiek trochę się ratował. Gdy byliśmy 9 miesięcy we Florencji – w Polsce to raz na jakiś czas w Krzysztoforach – człowiek nie wytrzymywał już jakiegoś napięcia. Pewnego razu wyszliśmy po prostu z Wackiem do kawiarni na rogu. "O jest, jakaś rzeczywistość, ruch, kawiarnia" – mówiliśmy sobie. A Kantor zaraz: "A gdzie Janiccy?!". Ktoś odpowiedział: "W kawiarni na rogu". I to zostało w spektaklu. "Opuszczam was na zawsze, będę w kawiarni na rogu. Tu są drzwi, a tam jest róg".
Tadeusz Kantor był w sztuce w każdej sekundzie swojego życia. A panowie?
Nie mogliśmy być inni, bo byśmy do niego nie pasowali. Kantor tak dobierał ludzi. Wiedziałem, że sztuka jest poświęceniem. To napięcie powodowało, że byliśmy jak grupa braci.
Ale poza anteną powiedział pan, panie Lesławie, że to było trochę jak życie zakonnika.
Trochę tak, życie zakonne poświęcone sztuce, które Kantor tworzył i rozdawał ludziom na scenie. Efektem było to, że ludzie to przyjmowali i przeżywali. A po spektaklu wychodzili jakby ze świętego miejsca.
Kantor jednak wiedział, że nie może ostatecznie odizolować nas od życia rodzinnego. Proponował nam, żeby w spektaklu grały nasze żony. Do Leszka mówił: "czy nie zagrałaby pana żona, Jola?". A do mnie mówił: "A może Ewa by zagrała"? W ten sposób tworzył teatr, gdzie każdy mógł zagrać.
Ale ta rola pani Ewy była szczególna. I historia tej roli.
Jak powiedziałem o tym Ewie, to ona była zachwycona. Uśmiechała się na próbie. A Kantor widział, że to jest takie trochę zgrywanie się młodej dziewczyny. Zaproponował jej więc: "pani Ewo, to może pani sobie tu usiądzie". Ewa siedzi i tak mijają następne próby i tygodnie.
Wacek patrzy, a Ewa tylko siedzi. Taka opuszczona.
A Kantor mówi: "O, o, tak! Pani Ewo, tak właśnie ma być!".
Autentyczna sytuacja.
Jej rola polegała na tym, żeby odpowiednio, zdaniem Tadeusza Kantora, siedzieć na krześle.
Tak, żeby być taką osobą, przybitą. Po przeżyciach.
A nawet ją dobił: "Dobrze pani siedzi. Jak baba!". Ale to zostało w niej.
Trzeba było mieć niezłą odporność psychiczną. Kantor nie przebierał w słowach.
Do Wacka mówi tak: "Bo to są wszystko sk...syny". Nie mówił kto.
Czy panowie czuli się sławnymi osobami?
Nie czuliśmy się, ale wiedzieliśmy, że uczestniczymy w wielkim wydarzeniu artystycznym, którego na świecie nie ma.
Samo poczucie jest bardzo ważne. Że spełnia się ważną rolę.
Rok temu wziąłem książkę Józefa Chrobaka "Teatr pamięci Tadeusza Kantora". I jest cytat z listu, który Kantor wysyła do Janusza Sterna. To było w czerwcu, jak robiliśmy "Szewców" w Paryżu w 1972 r. Pisze: "Panowie Janiccy bardzo mi pomagają". Tak Kantor napisał o nas w prywatnym liście...
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
22:05
Jak biegać z psem? Nie mamy pojęcia. Częściej szkodzimy i zapominamy o zwierzęciu.
-
20:44
Kupa roboty – Tarnów walczy z psimi odchodami na ulicach
-
20:22
W Krakowie rozpoczyna się 18. festiwal Mastercard Off Camera
-
20:14
Derby Małopolski na remis
-
19:17
Kontrowersje wokół Targów Myśliwskich w Krakowie. Wojewoda Klęczar: „Nie możemy wszystkiego zakazywać”
-
18:24
Jeden z największych browarów w Polsce świętuje 180-lecie istnienia
-
17:55
Autobus-reklama przed Galerią Krakowską. "Nie mamy podstaw prawnych, by go usunąć"
-
17:27
Puszcza znowu przegrała z Pogonią. Dramat w Niepołomicach
-
16:38
Żałoba narodowa po papieżu Franciszku: gest szacunku czy polityczna gra?
-
16:27
Po latach oczekiwań rusza budowa brakującego odcinka drogi z Brzeska do Szczurowej. Mieszkańcy: „Nie chcemy ginąć"
-
15:55
Trzebinia: poważne utrudnienie na A4
-
15:49
Kradł tablice rejestracyjne i jechał tankować na stacje. Amator "darmowego" paliwa zasiądzie na ławie oskarżonych
-
15:17
FILM | Rekomendacje pokazów plenerowych Mastercrad OFF Camera